Kolejna polska autorka debiutująca na naszym rynku. Ale niech Was to nie zniechęca, tak samo jak liczba stron, bo książka to zaledwie 170 kartek, ale nie myślcie, że tu się nic nie dzieje. A dzieje się, naprawdę.
Jak wiecie pewnie z moich wcześniejszych wpisów jestem fanką krótkich historii, gdzie mężczyzna bierze to co chce, walczy o kobietę do utraty tchu i zrobi wszystko, aby jego wybranka wybrała jego. I to właśnie taka książka, historia Klary i Marcina, na pozór dwójka różnych osób, która ma inne priorytety oraz inny status społeczny. On bogaty, przystojny, rządzący światem, a ona żyjąca skromnie nauczycielka mająca charakterek, lecz skrzywdzona przez los.
Dwa różne światy, dwa różne spojrzenia i priorytety jakie mają, czy coś może tę dwójkę połączyć ?
Akcja toczy się wokół relacji Klary i Marcina, a głównie wokół tego, jak Marcin stara się udowodnić Klarze swoją miłość. Ale czy Klara uwierzy w jego intencje ?
Okładka od pierwszych chwil jak się jej przyjrzałam, nic specjalnego, ale po przeczytaniu książki, uważam, że całkowicie oddaje jej klimat i jest idealna. Co do stylu, budowania akcji widać, że autorka ma do tego dryg i szczerze mi się bardzo podobało, i po cichu aż tego się nie spodziewałam, a czytając każdą kolejną stronę chłonęłam tę niesamowitą historię.
Bohaterowie są różni i zdaje sobie sprawę, że mogą momentami irytować, ale nie dziwię się im, mają swoją przeszłość i nie do końca potrafią się otworzyć i zaufać drugiej osobie. Koniec daje nadzieję na dalszą część na którą zdecydowanie czekam i wyglądam na horyzoncie.
Zdaje sobie sprawę, że nie na każdym może wywołać takie wrażenie, ale ja jestem nią oszołomiona i dzień później jeszcze analizuje w głowie zdarzenia, jakie miały w niej miejsce, a to rzadko się zdarza.
Szczerze sięgnęłam po nią zupełnie przypadkiem, ale nie żałuję ani minuty z nią spędzonej, a wręcz przeciwnie, jestem bardzo z tego powodu zadowolona. Polecam, bo dla mnie petarda.