O takim życiu od zawsze marzyła- przy boku przystojnego, bogatego męża. To nic, że w oczach jego przyjaciół już zawsze będzie tą, która doprowadziła do rozpadu poprzedniego małżeństwa Jasona. Jego otoczenie jest zbyt kulturalne, by rzucić jej te oskarżenia prosto w twarz. Karą dla Marcie ma być poczucie, że nigdy w pełni nie stanie się częścią ich zamkniętego kręgu. Jest przybłędą, wyrwaną z przyczepy mieszkalnej i baru szybkiej obsługi, i sama doskonale o tym wie. Nieważne. Ważne, że osiągnęła to, czego chciała.
A jednak gdy szef Jasona, William, przywozi z Londynu nową, młodą i piękną żonę Keishę, Marcie czuje się zagrożona. Widzi spojrzenia, jakie jej mąż rzuca kobiecie i czuje, że jej pozycja może być zagrożona. Nie po to przechodziła przez to wszystko, żeby teraz oddać ukochanego i zdobytą pozycję komuś innemu. Czy jednak posunie się do morderstwa... ? A może to właśnie w Keishy odnajdzie towarzyszkę w codzienności?
Za książkami pani Pinborough idę jak w ogień; wiem, że czeka na mnie niesamowita historia. Miałam dotychczas już trzy okazje, by przekonać się, że jej twórczość uzależnia. Niesamowitą niespodzianką był dla mnie fakt, iż wreszcie wydano coś nowego spod jej pióra. Tym razem jednak -jestem zaskoczona nie mniej niż ktokolwiek, kto to czyta- historia Marcie, Jasona i Keishy nie do końca mnie wciągnęła.
Marcie wychowała się w dość ubogich warunkach, dlatego atencja, jaką początkowo obdarzał ją Jason, szybko wywarła na niej spore wrażenie. To nie to, że dla kobiety ważny był tylko stan konta kochanka- jego uroda oraz czar osobisty miały równie duże znaczenie. A że przy okazji znacząco podniesie się jej status społeczny... I tak oto boryka się z dobrze maskowaną niechęcią jego starszych przyjaciół, ale czego się nie wytrzymuje dla miłości, prawda?
Keisha jest jak powiew świeżości wśród starych drzew. Jak szaleństwo, które ogarnia po zbyt długim maskowaniu swojego "ja". Jak tajfun niszczący wszystko na swej drodze. Młoda, niepokorna, nieszablonowa, a do tego piękna- istna mieszanka wybuchowa. Nic więc dziwnego, że wszyscy z otoczenia Williama od razu założyli, że liczą się dla niej tylko jego pieniądze. Nie zdawali sobie jednak sprawy z tego, jaką gehennę przechodzi Keisha po ich wyjściu...
Zastanawiam się, czy tytuł tej pozycji odnosi się do Marcie jako "tej drugiej", czy może do Keishy- ona również niejako zastąpiła zmarłą żonę Williama, stając się "tą drugą" właśnie. A może chodzi o ich ogólny status, w końcu wszyscy przyjaciele ich mężów (jak już wspominałam) nie przyjęli kobiet z otwartymi ramionami. Dla nich już zawsze będą tymi drugimi. Mam wrażenie, że ta książka opowiada także o pozorach, jakie uwielbiają stwarzać ludzie. Grupa, która szumnie określa się jako przyjaciele, tak naprawdę niewiele ma ze sobą wspólnego. I niewiele o sobie wiedzą. Każdy wierzy w to, co chce pokazać mu druga osoba, nie zagłębiając się jednocześnie w temat. Łatwiej jest osądzić kogoś, kto w danym środowisku jest "nowy", niż poznać jego cele i pragnienia. Dlatego tak łatwo przyszło im odrzucić Keishę, chociaż ci, którzy zwali się przyjaciółmi Williama, nie zdawali sobie sprawy z jego drugiej twarzy. A może po prostu nie chcieli jej poznać. Wszystko to, te relacje, to tylko ułuda i kłamstwo. Ta druga pokazuje nam także, jak ciężko jest żyć zgodnie z oczekiwaniami innych osób. Marcie odkąd wyszła za Jasona wszelkimi sposobami starała się zostać zaakceptowaną; jej jedynym grzechem było zakochanie się w żonatym mężczyźnie i późniejsze poślubienie go. Dla jego skostniałego towarzystwa -śmietanki towarzyskiej- był to już wystarczający powód, by ją odrzucić. Dlatego, gdy jej małżeństwo przechodziło kryzys jakąś cząstką podświadomości wiedziała, że Jason jej nie porzuci- bo jak to będzie wyglądało w takim towarzystwie, już drugi rozwód?
W przypadku tej lektury czegoś mi zabrakło. Niby wszystko ładnie się ze sobą wiązało, niby mieliśmy ciekawych bohaterów i jeszcze bardziej intrygujące wydarzenia, ale... zabrakło tej specyficznej "magii", którą czułam podczas czytania poprzednich książek autorki. Historia była dobra, owszem, ale moim zdaniem nie wybijała się specjalnie na tle innych nowo powstałych książek. Ot, doskonałe czytadło na jakiś czas, ale po dłuższym okresie raczej nie do przypomnienia. Największy plus należy się za bardzo dobre opisanie panujących między bohaterami relacji. Uznałabym to nawet za całkiem wnikliwą analizę.
Opinia bierze udział w konkursie