- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.cie ryglowane. Wystarczyło ich drobne poruszenie, żeby w korytarzu łączącym główną salę z częścią sypialną odezwały się brzęczące dzwonki alarmowe. Nie było możliwości, aby włamać się do Malaquis, a przynajmniej nie znalazł się śmiałek, który kiedykolwiek by się na to porwał. Na stały ląd można się było dostać tylko przez kamienny most, przewieszony łukiem nad Loarą, przyozdobiony figurami dwunastu apostołów. Była to istna warownia z bogactwem wewnątrz. Spokój i sielankę codzienności zamku barona Cahorna przerwało pojawienie się listonosza, który w pewien wrześniowy piątek stanął na przyczółku, jeszcze przed mostem, i trąbką ogłosił, że ma dla głównego lokatora list. I to nie byle jaki, bo polecony. Dla ostrożności baron stanął najpierw na flankach Malaquis i przez niedużą lornetkę obserwował przybysza. Listonosz był świadomy przezorności Cahorna i traktował jego zachowanie z lekkim pobłażaniem. - Dzień dobry, panie baronie! - krzyknął sprzed mostu. - To tylko ja, Vermer. Mam dla pana list. - Pomachał kopertą. - Widzę! - zawołał Cahorn, odstawiwszy lornetkę od oczu. - Wpuści mnie pan? Jestem sam! - Oczywiście, ale wie zawsze lepiej się upewnić. Baron nakazał wprowadzić ubranego w granatowy mundur mężczyznę tylko do przedsionka przed głównym dziedzińcem. Osobiście odebrał przesyłkę, pokwitował i schwycił za srebrny nożyk służący do rozcinania kopert. Listonosz wyszedł, wsiadł na rower i tyle go było widać. Ponieważ Nathan Cahorn był samotnikiem, nie miał rodziny ani przyjaciół, już samo nadejście listu wydało mu się zwiastunem czegoś niedobrego. Był to powód do obaw. Jakich? Tego jeszcze nie wiedział. Po wyjęciu z koperty pojedynczej kartki złożonej na czworo zobaczył, że jest pokryta starannym, odręcznym pismem. Od nagłówka aż po podpis, od którego baronowi ścierpła skóra na karku. List rozpoczynał się bowiem informacją, iż pochodzi z ,,Maison darr?t de la Santé", a zamykające go dwa wyrazy - Ars?ne Lupin - powodowały, że Cahorn zacisnął zęby i raz po raz odczytywał niesamowitą wiadomość. A brzmiała ona tak: ,,Szanowny Panie Baronie! Z wielkim zaciekawieniem śledziłem wszelkie informacje dotyczące ogromnego bogactwa, jakie zgromadził Pan w zameczku Malaquis. Muszę przyznać, że szczególnie zaintrygowały mnie miniatury, gablotka z kosztownościami oraz renesansowa skrzynia i wspaniałe gobeliny. Ciekaw również jestem płócien Rubensa i kredensiku w stylu Ludwika XIII. Dziwiąc się, że tak wybitne artefakty trafiły akurat w Pańskie - niezbyt czyste - ręce, chciałbym Pana prosić, aby wyżej wymienione przedmioty przesłał Pan na dworzec Batignolles w Paryżu, adresując skrzynie na moje nazwisko. Jestem przekonany, że jako ich posiadacz zagospodaruję je tysiąc razy lepiej, niżby miały sterczeć bez celu we wspomnianym Malaquis. Na realizację wysyłki daję Panu czas do 26 września. Jeśli Pan tego nie zrobi, w nocy z 27 na 28 września osobiście pofatyguję się do Pańskiej rezydencji, aby wejść w posiadanie wyżej wymienionych przedmiotów i wyekspediować je. Proszę wybaczyć mi ten mały kłopot, jaki Panu sprawiam, lecz sądzę, że jako człowiek rozsądny będzie Pan chciał uniknąć niepotrzebnego rozgłosu, gdybym miał Pana obrabować. Byłbym zapomniał - proszę nie umieszczać w przesyłce największego obrazu Watteau oraz naszyjnika w stylu Ludwika XV. Mimo iż zapłacił Pan za wspomniane płótno i biżuterię ponad trzydzieści tysięcy franków, obie te rzeczy są jedynie dobrze wykonanymi kopiami i nie przedstawiają dla mnie jakiejkolwiek wartości. Z wyrazami szczerego szacunku Ars?ne Lupin". Cahorn nie mógł wyjść z osłupienia. Wzburzył się tak bardzo, że najpierw zmiął przeczytany list i dość brzydko zaklął, ale chwilę później opanował się. Rozprostował kartkę, przyjrzał się jej uważnie, powąchał papier i rozsiadł się wygodnie w wielkim fotelu. Czyżby Ars?ne Lupin naprawdę chciał go ograbić? W dodatku w tak bezczelny sposób? Poinformowawszy go o tym?! To było wprost niepojęte! Baron odłożył list na boczny stolik i zadzwonił po lokaja. Ten zjawił się niemal natychmiast. - Co wiesz o Ars?nie Lupin? - Cahorn wystrzelił jak z karabinu. Służący zmieszał się nieco i przetarł czoło. - Piszą, że to nieuchwytny włamywacz. Baron poderwał się na równe nogi. - Piszą? Ha! Kto pisze? - Gazety, panie baronie. Czasami - Nieuchwytny! - przerwał mu Cahorn. - Ha! Już chyba nie, skoro siedzi w La Santé! Przynieś mi zaraz paryskie dzienniki z ostatniego miesiąca! - Zaraz? - Zaraz! Zaraz! Nie udawaj głupiego! Służący skłonił się i rozłożył ręce. - Trudno będzie, jaśnie panie. - To mnie nie obchodzi! Pojedź do biblioteki w Orleanie. Wytrzaśnij choćby z podziemi! - Tak jest. - Lokaj znów się ukłonił i już miał odejść, gdy baron zatrzymał go, uniósłszy rękę. - Czekaj! Służący zamarł. - Na początek wezwij tu wszystkich. - Tak - Niech zaraz przyjdą, bez względu na to, co robią! - Dobrze, proszę pana. - I niech nikt z was nie śmie nawet pomyśleć o opuszczeniu zamku. - Nigdy? - W najbliższym czasie - doprecyzował. - Panie - zaczął lokaj niepewnie. - Słucham? - To jak ja mam dostarczyć te gazety, nie wychodząc z posiadłości? Skoro mamy jej nie opuszczać... - Oprócz tego wyjątku, idioto! - krzyknął Cahorn tak głośno, że było go słychać chyba aż po obu stronach rzeki. Służący ukłonił się i wycofał z pomieszczenia. Baron podszedł do olbrzymiego biurka, wysunął szufladę i wydobył z niej rewolwer. Przekręcił bębenek, przyglądając się naładowanemu magazynkowi, po czym schował broń i wyjrzał przez okno. Nad okolicę nadciągnęły gęste, burzowe chmury. Odprawa Dalsza część dostępna w wersji pełnej A w następnym Podkop? Przebranie? Przeskoczenie muru lub przekupienie strażników? Zbyt banalne jak na Mistrza Kradzieży i Włamań. Chcąc pozyskać dodatkowe dowody obciążające skazanego, nie trzeba ułatwiać mu ucieczki z więzienia. On i tak dokona tego wtedy, kiedy uzna to za stosowne. A w międzyczasie - obrabuje właściciela restauracji, ukradnie dorożkę i obieca prokuratorowi, że nie weźmie udziału w swoim procesie. Jak to możliwe? Zajrzyjcie między okładki i nie traćcie nadziei. Ars?ne Lupin zawsze dotrzymuje słowa! Spis treści: Okładka Karta tytułowa Zagadkowy list Odprawa Kwadrans na wolności Obiad Nowa nadzieja Nic do ukrycia Wspólne wędkowanie Zegarek na łańcuszku Za żadne pieniądze Stróżówka Nocne odgłosy Żadnych śladów Nonsens goni nonsens Podziękowania Kontrakt A w następnym Karta redakcyjna Copyright: (C) Dariusz Rekosz [2021] Copyright for this edition (C) 2021 by Wydawnictwo Tandem Ilustracje: Natalia Harańczyk Projekt okładki: Natalia Harańczyk Przygotowanie tekstu: Positive Studio Redakcja i korekta: Małgorzata Kłosowicz Korekta techniczna: Positive Studio Wydanie I ISBN 978-83-8233-646-7 Wydawnictwo Tandem Na zlecenie Woblink plik przygotowała Katarzyna Rek
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | nagrody dla uczniów, szkoła podstawowa |
Kategoria: | Dla dzieci, Książki przygodowe |
Wydawnictwo: | Tandem |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | teczka |
Wymiary: | 134x205 |
Liczba stron: | 164 |
ISBN: | 9788382335156 |
Wprowadzono: | 12.05.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.