- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.były ognioodporne. I takie, które odsyłał pocztą kurierską. Te z kolei dzieliły się na kupione za butelkę whisky od miejscowych agentów, napisane samemu, ukradzione korespondentowi i przepisane z gazet. W zbiorach było sporo śmieci, więc pożar miałby co trawić. Strażnik tajemnic wiedział, od jakich powinien był uwolnić pamięć. Nieostrożność w zarządzaniu sekretem groziła karą od upomnienia do śmierci. As, szyfrant lub dziennikarz - każdy z nich miał dostęp do sekretów, ale nie każdy wiedział, co w tajemnicy stanowiło błysk lub cień. Czasami treść mówiła o czymś, o czym pisały gazety. Sekretną była tylko informacja, kto to powiedział i dlaczego. Należało chronić źródła informacji. Zawodowo chronili je dwaj pierwsi - As i szyfrant. Dziennikarz mógł robić z nimi co chciał. Na przykład mógł się nimi podzielić. Aresztowanie Konsula jak zwykle nie było w ambasadzie. Znajdował się na tak zwanym ,,mieście". Prowadził interesy, które różnymi nitkami prowadziły nie wiadomo dokąd. Nie musiał się z niczego tłumaczyć, albowiem nominowany został i wysłany przed ambasadorem. Zmiany w resorcie nastąpiły w czasie, gdy obydwaj byli już akredytowani w Azji Południowej. Ambasador, wcześniej niepewny swojej pozycji, stał się nagle panem sytuacji. Nie zamierzał mścić się za półtora roku upokorzeń, które znosił ze strony podwładnego. Grał w szachy. Musisz tak postępować, aby ten, kto cię zaatakuje, wpadł w dziurę po piętnastu ruchach. Tworzenie i maskowanie takich sytuacji jest niezmiernie trudne, ale możliwe. Ambasador zwykle przychodził do biura na kilka godzin w sobotę. Kiedy nie ma ludzi, można chwilę popisać. Korzystał z ciszy płodnej, choć dźwięczącej jednym, zerowym tonem. Ciszę przerwał telefon. Ambasador wyręczył nieobecnych, urzędujących poza weekendami pośredników i dowiedział się, że dzwoni rozhisteryzowany lekarz z Wrocławia, który prosi o aresztowanie żony w Colombo. - Ambasada nie jest od aresztowania, a raczej przeciwnie - od uwalniania aresztowanych rodaków - powiedział, polecił poczekać i poszedł do sekretariatu, do innego telefonu, żeby sprawdzić u oficera dyżurnego w komendzie wojewódzkiej policji na drugim końcu świata, czy jest taki lekarz we Wrocławiu. Kiedy otrzymał potwierdzenie, wrócił do swojego gabinetu i do rozmowy z lekarzem. - Proszę jeszcze raz powiedzieć o co chodzi - rzekł, biorąc kartkę i długopis. - Moja żona jest w rękach bandytów! Boże! Grozi jej śmierć! Zatrzymali ją w kurorcie na południu Cejlonu! Mają zawieźć do Colombo i zmusić... Zdołała się do mnie dodzwonić, ale teraz kontrolują każde jej słowo!... Ambasador zapisał telefon i kazał się rozłączyć na parę minut. Zadzwonił pod wskazany numer. - Czy jest pani sama? - zapytał. - No. - Czy pani jest Polką? - Yes. - Czy obecni przy pani to Polacy? - No. - Czy rozumieją po polsku? - A little bit. - Wyjeżdża pani z kurortu dziś? - Yes. After two hours. - Proszę czekać na mój ph za pięć minut. Zadzwonił z sekretariatu jeszcze raz do Wrocławia. - Którędy pana żona jechała na Cejlon? - Przez Kijów i Karaczi. Wrócił do swego gabinetu i znowu połączył się z kurortem. - Mówi pani jakimś innym językiem? - No. - Oni rozumieją ang? - Yes and no. - Co pani grozi? - Everything. - Domyślają się z kim pani mówi? - Father. - O czym? - Money. - Broń? - They have. - Niech pani jedzie z nimi do Colombo. Na lotnisku każdy kto tam będzie, to policjant lub wojskowy. - Understand. - Proszę iść do toalety. - Yes. - Pierwszego napotkanego mężczyznę, a lepiej kobietę, proszę zaczepić i szybko powiedzieć co się dzieje. W Colombo na lotnisku nie ma nikogo poza oficerami służb antyterrorystycznych. Oni panią wyprowadzą z lotniska i wywiozą w bezpieczne miejsce. - Tks. - Z bezpiecznego miejsca proszę do mnie zadzwonić. - Yes. Bye bye. Odłożył słuchawkę. Zadzwonił jeszcze raz do Wrocławia. - Dlaczego przez Karaczi? - Bo taniej - powiedział lekarz. - Wycieczka? - Trochę wycieczka, trochę biznes. - Dlaczego żonę porwano? - Porachunki. Cholera z tym konsulem, który powinien tu być - pomyślał. Mafia z Abu Zabi? Kurierka z Polski? Nędzny grosz, idiotka, kretyn żądający aresztowania i gangster rangi regionalnej? Ambasador zadzwonił do Colombo, do konsula honorowego. - Słuchaj Ken, powiedz służbom na lotnisku, żeby zatrzymały Polkę i wyprowadziły ją tylnym wyjściem. Ona się zwróci do kogoś z waszych. Po godzinie odezwał się telefon. Ten sam kobiecy głos, lecz już zupełnie inny ton. - Dziękuję panu. Już bezpiecznie. Oni nadal czekają na mnie na lotnisku. Wydawała się rozbawiona. Wracam jutro do domu - powiedziała. - Którędy? - Mam bilety Aerofłotu. Przez Moskwę. - Znaczy, że to nie Rosjanie - pomyślał. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Kryminał, Polskie kryminały, książki na jesienne wieczory, Sensacja, thriller |
Wydawnictwo: | Adam Marszałek |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 0x0 |
Liczba stron: | 236 |
ISBN: | 9788366624221 |
Wprowadzono: | 26.04.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.