Ziemia awansowała na kolejny poziom rozwoju w Galaktycznym Imperium. Wszystko to za sprawą wydarzeń z poprzedniej części "Świat Pyłu". Warto przeczytać !!!
W związku z tym otrzymuje nowe zadanie. Od teraz Legion Varus, którego specjalistą jest główny bohater James McGill, będzie pełnił funkcję Sił Egzekucyjnych. Gdzie tym razem wyślą jego i cały Legion? Nim się tego dowiemy wszyscy zostaną uwikłani w nową intrygę imperator Turov.
B.V. Larson wie, że po dwóch częściach łatwo czytelnika znudzić. Co więc zrobić? Trzeba wysadzić bombę nim taki mól książkowy jak ja, przeczyta pierwszą stronę. Tak też się dzieje w Świecie Postępu, trzeciej części Legionu Nieśmiertelnych. McGill znany ze słabości do kobiet, otwiera drzwi Natashy. Upojna noc i ponowne pukanie do drzwi, ale tym razem stoją za nimi żandarmi chcący aresztować Jamesa. Nic nie powinno nas dziwić. Instynkt przetrwania, impulsywność i niektórzy muszą zostać ponownie wskrzeszeni. Nie dotyczy to jednak McGilla. A wszystko to przez głosowanie czy Legion Varusa ma być niezależny czy też wejść w struktury Hegemonii rządzącej Ziemią.
McGill jak zwykle ma swoje zdanie a jego nie wyparzona buzia a w tym wypadku bioniczny interfejs udzielają porady całemu Legionowi jak głosować. Nieoczekiwanie trafiając w gust większości żołnierzy. Jakie będą tego konsekwencje? Musicie przekonać się sami.
Legion otrzymuje zadanie dokonania zmiany warty za Legion Germanica, na nieznanym nam świecie Tau Ceti, tytułowym Świecie Postępu. Znajduje się on poza Rubieżą 921, a jego wyjątkowość polega na handlowym, technologicznym charakterze. Natasha od początku ostrzy sobie pazurki na nowinki, wszak przecież jest specjalistą technikiem. Okazuje się, że na ten technologicznie zaawansowany świat chrapkę ma także Rasa Kalmarów znana z poprzednich części Legionu Nieśmiertelnych.
Larson potrafi powiązać wiele wątków w niezwykle ciekawą całość. Nie ma tu szafowania niepotrzebnymi opisami, a wręcz przeciwnie wplata je w akcję, która jest dynamiczna, spójna i nieodgadniona aż do ostatniej strony. Autor potrafi nas zaskakiwać wprowadzając nowe postacie w momentach, które są dla nas najmniej oczywiste.
"Świat Postępu" jest jeszcze lepsza niż pozostałe części. Czyta się ją z lekkością. McGill musi wykazać się przebiegłością, a jego przeciwnikiem staje się adiunkt Claver z Legionu Germanica. Dodatkowo noc spędzona z imperator Turov na stole bilardowym wcale nie przysparza mu przyjaciół. Jak nie kochać McGilla? Każdy kto nie wiedział jak może wyglądać John Wayne Legionu Varus, może się o tym przekonać czytając "Świat Postępu".
Opinia bierze udział w konkursie