"Student 19" to debiut. Debiut, który mnie zaskoczył i sprawił, że z jednej strony czuję przesyt Witoldem Pająkiem, a z drugiej strony nie mogę się doczekać kontynuacji. Dlaczego przesyt? Zerknijcie niżej...
Autor stworzył ciekawą historię, w której pokazuje życie młodego człowieka wkraczającego w dorosłość i próbującego się usamodzielnić. Obserwujemy jego wzloty i upadki nie tylko w życiu osobistym, ale i tym uczelnianym. W tym miejscu wspomnę, że bardzo polubiłam tutaj postać profesora Baranka, który w moim odczuciu uratował tego biednego Witka, przed totalną porażką, choć początkowo wydaje się, że tylko się uwziął na studenta, bez większego celu.
Nie będę streszczać ponownie fabuły, bo tak naprawdę wiemy już wiele z opisu wydawcy, a nie chciałabym Wam czegoś przez przypadek zaspojlerować. Zdradzę tylko, że Witold Pająk to specyficzny młody człowiek- z jednej strony romantyk uwielbiający patrzeć w gwiazdy, pragnący kochać i być kochanym, z drugiej nieśmiały i zagubiony chłopak, któremu po zbyt często nadużywanym (w bardzo dużych dawkach) alkoholu wydaje się, że może zawojować świat - każdy, kto go bliżej pozna, czytając tę historię, zrozumie co mam na myśli ;)
Radosław Stopka postawił w tej książce na opisy. Opisuje po prostu wszystko to, co da się opisać, od emocji, uczuć, wspomnień, odczuć przez to, jaka jest pogoda, kto gdzie siada w szkolnej ławce, gdzie chodzi się i jak się szykuje na "balety", po to jak wygląda dana osoba, jaki ma wzrost, twarz, włosy, oczy, w co jest ubrana, jak wygląda okolica, pokój, obiad, itp... choć kocham barwne i dokładne opisy, mam szczerą nadzieję, że w kolejnym tomie będzie ich trochę mniej, przynajmniej mniej powtórzeń.
Momentami jest to bardzo monotonne, szczególnie w sytuacjach, w których Witek analizuje swoje lub czyjeś zachowanie- przyznaję, że niektóre opisy, szczególnie powtórzenia (których jest dość sporo) w pewnym momencie zaczęłam omijać. Co mnie zaskoczyło, ma to jednak też swoje plusy, bo naprawdę możemy się wczuć w położenie bohaterów i zrozumieć w pewnym stopniu ich zachowanie i motywy, którymi się kierują.
Poza tym jednym zarzutem książkę czyta się naprawdę przyjemnie. Napisana jest ładnym językiem, mimo poprzednich zarzutów naprawdę wciąga i intryguje, pozwala przypomnieć sobie swoje własne lata bez nadzoru rodziców, powspominać własne rozkminy, pierwsze miłości itp ;)
Akcja tej historii nie goni może na złamanie karku, ale w niektórych momentach potrafi nagle zmienić swój bieg i zaskoczyć.
Bohaterowie są ciekawi, każdy z nich wnosi wiele do tej historii, nie można im zarzucić, że są płaskie i niedopracowane.
Koniec zaskakuje i zasiewa ziarenko niepewności co do przyszłości relacji, w którą wkroczył bohater, a ona miała szansę na powodzenie. Z ciekawością czekam na drugi tom i to, w jaki sposób ta sprawa się rozwiąże.
Na duży plus i brawa zasługuje umieszczenie na początku książki playlisty, która towarzyszy naszym bohaterom. Przyznaję, że odkryłam kilka ciekawych pozycji, a jest w czym wybierać, bo autor prezentuje aż sześćdziesiąt utworów. Myślę, że każdy tu znajdzie coś dla siebie.
Czy polecam?
Polecam, choć książka może wydawać się niektórym dość specyficzna ze względu na ten ogrom opisów, ale naprawdę warto przymknąć na nie oko i dać Witkowi szansę.
Opinia bierze udział w konkursie