Macie ochotę na małą wyprawę? A jeśli powiem, że będzie to długa podróż? Może będziemy skazani na niewygody... Może trochę pobłądzimy... Może zaczniemy kręcić nosem i zapragniemy wrócić? Jesteście gotowi? To łapcie bagaże i wsiadamy do pociągu! Nasi bohaterowie - Adam i Bratuszka już tam na nas czekają. Jedziemy! Kierunek - Ukraina! Pozwólcie się ponieść przygodzie, która rozpoczyna się wraz z odjazdem pociągu. Przygodzie tak zwariowanej, chwilami niebezpiecznej. Podczas której będziecie też mieli chwilę by przystanąć, odetchnąć. Chwilę na refleksję. Czas by coś przeanalizować, przemyśleć, przyjrzeć się nie tylko poczynaniom bohaterów tej historii, ale i sobie - swojemu życiu. Adam przetarł już wiele szlaków, a jego ucieczka nieustannie trwa. I nadeszła pora, aby udać się w nowe miejsce. Na chwilkę osiąść, przeczekać. Padło na Ukrainę. Odnalezienie się w nowej rzeczywistości okaże się być trudniejsze niż początkowo przypuszczał. Inny kraj, inni ludzie, inne obyczaje. Jednak - jak mus, to mus - i trzeba się z tym zmierzyć. Zderzyć z nowym życiem, w które na pewien czas trzeba wkroczyć. Towarzyszymy Adamowi nie tylko podczas podróży na Ukrainę, ale i w głąb siebie samego. Będziemy przyglądać się jego codzienności, śledzić każdy kolejny dzień i związane z nim przemyślenia. Przyjrzymy się temu, jak się odnajduje, jak sobie radzi, jego pomysłom i nowym rozwiązaniom. I w tej codzienności poznamy go lepiej. Jego przyzwyczajenia, mocne i słabe strony. Odkryjemy jego lęki. Ujrzymy go w dobrych, ale i kryzysowych momentach. Zderzenie z czymś nowym, pozwala poznać człowieka takim, jaki jest naprawdę. I nasz bohater zdejmie maskę, którą przywdziewał bardzo długo, może zbyt długo. Odkryje się na nowo. Podczas pobytu na Ukrainie, Adam pozna wiele osób. Nie wszyscy okażą się uczciwi, przyjaźni, godni uwagi. Jednak z pewnością każda z tych osób będzie na swój sposób lekcją życia. Adam nawiąże z nimi różne relacje, niektóre bardzo skomplikowane. Inne... no cóż - nie mogę zdradzić Wam wszystkiego ???? Będzie chwytał się też wielu zajęć, czy to dla zabicia czasu, czy w celach zarobkowych. I spotka go przy tym sporo niespodzianek - czy przyjemnych? Oj, przecież nie mogłoby być tak łatwo. Adam to bohater z krwi i kości. Zwykły gość, który też popełnia błędy, wiele błędów. Potrafi przyznać się do swoich słabości, lęków. Tego, że czuje się przytłoczony, osamotniony. I bardzo chciałby coś zmienić. Przyjemność sprawiają mu proste rzeczy, drobiazgi, rozmowa z człowiekiem, którego darzy wielkim szacunkiem, towarzystwo bliskich mu osób. Bardzo w nim to polubiłam. Adam jest też pełen sprzeczności, często skrajnych uczuć. Wszystko gdzieś w środku się miesza, gotuje i najzwyczajniej w świecie czasem potrzebuje ujścia. Szarpie się z samym sobą, stoczył i zapewne jeszcze stoczy nie jedną taką wewnętrzną bitwę. Jednak mimo wszystko jest bohaterem, do którego poczujemy sympatię. Może nie od razu, może musimy trochę lepiej go poznać, spędzić z nim więcej czasu, by później móc stwierdzić - cholera, ja naprawdę lubię człowieka! "Światło wschodu" - pierwszy tom trylogii. To nie tylko historia o losach mężczyzny, który próbuje nowego życia w nowym miejscu. Staje przed trudnymi wyborami. Poszukuje siebie samego. Jest to także obraz współczesnej Ukrainy. Obraz prawdziwy. I dla czytelnika, który o tym kraju nie wie zbyt wiele, będzie to prawdziwa wycieczka z przewodnikiem. Język, obyczaje, kultura, historia, interesujące miejsca, aż po ukraińskie potrawy. Poruszone zostaną także kwestie polityczne. Odkrywamy to wszystko poprzez bohaterów powieści, mieszkańców Ukrainy. Czytałam, a przy tym mocno to wszystko odczuwałam i oczyma wyobraźni doskonale widziałam. I robiłam to z ogromnym zaciekawieniem. Powieść czyta się wprost znakomicie! Styl i przede wszystkim przystępny język sprawiają, że tę historię chłonie się błyskawicznie. Gdy już zdecydujecie się wsiąść z Adamem i Bratuszką do tego jednego pociągu - gwarantuję, że zostaniecie z nimi do końca. Wielki plus to wyjątkowy klimat, w jakim została utrzymana fabuła. Główny bohater wielokrotnie przedstawia nam opis zatłoczonego pociągu, zatłoczonych ulic, sklepów. Mnóstwo ludzi, z mnóstwem codziennych spraw. Bazar, gdzie słychać gwar, szum, unosi się kurz. I ujrzymy obraz dusznego, wręcz chwilami wydawałoby się lepkiego miasta, które nas ściska, przygniata. Podczas lektury poczujemy to bardzo realnie. Niesamowite doświadczenie. Co więcej mogłabym Wam powiedzieć o tej książce nie zdradzając fabuły? Będzie interesująco, momentami niebezpiecznie. Nie zabraknie zwrotów akcji i serii niefortunnych zdarzeń. Potężna dawka dobrego humoru - jak to się obecnie mówi - robi robotę. Cięty język i równie cięte, zabawne żarty wywoływały u mnie uśmiech, a czasami wręcz śmiałam się na głos. Przygotujcie się też na wiele chwil pełnych refleksji na temat życia, ponieważ przewija się temat moralności, wiary. "Światło wschodu" to historia, którą dziś bardzo gorąco Wam polecam. Oto najprawdziwsza podróż, w którą Adam Heller i Izabela Stanek mnie zabrali. Jestem wdzięczna. Wkrótce zabieram się za kolejny tom, a Was Kochani, zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł. Zdecydowanie warto przeczytać!
Opinia bierze udział w konkursie