- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.i, gdyby pan ich na twoje miejsce wziął. Błażej kiwał głową, że się z żoną zgadza, i każdego dnia o świcie szedł na pańskie pola. Niemało go trudu utrzymanie chłopów w poddaństwie kosztowało, ale radził sobie niezgorzej. W Niedzielę Palmową ubrał się w najlepszą sukmanę, przygładził tłuszczem włosy i do kościoła poszedł. Dzieci zostały w chałupie pod opieką babki, gdyż Hrystyna musiała z samego rana do dworu iść. Kiedy ksiądz mszę skończył, Błażej za nim na plebanię ruszył. Probostwo było nieduże, drewniane i kryte strzechą. Duchowny tu jeno z gospodynią mieszkał, a że był zapobiegliwy, to i domostwo stało chędogie. Nieraz musiał gosposię kijami wybić, by się w robocie nie ociągała. Nie przesadzał z tym jednak, więc niewiasta, uboga komornica, na nic się nie skarżyła. Ona to drzwi przed Błażejem otworzyła i zmierzywszy go niechętnym spojrzeniem, zapytała gburowato: - Czegóż? - Z dobrodziejem przyszedłem gadać - odparł ekonom. - Zaczekajta - rzekła i zniknęła wewnątrz. Po chwili w progu stanął duchowny. Błażej zdjął czapkę i mnąc ją nerwowo w spracowanych rękach, rzekł: - Córka mi się porodziła. Czy ksiądz ochrzciłby ją Wielkiej Nocy? - Ochrzcić ochrzczę, jeno wy mi cztery gęsi, dwa worki pszenicy i trzy kwarty bimbru za to przynieście. Błażej skłonił się i do nóg plebanowi padł. - Księże dobrodzieju, upraszam łaski, bo w sąsieku jeno cebrzyk zboża się ostał. Jakże ja wam dwa worki pszenicy mam dać? Duchowny chrząknął niezadowolony. - Ale gęsi macie? - Ot, uchowały się dwie, które moja na Wielkanoc zatnie. - Jednak wódki to już chyba wam nie brakuje! - zdenerwował się ksiądz. - Ot, tyle mamy, by chrzciny wyprawić... - Słuchajcie, człowieku! Ja wam córkę ochrzczę, bo nie godzi się odmawiać świętego sakramentu, ale wy mi w żniwa cztery worki pszenicy dacie, osiem gęsi i sześć kwart bimbru. Zrozumiano? Chłop jeszcze niżej się pochylił i począł całować czerwone dłonie księdza. - Bóg wam zapłać, dobrodzieju, Bóg wam zapłać - powtarzał. Ksiądz nieco zniecierpliwiony wyrwał dłoń i chrząknąwszy coś niezrozumiale, wewnątrz plebanii zniknął. Błażejowi nie pozostało nic innego, jak wrócić do chałupy. Śpiewało w nim serce, że do żniw na swoją zapłatę zgodził się czekać. Nie przejmował się nawet tym, iż ksiądz w dwójnasób kazał się wynagrodzić. Wszyscy wiedzieli, że w żniwa chłopska stodoła, jeśli był urodzaj, znacznie się w ziarno zaopatrzy, a i drobiu oraz wódki wówczas przybędzie. Gdy Hrystyna wróciła ze dworu, zaraz powiadomił ją o życzeniu księdza. - Chytryj jest - rzekła - ale rady inszej nie ma. Dziecię przecie musowo trzeba ochrzcić! Nie dodała, że chrzciny na przednówku to ciężka sprawa, gdyż mąż doskonale o tym wiedział, tylko jeszcze tego samego dnia do Reginy Robakowej poszła rozpytać, czy by jej za parę groszy zboża sprzedała, tylko tyle, żeby dwa duże kołacze upiec. Jednocześnie zaprosiła chędogą gospodynię, która była żoną szewca, w kumy, a ta skwapliwie zapewniła, że przyjdą wraz z chłopem. Wiadomo, na chrzcinach człowiek to i gorzałki się napije, i na dziecko się napatrzy, i poplotkuje. A plotkować było o czym, ponieważ Hrystyna we dworze służyła i niejedno ciekawym kumom opowiedzieć mogła. W Wielkanoc, jak stary zwyczaj nakazywał, rodzina Konopków na rezurekcję do kościoła poszła. Młoda matka trzymała dziecię w ramionach i choć ręce jej omdlewały, bo do świątyni było więcej niż trzy wiorsty, nie skarżyła się ani nie prosiła męża, by córkę od niej przejął. Było jeszcze ciemno, gdy z chałupy wyszli, więc nim dotarli do kościoła, rozwidniło się zupełnie. Proboszcz ochrzcił ich dziecko i kilkoro innych jeszcze, pobłogosławił małej i życzył Konopkom wesołych świąt, a po skończonej mszy złączył się z Pawłowskimi, którzy również na rezurekcję przybyli, i wraz z nimi powozem odjechał do dworu. Tymczasem Hrystyna, Błażej, Józio i Albina do chałupy powrócili, a wraz z nimi sąsiedzi, którzy w kumy zostali zaproszeni. Zaraz też gospodyni kołacze na stole postawiła i pieczoną gęś, gospodarz bimbrem poczęstował, a gdy języki się rozwiązały, to i przyśpiewywać zaczęto, i toasty wznoszono. Takie to były chłopskie chrzciny: ubogie, lecz huczne. Weselono się niezgorzej niż we dworze, chociaż tam państwo przy suto zastawionym stole z proboszczem siedzieli i tak Wielkanoc świętowali. Chłopom wystarczyły kołacze i dobra gorzałka, by serca w nich rozpalić i ducha uradować. Gdy zapadł zmierzch, porozchodzono się do chałup, niejeden chwiejnym krokiem, ale każdy zadowolony. Tak był już świat ułożony, że pan z panem, a chłop z chłopem przystawał. Chłop nigdy panu nie dorówna, a pan nie spojrzy na chłopa. Wiedział o tym nawet mały Józio.
książka
Wydawnictwo Szara Godzina |
Oprawa miękka |
Liczba stron 464 |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | wysyłka 24h |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Szara Godzina |
Wydawnictwo - adres: | biuro@szaragodzina.pl , http://www.szaragodzina.pl , PL |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x206 |
Liczba stron: | 464 |
ISBN: | 9788366201897 |
Wprowadzono: | 28.04.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.