Książka to debiut literacki. Spodobała mi się okładka i opis, a kiedy nadarzyła się okazja bycia ambasadorka tej książki nie mogła sobie tego odmówić. Tak wiem ktoś powie, że ryzykowałam, bo przecież nic nie wiem o autorce. Ale zaufam intuicji i się nie zawiodłam. Książka jest cieniutka, ma jakieś 200 stron ale to, co w niej zawarte jest warte przeczytania.
Nina to młoda dziewczyna, która studiuje w Krakowie. Pochodzi z jednej z malowniczych górskich miejscowości niedaleko Zakopanego. Kocha góry a jej studia także są związane z górami. W Krakowie poznała miłość swojego życia Filipa, któremu zaszczepiła też miłość do gór. Nina tuż przez obroną magisterki zmienia totalnie strategię i temat swojej pracy. Dostaje zielone światło od promotorki i zamierza się obronić we wrześniu. Wyjeżdża do rodzinnych stron, zostawiając Filipa, by zdobyć materiał do swojej pracy. Splot przeróżnych zdarzeń sprawia, że na traci wszystko, co było dla niej najważniejsze. W dramatycznych momentach pomaga jej Jasiek, ratownik TOPR. Co takiego wydarzy się se w górach?
Jasiek to młody mężczyzna, który ma za sobą nieudany związek. Marzy o rodzinie. Kiedy splot nieoczekiwanych zdarzeń staje sprawia, że łamię zasadę, jakimi się do tej pory kierował. Obiecuje poszkodowanemu, że zaopiekuje się jego dziewczyną. Tylko Jasiek nie przewidział konsekwencji tej obietnicy? Czy mu się uda wypełnić obietnicę?
Muszę przyznać, że początkowo nic nie zapowiadało takich atrakcji. Myślałam, że będzie to typowa opowiastka o dwojgu ludziach, którzy spotkali się przypadkiem i się zakochali. Gdy Nina spotyka na swoje drodze Jaśka ma mieszane uczucia. Coś w nim jest takiego co go fascynuje. Ale przecież ma chłopaka, którego kocha na życie. Jasiek natomiast czuje się podobnie, z tym że wie, że nie ma szans bo Nina ma chłopaka, z którym pasują do siebie idealnie. Potem mamy zwrot akcji i historia nabiera głębi. Poza opisami szlaków, pracy ratownika itp. mamy dramatyczną sytuację, której nie przewidziałam. I powiem wam tak. Nie dałam rady przebrnąć przez ten wydarzenia. Nawet teraz jak pisze wracają do mnie te emocje. Musiałam odłożyć na moment czytane bo się nie dało. Dawno już się tak nie popłakałam nad książką. Emocje były góra, a wszystko takie realne i nieprzewidywalne. Podchodziłam do tego kilka razy, a potem wyszło słońce i rozproszyło łzy.
Książka jest pełna scenek erotycznych. Są one wysmakowane, w odpowiednim momencie. Razem z opisami krajobrazu, cała otoczka gór, emocjami, jakie czują bohaterowie tworzą idealną całość. Owsem możemy się poprzyczepiać , doszukać błędów itp. ale ponieważ to debiut muszę przyznać ze jeden z lepszych, jakie czytałam. Książka jest pełna emocji. Mamy tu: strach, pożądanie, erotykę, miłość, przyjaźń, stratę ,smutek, łży, ból, odwagę, szczęście i wiele innych. Postacie są świetnie wykreowane. Fabuła dobrze przemyślana. I mam wiele dylematów. Jest coś, co mi nie daje do końca spokoju. Mam dziwne odczucia co do Filipa. Może się myle ale mam ważenie, że to wszystko to nie przypadek....
Zakończenie może przewidywalne, choć autorka namieszała postacią Michała, coś czuje, że jeszcze nie koniec jego mieszania. Historia urywa się w dość instygującym momencie, i ja już czekam na dalszy ciąg historii. Mam nadzieje, że już niedługo dowiem się więcej ... Polecam całym serduszkiem. Ps zanim zabierzecie się zaopatruje się w chusteczki.
Opinia bierze udział w konkursie