MIKOŁAJ I RODZINA
Sezon świąteczny, choć do Bożego Narodzenia zostało ponad półtora miesiąca, można uznać za oficjalnie rozpoczęty. Wiadomo, niektóre supermarkety to już od września raczą nas produktami gwiazdkowymi, ale niepisana tradycja jest taka, że minie Wszystkich Świętych, znikają znicze, a pojawiają się Mikołaje. No i rynek wydawniczy też o tym wie, co chyba sami widzicie. Wśród pojawiających się powoli pierwszych świątecznych książek i zalewu zapowiedzi jest tyle samo badziewia, co i rzeczy dobrych. A do dobrych zdecydowanie należy najnowszy tom serii duetu D?Ignazio / Olivotti, który dotąd pokazywał nam Mikołaja w zupełnie nowej roli i pracach, a teraz nadeszła pora na bardziej rodzinną akcję! Nie zmienia się jedno ? nadal świetnie jest, uroczo, ujmująco i nastrojowo ? i dla każdego, niezależnie od wieku.
Życie Świętego Mikołaja znów się zmieniło. Poznał idealną kobietę, założył rodzinę i? I jest cudownie, z Becią u boku, z małą Śnieżynką, wszystko jest inne, wszystko jest wspaniałe, ale dziwne także, bo w końcu Mikołaj dotąd był sam, przywykł do tego, a choć z dziećmi w ten czy inny sposób miał do czynienia ? choć wiadomo, raczej pośredni, przez listy itp. ? musi więc nauczyć się być tatą! Jak mu to wyjdzie?
?Święty Mikołaj i Śnieżynka, która spadła mu z nieba? to taka książka, którą lepiej zostawić sobie na bardziej świąteczny czas. Usiąść wieczorem w ciepłym blasku światła ? najlepiej z kominka ? z mrokiem, mrozem i śniegiem za oknem, zapalić jakąś zimową świeczkę i w aromacie cynamonu, z kubkiem gorącej czekolady (najlepiej takiej z topniejącymi w niej piankami), zabrać się za lekturę. Sam będę tak musiał wrócić do tej serii, bo jednak w opowieściach świątecznych nastrój to podstawa, cała ich magia i piękno. A tej serii bynajmniej ich nie brak, choć przecież jednocześnie po części unika takich gwiazdkowych schematów, ale zawsze im więcej klimatu, tym lepiej, więc?
No ale nie o tym, a o książce miałem. A książka, jak to ta seria, lekka, szybka w odbiorze, ale bardzo przyjemna. Dla dzieci, więc prosta, z przesłaniem, z mądrością, ale jednocześnie bez naiwności czy infantylizmów. To przeurocza opowieść familijna, ujmująca, zabawna? No taka, jak być powinna w każdym calu. Nawet dorosły czytelnik znajdzie tu coś dla siebie, bo rzecz jest po prostu udana i za każdym razem zapewnia znakomitą, wartościową rozrywkę, która pokazuje nam, jak takie rzeczy pisać się powinno.
I nie tylko pisać, bo przecież to książka ilustrowana ? i to całkiem bogato, na kolorowo na dodatek ? więc i graficznie robi robotę. Już nie będę powtarzał tego, co pisałem przy okazji omawiania poprzednich tomów ? czyli o tych skojarzeniach z pewnym komiksem ? po prostu powiem, że jest ładnie, bardzo ładnie, prosto, barwnie, ale z talentem, ze znakomicie uchwyconym wszystko, co uchwycone być powinno i fajnym klimatem. Dodajcie do tego świetne wydanie w twardej oprawie, bo też to wspomnieć warto i sięgnijcie, bo warto. Nawet jeśli nie znacie poprzednich odsłon, bo wszystko skonstruowane jest tu tak, że nie poczujecie się zagubieni.
Opinia bierze udział w konkursie