Tęskniliście za Indianą Jonesem? Teraz macie okazję poznać jego polską wersję!
Alicja nie może wybaczyć sobie utraty manuskryptu siódmej księgi De revolutionibus, której autorem był Mikołaj Kopernik. Dziewczyna znika, gdyż jej śladem wciąż podąża pewna grupa osób, dla której jej wiedza o tym wybitnym astronomie mogłaby ułatwić im rozszyfrowanie manuskryptu. A nie istnieje przecież lepsza zachęta do współpracy niż przymus, prawda... ?
Wszystkie osoby z otoczenia Alicji, które miały z nią jakąkolwiek styczność są zagrożone. Nowy właściciel manuskryptu nie spocznie, póki nie rozwiąże jego zagadki. Jak to mówią: "Po trupach do celu"...
Czy to możliwe, że tajemnicza księga naprawdę zawiera w sobie kolejne, rewolucyjne informacje? Czy Alicja odzyska manuskrypt? A może da się omamić pieniędzmi... ?
Choć nie należę do fanów książek przygodowych, to jakoś ta pozycja mnie do siebie zachęciła. Może to kwestia tego, że czasem warto wyjść ze swojej czytelniczej strefy komfortu i sięgnąć po zupełnie inny gatunek. Atutem był również fakt, iż Tajemnicę siódmej księgi napisała nasza polska autorka. A - jak wiadomo - "cudze chwalicie, swego nie znacie". Wyruszyłam więc w szaloną podróż z główną bohaterką i nie żałuję.
Alicja poświęciła większą część życia na badanie życiorysu i innych związanych z Mikołajem Kopernikiem informacji. Dlatego do tej pory nie może sobie wybaczyć, że nie pilnowała odpowiednio manuskryptu, dając się okraść. Co, jeżeli zawartość księgi mogła zrewolucjonizować całą wiedzę, jaką dotychczas posiadają? Manuskrypt przebywa obecnie w rękach pewnego amerykańskiego miliardera, który również ma wiele powodów, by zachęcić bohaterkę do współpracy. Sam nie da rady rozszyfrować treści. Rozpoczyna się prawdziwy wyścig.
Chociaż nie znam tomu pierwszego, nie zrobiło mi to specjalnej różnicy. Pani Szylko zadbała, by czytelnik otrzymał wszelkie niezbędne informacje, związane z poprzednim tomem. Nie spodziewałam się, że wewnątrz tej niezbyt pokaźnej książeczki czeka na mnie taki nawał wydarzeń. Akcja biegnie nieustannie, nie dając nam chwili na oddech. Wręcz czułam, jakbym sama musiała uciekać przed prześladowcą. A uwierzcie, była to niezwykle męcząca ucieczka.
Polubiłam główną bohaterkę, Alicję. Ta dziewczyna mimo dość nerdowskich zainteresowań, wcale taka nie jest. Ma głowę pełną pomysłów, a błyskotliwy umysł i niezwykły spryt tylko pomagają jej w wielokrotnym uniknięciu kłopotów. Naprawdę, większość uników, na które ona wpadła, w życiu nie przyszłoby mi do głowy. Przy tym jest bardzo normalna, rzeczywista - nie odczujecie, że to wymyślona postać.
Tajemnica siódmej księgi to bardzo dobra odskocznia od dnia codziennego, ale również od zwyczajowych lektur; przyspiesza bicie serca, zaś kolejne zagadki intensywnie zmuszają czytelnika do myślenia. Nie jest to lektura, o której zapomnicie zaraz po zakończeniu. W stylu pisania autorki jest coś takiego, co zwraca uwagę, ale również przyciąga. Może to lekkość pióra, może łatwość w snuciu zarówno intryg, jak i uników, nie wiem. W każdym razie na pewno nie będziecie się przy niej nudzić, zapewniam Was.
Opinia bierze udział w konkursie