Po dziecięcemu ;)
Interesująca, intrygująca, uchylająca rąbka tajemnicy na temat wewnętrznego świata (zwłaszcza językowego) dzisiejszych kilkulatków. Do tego wyjaśniająca, bawiąca, a po trosze uświadamiająca nam jak wiele nasze dzieci rozumieją i widzą (co powinno prowadzić do poważnych refleksji na temat tego, jak wielki przykład im dajemy). Te wszystkie przymioty dotyczą omawianej właśnie książki: "Świata w dziecięcych słowach" - pozycji, która być może pomoże nam jeszcze lepiej zrozumieć co, jak i o czym myślą nasze dzieci oraz jakim słownictwem to wyrażają.
Na wstępie nie sposób nie napisać o ogromnym podziwie jaki czuje się czytając tę książkę. Autorka wykonała tytaniczną wręcz, budzącą respekt pracę - i nie chodzi tylko o ogrom zebranego materiału badawczego, ale także o czas poświęcony na jego interpretację. Książkę oparto na zasobie słownictwa używanego przez dzieci w wieku przedszkolnym (od ok, 2,6 do 7 lat), które liczy sobie, bagatela, około 2,5 miliona słów (!). Spośród nich autorka w szerszy sposób opisuje te najczęściej używanie przez dzieciaki, czego owocem jest ponad 7 tysięcy zamieszczonych w tej książce (i opisanych!) haseł. Ogromny szacunek, naprawdę.
Z językowego punktu widzenia książka jest ciekawa, ale bardziej chyba... dla językoznawcy ;) Owszem, to wszystko jest interesujące, jednak rzędy haseł zamieszczone na kolejnych słowach mogą wydawać się nudnawe, gdyż za bardzo przypomina to klasyczny słownik. Dopiero kiedy człowiek zagłębi się bardziej i dotrze do zaskakujących i rzeczywiście ciekawych haseł będących w użyciu dzieci - wtedy robi się dopiero ciekawie! :) Dziecięca kreatywność w tworzeniu zaimków, rzeczowników, przymiotników i czasowników zaiste nie zna granic :) Osobiście polecam lekturę działu z neologizmami, gdzie znajdziemy wiele perełek takich jak np. "zalampić" (zaświecić lampkę), "echować" (powtarzać jak echo), "freszowy" (smaczny), "haukać" (szczekać), czy"otwieraczka" (klamka). Jest się czego dowiedzieć! :)
Druga część książki, w której autorka przytacza dziecięce wypowiedzi, jest absolutnie fantastyczna :) Można naprawdę boki zrywać czytając przedszkolne monologi i dialogi, a przy tym wszystkim są one po prostu... urocze :) Dzieci są z zasady ujmujące, jednak jeśli dodatkowo poczyta się ich dziecięce wypowiedzi, to naprawdę nie sposób się nie uśmiechnąć i nie poczuć do tych wszystkich przedszkolaków sympatii :)
Niniejsza książka miała swoją pierwszą odsłonę już trzydzieści lat temu. Gdyby spojrzeć na wydanie tamto i obecne to nie sposób nie zauważyć szeregu diametralnych zmian w naszym codziennym życiu. Trzydzieści lat temu dzieciaki przeważnie nie wiedziały co to komputer, internet, a smartfony nikomu się jeszcze nawet nie śniły. Codzienność oraz rzeczywistość były inne - w sposób oczywisty odbija się to na słownictwie dzieciaków. Interesująca refleksja - polecam dojść do niej samemu w trakcie lektury.
Książka, jak już wspomniałem na wstępie, uświadamia także jak wiele nasze dzieci widzą i rozumieją - czy tego chcemy, czy nie. To tylko pokazuje jak wielu spraw są one świadome - nawet jeśli ich w te sprawy nie wtajemniczamy, a nawet staramy się je przed dziećmi ukryć (tudzież zachować, jako np. intymne, tylko dla nas). Byłoby dobrze gdyby za tym spostrzeżeniem przyszła refleksja na temat tego, że jesteśmy dla dzieci wzorem, pewnym wyznacznikiem rzeczywistości i naturalnym przykładem do naśladowania. To ogromna odpowiedzialność. Pamiętajmy o tym.
Lektura jest naprawdę ciekawa i pouczająca. Czysto słownikowe części książki mogą wydawać się nudne, ale polecam chociaż spróbować przez nie przebrnąć - jeśli tylko traficie na coś zaskakującego (a tak zapewne się stanie), to zapewniam: dalej pójdzie już z górki ;)
Polecam.