Nigdy nie jest za późno na to, by zacząć od początku. By zaryzykować, pozostawić wszystko, co dotąd nam znane i wkroczyć na kompletnie inną ścieżkę życiową. W końcu najważniejszym jest, by żyć w zgodzie ze sobą i przede wszystkim czuć się szczęśliwym. A jeśli aby to osiagnąć trzeba wywrócić poukładaną rzeczywistość do góry nogami? Cóż, zazwyczaj warto zaryzykować.
Annie w końcu powiedziała sobie dość i zdecydowała odejść od niewiernego męża. Jej dzieci są już dorosłe, a ona ma dość znoszenia upokorzeń. Co prawda wraz z mężem porzuca również restaurację, której oddała niemal pół życia, ale może to także jest jej potrzebne. Dotąd była matką, żoną, kucharką, a nigdy nie była oceniana przez pryzmat samej siebie. A przecież nadal jest kobietą, w sile wieku, z głową pełną pomysłów, mogącą zaoferować naprawdę wiele innym ludziom. Lecz najpierw musi dostrzec swoją wartość, odnaleźć na nowo swoje miejsce w świecie, a po drodze nie stracić odwagi na nowy początek.
John ze wszystkich sił stara się pomóc ukochanej cioci i ją odciążyć. Niestety wiążę się to także ze sprzedażą jej domu, który ma dla nich wartość sentymentalną ale który także jest niezwykle ważny dla mieszkańców nadmorskiej miejscowości. John przez swoje decyzje jest albo uwielbiany albo znienawidzony, nie ma nic pośrodku. Jego gburowata postawa także nie pomaga we wzbudzaniu sympatii, dość szybko wysnuwa daleko idące wnioski odnośnie innych osób, wydaje się być wybuchowy i niezwykle obcesowy. A jednak są tacy, co twierdzą, że to mężczyzna o złotym sercu. Więc jaka jest prawda o tajemniczym i odrobinę odpychającym swoim zachowaniem Johnie?
"Świąteczna szansa na miłość" pomimo swojego tytułu wcale nie należy do typowo świątecznych opowieści. Zaczyna się już u schyłku lata i przede wszystkim przenosi nas w pełen rozterek świat głównej bohaterki, która ma przed sobą naprawdę trudne miesiące. Odbywając z nią, w zamierzeniu tymczasową, podróż do Willow Bay, otrzymamy nutę nostalgii, odrobinę dobrego humoru, troszkę wzruszeń ale przede wszystkim wyjątkowy klimat stworzony przez lokalną społeczność. Bowiem Autorka wykreowała naprawdę genialny urok miasteczka, a wszelkimi tradycjami oraz otwartością i współpracą mieszkańców, jest w stanie podbić nawet najbardziej zatwardziałe czytelnicze serce. Trzeba mieć świadomość, że decydując się na tę lekturę nieodwołalnie zakochamy się zarówno w Willow Bay jak i Słonowodnym Zakątku. Ale to nie jedyny atut tej książki! Niezwykle cieszy mnie, że bohaterowie to osoby po przejściach, z niemałym bagażem życiowym i odrobiną lat na karku, co mimo wszystko nadal niezbyt często zdarza się w literaturze kobiecej. A przecież szczęście i szczerą, prawdziwą miłość, można odnaleźć także w późniejszym wieku... Dodatkowo, ujęła mnie perspektywa, z jaką przedstawione jest małżeństwo Annie. Dzięki niej widzimy, że decyzja o rozwodzie zawsze przychodzi z trudem, nawet gdy, patrząc z boku, powinna być oczywista. Autorka znakomicie gra na naszych emocjach tym wątkiem, niczym najlepszy wirtuoz. Na wyróżnienie zasługuje także postać Alfreda- tajemnicza, nieco smutna, a jednak wnosząca naprawdę wiele mądrości do powieści i świetnie ukazująca w jak przerażającym kierunku mogą biec ludzkie losy. Uważam, że miłośnikom literatury obyczajowej, ta książka na pewno przypadnie do gustu! Ja spędziłam z nią świetny czas.
Opinia bierze udział w konkursie