CZY SĄ JESZCZE KRYPTONIJCZYCY?
Pierwszy tom nowej serii z ?Supermanem?? Tyle, że to wcale nie taki pierwszy tom. Bo ten album to nic innego, jak ciąg dalszy wielkiej supermanowej sagi od Phillipa Kennedy?ego Johnsona, rozpoczętej w tomie ?Stan przyszłości?, a potem kontynuowanej w ?Tym, który spadł?. No a teraz mamy trzecią część tego, co zwie się ?Warworld Sagą? i co jeszcze potrwa ? nie jesteśmy nawet w połowie opowieści ? i? Jeśli podobały się Wam dotychczasowe tomy, możecie brać w ciemno, bo poziom jest zbliżony, a nawet nieco lepszy niż w poprzedniej odsłonie. Jeśli nie, no to sami wiecie, tym razem też nie poczujecie się przekonani.
Statek ze Świata Wojny przybywa na Ziemię, a to rodzi pytania kto właściwie nim przybył u w jakim celu. Bo wszystko wskazuje na to, że w kosmosie nadal mogą żyć? Kryptonijczycy. A to dopiero początek?
Niby poprzedni tom ?Supka? był samodzielny. Niby samodzielny był ten ?Stan przyszłości?, o którym wspominałem. No i niby samodzielna jest też ta część, bo w pewnym stopniu jest. Ale u tak wszystko to jest częścią jednej wielkiej opowieści, rozsianej na numery ? ?Future State: Superman: Worlds of War 1-2?, ?Superman 29? i ?Action Comics 1029-1046? plus dwa annuale i ?Superman: Warworld Apocalypse?. I to widać. Ale to coś, jak z Bendisem i jego ?Rodem El? ? jedna wielka opowieść, ale złożona też z mniejszych.
Więc tak, czytać w tym miejscy można. Czy warto? Co kto lubi, nie jest źle, ale nadal wolałem Bendisa i paru innych. Johnsosn pisze w sposób lekki, bo nie przesadza z tekstem, ale jednocześnie przewidywalny. Jest tu dużo patosu, masa oczywistości i prostota. Bohaterowie nie mają pogłębionych charakterów ani psychiki, to postacie złożone z archetypów, frazesów. Liczy się akcja i zagadka, no a ta zagadka jakaś taka prosta jest, nic nie zaskakuje, nic nie poraża ani nie porywa. Ot przyzwoita robota środka, rzemieślnicze pisarstwo, jakich wiele.
No i taki jakich wiele jest ten run. Wiadomo, po tysiącu głównych numerów (i pewnie ze dwóch tysiącach pobocznych, jeśli nie więcej) ciężko znaleźć w tym wszystkim coś świeżego. Więc się odtwarza, kombinuje, skleca. Czasem wyjdzie to lepiej, czasem gorzej. Johnson zły nie jest, ale doby też nie. za to partnerujący mu rysownicy całkiem fajnie wypadają, jest na co popatrzeć i bywa widowiskowo całkiem.
Konkluzja? Nowy start, ale jednak albo dla wiernych fanów, którzy muszą przeczytać każdy album z Superkiem, albo dla tych całkiem nowych, którzy nie znają schematu i chcieliby poczytać coś lekkiego i niewymagającego. No i to właściwie tyle w temacie.
Opinia bierze udział w konkursie