Piotr Gajdziński podejmuje kolejne wyzwanie. Nadal sięga do tych samych bohaterów, co poniekąd wymusza lekturę wszystkich części po kolei. Sięgając po Szczurzy szlak warto zapoznać się wcześniej z bohaterem, przeżywając wspólną przygodę w Sierocińcu Janczarów.
Rafał Terlecki, dziennikarz telewizyjny, dostaje kolejne wyzwanie. Za wszelką cenę stara się rozwikłać historię Bolesława Howańskiego, który po aresztowaniu przez Niemców, w 1943 roku, zniknął. Przez jakiś czas jeszcze pisał listy do rodziny, ale nigdy do niej nie powrócił. Co się z nim stało i jaki spotkał go los ? na te pytania odpowiedzi poszukuje dziennikarz. Ale czy zaginiony może mieć coś wspólnego z pracownikiem wiedeńskiego Muzeum Historii Sztuki, który zginął w tajemniczym wypadku samochodowym? Terlecki, przy pomocy koleżanki Olgi, podejmuje się prowadzenia szaleńczego śledztwa. Niebezpieczeństwa czyhają na nich z każdej strony. Dlaczego? Nikt nie lubi, jak się grzebie w jego przeszłości, i nie daj Boże, wyciąga niewygodne fakty czy głęboko skrywane tajemnice. Odkrywają dziwne rzeczy, pewne fakty prostują i pokazują prawdziwy przebieg wydarzeń. Jak chociażby przypadkowość wypadku w Austrii ? Ale to dopiero początek, bądźcie cierpliwi, będzie bardziej szokująco i odważnie ?
Trzeba przyznać, że autor ma wielką wiedzę historyczną, czym się pochwalił w niniejszej powieści. Uważam, że wierne odtworzenie pewnych faktów i zdarzeń może świadczyć o pasji, jaką jest historia II wojny światowej. Wtłoczenie wątku sensacyjnego w ówczesne czasy wypadło ciekawie i intrygująco. Sprawiło, że całość świetnie się zazębiła i wyszła z tego całkiem ciekawa powieść.
Piotr Gajdziński prowadzi fabułę w dwóch przestrzeniach czasowych, w czasach II wojny światowej i współcześnie. Bardzo dobrze przeplata wątki, uzupełnia je i tworzy godną uwagi kompilację faktów i zdarzeń. Dobrze się to czyta, chociaż, jak dla mnie, chwilami wiało nudą, marazmem i brakiem napięcia. Za bardzo jestem już przyzwyczajona do pełnej gotowości w czasie całej lektury, więc momentami się nudziłam. Zadziwiać może w trakcie tej przygody mnogość mniejszych wątków, które nie są bez znaczenia, bo wszystkie zmierzają do jednego celu, mają wspólne ujście w finale. To z jednej strony walor akcji, a z drugiej może sprawiać wrażenie nadmiarowości. Podsumowując, czyta się szybko i z zaciekawieniem, emocje są stopniowane i trzeba je trzymać w ryzach, aby się zbytnio nie rozpanoszyły.
Zachęcam do podróży do Wolsztyna, gdzie czeka tajemniczy i ciekawski dziennikarz, który wyciągnie z was każdą tajemnicę ... Już się bójcie, on naprawdę jest dobry w tym, co robi ...
Opinia bierze udział w konkursie