Eve Chase stworzyła historię, która swoją tajemniczością i rosnącym napięciem powoduje, iż czytelnik nie potrafi się od niej oderwać.
"Las wygląda, jakby miał pożreć ich żywcem."
Początek nie był dla mnie łatwy, jeśli chodzi o wgryzienie się w fabułę. Nie jestem do końca pewna, czym to było spowodowane. Wiem natomiast, że im dalej brnęłam w historię rodziny Harringtonów i ich niani, Rity, przekonywałam się, że książka ma potencjał i jest warta poznania. "Szklany dom" pożerał mój czas, dzięki czemu wsiąkałam w pełną tajemnic intrygę i byłam świadkiem wydarzeń, z którymi nie chciałabym mieć do czynienia w rzeczywistości.
Dużą rolę odgrywają tutaj nie tylko bohaterowie, tajemnica, żałoba pogrążająca człowieka w rozpaczy, czy nawet agonii, lecz las, w którym wszystkie następujące wydarzenia mają miejsce. Czujemy jego klimat, niepewność wraz z każdym kolejnym krokiem. Oczywiście owe wrażenie odczuwa się dzięki bohaterom i ich emocjom.
Rita to postać, której nie da się nie lubić. Pozbawiona możliwości posiadania rodziny przelewa miłość na dzieci Harringtonów, przez co jej współczujemy, pragniemy dodać otuchy po tym, co ją spotkało. Może nie jest idealna, o czym się przekonacie, ale sprawia, że czuje się do niej sympatię.
Hera, jedno z dzieci, którym opiekuje się Rita, jest przykładem na to, jak brak uwagi rodzicielskiej wpływa na młodego człowieka. Jak wygląda postrzeganie takiej sytuacji przez tą osobę i do czego doprowadza. Sylvie, chcąc nie chcąc, doszukuje się prawdy na temat swojej przeszłości, a obecna sytuacja, w której się znajduje, podkręca i tak już ciężką atmosferę, którą można ciąć nożem.
"Obracam wiwarium, żeby przyjrzeć mu się z różnych stron. I wtedy to zauważam: miniaturowy dom wielkości pudełka zapałek, pokryty żywicą, osadzony w zagłębieniu wyściełanym mchem. Zmienia skalę całej reszty: paprocie stają się drzewami, kamień głazem. A mój niepokój tężeje i staje się czymś innym. Zobaczyłam las i już go nie odzobaczę."
"Szklany dom" czyta się z trzech perspektyw, co daje nam możliwość poznania bohaterek i ich spojrzenia na sytuację. Przeskakujemy z przeszłości do teraźniejszości, dzięki czemu Autorka nie odkrywa wszystkich kart naraz. Dozuje informacje, napięcie rośnie, a klimat posiadłości w środku lasu powoduje, że czuje się tę trudną atmosferę. Nie kalkulowałam jak historia się zakończy. Autorka sprawnie poprowadziła akcję, stworzyła w większości bohaterów, do których ma się mieszane uczucia, a to nadaje książce autentyczności. Naprawdę nie chcę zdradzać za wiele, byście w pełni mogli rozkoszować się w tej lekturze.
Piękna oprawa, przyjemny styl Autorki i nawet krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się sprawnie i z rosnącą ekscytacją. Mam nadzieję, że i Was porwie ta książka, choć każdy ma prawo do własnej opinii.