Od czasu do czasu lubię sięgnąć po książki mniej znanych autorów, by przekonać się, czy ich niewielka sława faktycznie jest zasłużona. Za każdym razem jestem ciekawa tego, co mnie czeka, gdyż czasem zdarza się, że trafiam na naprawdę intrygujące i dobrze napisane historie. Niestety od czasu do czasu miewam też do czynienia z książkami, które czyta się szybko i równie szybko się o nich zapomina. Jak było tym razem? Choć na pierwszy rzut oka ,,Szlak pomiędzy światami" zwiastuje interesującą opowieść fantasy, dołączy ona u mnie do drugiej kategorii. Potencjał niewątpliwie był, jednak to nie wystarczyło, by uratować moją opinię. Krótko mówiąc, przeżyłam spory zawód.
Historia opowiada o Krainie Wyobraźni zwanej Fantamagorium, w której spotyka się kilka postaci z przeróżnych i okradzionych z potężnych artefaktów krain. Bohaterowie tworzą drużynę i wyruszają w podróż, której celem jest odzyskanie utraconych przedmiotów. Nie jest to jednak zadanie proste, gdyż w Fantamagorium może wydarzyć się wszystko, co tylko da się wyobrazić, a każda inna magia przestaje być użyteczna i możliwa do zastosowania. Jakie jeszcze przeszkody pojawią się na drodze Strażników? Czy poradzą sobie oni z nowymi i niebezpiecznymi i wrogami? Jak ta wyprawa się zakończy? To trzeba sprawdzić już samemu. Książce nie brakuje akcji, jednak całokształt jednocześnie nie należy do najdłuższych, dlatego łatwo jest wiele rzeczy zaspojlerować. Nie ukrywam też, że fabuła nie zainteresowała mnie na tyle, by się w nią jakoś szczególnie wciągać. Wielu sytuacji i bohaterów już najzwyczajniej w świecie nie pamiętam... Być może jest to odrobinę nieprofesjonalne, no ale jednak niczego już na to nie poradzę.
Bohaterowie sami w sobie też nie byli szczególnie interesujący. A w dodatku z tego, czego się po lekturze dowiedziałam, kilku z nich pojawiało się już we wcześniejszej, debiutanckiej książce autorki. Może moja ocena byłaby inna, gdybym poznała wcześniejsze losy niektórych postaci? Zwłaszcza, że w ekipie najważniejszych bohaterów jest Eresteja z książki ,,Eresteja", a także jej następczyni i kochanka, Syl. Choć Karolina Bartel przedstawia czytelnikowi wielu różnych Strażników, ostatecznie w ciągu niecałych dwustu stron nie udało jej się nakreślić ich na tyle dobrze, by któregoś z nich dało się lepiej poznać. Wyszedł jeden wielki miszmasz, który ostatecznie nie pozostał w mojej głowie na dłużej, niż jeden, góra dwa dni.
Podobały mi się za to pojawiające się co jakiś czas pieśni i opowieści, starające się choć trochę wpłynąć na dość nijaki klimat historii. Nie da się jednak ukryć faktu, iż ,,Szlak pomiędzy światami" nie jest górnolotnym fantasy, mającym na celu zrewolucjonizowanie całego gatunku. Jest jednak przyjemną i napisaną prostym językiem historią dla ludzi, którzy nie mają co do fantastyki wygórowanych oczekiwań. Mogę śmiało stwierdzić, że jest skierowana do młodszego, dopiero zaczynającego swoją poważniejszą przygodę z fantasy czytelnika. Styl autorki nie należy do skomplikowanych, dlatego książkę można przeczytać w dosłownie kilka godzin.
Zdecydowanym plusem było dla mnie zakończenie, którego się nie spodziewałam. Szkoda tylko, że historia zaczęła się robić naprawdę ciekawa dopiero w epilogu...
Jak łatwo zauważyć, mój ostateczny werdykt niestety nie należy do pozytywnych. ,,Szlak pomiędzy światami" mnie do siebie nie przekonał i wyłącznie się przy nim wynudziłam. Spodziewałam się interesującej, niezbyt długiej książki fantasy, w której poznam ciekawych i zapadających w pamięć bohaterów, a dostałam nijaką i nieskomplikowaną historię, o której łatwo zapomnieć. Mimo wszystko, ja jej wam nie odradzam. Na pewno znajdzie się wiele osób, które docenią tę książkę i będą bawić się przy niej o wiele lepiej ode mnie.