Andrij Szewczenko to bez wątpienia jedna z najwybitniejszych postaci w historii ukraińskiego i światowego futbolu. Był legendą Milanu, Dynama Kijów, reprezentacji Ukrainy. Wygrał Złotą Piłkę, przez kilka lat był uznawany za jednego z najlepszych napastników na świecie, a po zakończeniu piłkarskiej kariery nie porzucił futbolu ? został trenerem. Na początku tego roku na polskim rynku wydawniczym ukazała się autobiografia Andrija Szewczenki.
Książka rozpoczyna się od krótkiej charakterystyki Andrija Szewczenki napisanej m.in. przez Carlo Ancelottiego czy José Mourinho. Później do głosu dochodzi główny zainteresowany, który pisze o swoim dzieciństwie, początkach przygody z futbolem. Wszystko jest uporządkowane chronologicznie. Pochodzący z Dwirkiwszczyny Ukrainiec opowiada o latach spędzonych w Dynamie Kijów i pracy pod okiem Walerija Łobanowskiego, który odkrył jego talent, a następnie go oszlifował.
Szewczenko dużo uwagi poświęca sprawom stricte piłkarskim. Pisze, jak wyglądała jego kariera w poszczególnych klubach, mówi o szczegółach gry dla Chelsea, ujawnia przyczyny swojego niepowodzenia w zachodnim Londynie. Brakuje jednak pikantnych anegdot, które dodałyby książce kolorytu. Momentami aż prosi się, by Szewczenko opisał jakąś ciekawą historię, gdyż można przypuszczać, że przez lata grając na najwyższym poziomie, ma ich wiele w zanadrzu, choćby z czasów pamiętnej nocy w Stambule. Szewa przyjął jednak inną taktykę i uznał, że czytelników zainteresują wyłącznie czysto piłkarskie aspekty jego kariery, co nie do końca było właściwe.
Andrij Szewczenko nie kryje się ze swoimi poglądami politycznymi, w przeszłości wielokrotnie je prezentował, jednak w swojej książce konsekwentnie pomija ten temat. Nie wypowiada się o relacjach swojego kraju z Rosją. Wojna na Ukrainie wybuchła co prawda pod koniec lutego, zaś książka została wydana na początku lutego, ale przecież już dużo wcześniej doszło do aneksji Krymu czy innych konflików między tymi państwami. Szewczenko w ogóle nie porusza tego tematu, nad czym można ubolewać. 45-latkowi można zarzucić także to, że bardzo mało uwagi poświęcił swojej przygodzie z reprezentacją Ukrainy w roli szkoleniowca.
Ogólnie książka jest ciekawa, przyjemnie się ją czyta, jednak momentami brakuje jej przysłowiowego pazura. Choćby kilka ciekawych anegdot zza kulis mogłoby dodatkowo wzbogacić tę książkę i sprawić, by stała się ona jeszcze ciekawsza. Zagorzali kibice Milanu, czy w ogóle pasjonaci futbolu, przeczytają ją z wielką przyjemnością i nie będą zawiedzeni, ale inaczej może być z osobami, które sięgają po książki sportowe głównie w poszukiwaniu pikantnych anegdot.