Rok 1772. Warszawa. Już wkrótce wielkie otwarcie ogrodu Foksal. Miejsca spotkań i rozrywek towarzyskich. Malarz Michał Hanibal nie może się doczekać. Wiedziony pokusą, w noc tuż przed otwarciem, zakrada się na teren ogrodu. Znajduje tam trupa i śmiertelnie przerażoną młodą dziewczynę. Daniela poza swoim imieniem nie pamięta niczego. Rycerski kawaler zaprowadza młódkę to szkółki hrabiny Cecylii Osnowieckiej. Ekscentrycznej kobiety, która uważa, że panny stać na dużo więcej niż nauka haftu i tańca. Daniela powoli dochodzi do siebie nadal nic nie pamiętając a w ogrodzie zaczynają się frywolne potajemne spotkania kochanków.
Jaki sekret skrywa Michał? Kim jest Daniela? Czy odzyska pamięć? Kim był zamordowany mężczyzna? Na co odważą się uczennice Cecylii?
Skusiła mnie ta powieść, bo uwielbiam romanse historyczne. To od nich zaczęła się moja przygoda z czytaniem. Jako nastolatka byłam romantyczką potrzebującą takich historii niczym ryba wody. Ta "mania" trwała dobre kilka lat, kiedy odkryłam, że inne gatunki są równie interesujące. I tak mi został do tej pory taki sentyment do tych romansów. Raz na jakiś czas powracam do nich. Fajnie, że czasami jakaś polska autorka właśnie pokusi się o napisanie powieści, której fabuła sięga kilkudziesieciu lat wstecz. Zacieram wtedy łapki, wpisuję pozycję na listę książkowych chciejek i czekam na moment, kiedy mogę zacząć czytać.
Pokładałam ogromne nadzieje z tą powieścią. Wstęp spowodował, że wygodnie rozsiadłam się na fotelu. Zaczęło się całkiem fajnie. Intrygująco i zaskakująco. Tak, że miałam ochotę na więcej. Chciałam poznać ciąg dalszy historii. Historii tajemniczej panny, która niczego nie pamięta i jej wybawiciela, malarza. I powiem wam, że malarz malował. I obrazy na płótnie i sceny miłosne. Wyobraźnię miał wielką. Odwagę oraz fantazję. Szczególnie jedna scena mnie mocno zaskoczyła. Pytanie tylko, czy w tamtych czasach praktykowano takie wyczyny? Bohaterów ogólnie to jest sporo i każdy z nich dostał swoją rolę. Nastoletnie wychowanki hrabiny swoją krnąbrnością momentami mnie rozbawiały. Humor w tej powieści jest. Czasami lepszy, czasami słabszy ale można się pośmiać. Intrygi, tajemnice, kłamstwa i niedomówienia robiły swoje. Trzymały w oczekiwaniu. Autorka zwróciła uwagę także na delikatność i kruchość panien z tamtych lat. Powozy, bale, zawiść pomiędzy majętnymi ludźmi. Tak samo na stroje, uczesanie czy etykietę. Z tym, że czasami to wszystko wychodziło poza ramy. Fajnie było się przenieść w czasie.
Niestety lektura nie wywołała u mnie efektu wow. Ogólnie to autorka miała bardzo fajny pomysł na lekturę, tylko wykonanie niestety nie do końca przypadło mi do gustu. Niektóre dialogi odebrałam jako wymuszone a kilka opisów strasznie mi się dłużyło. Zachowanie niektórych osób potrafiło mnie drażnić, na czele z hrabiną Karoliną Gniazdowską. Zdarzyło się równie tak, i to dwukrotnie, że musiałam odłożyć lekturę. Nie zostałam usatysfakcjonowana, więc nie mogę wam polecić powieści. Decyzję o czytaniu pozostawiam Wam. Możecie się skusić i wyrobić sobie własne zdanie. Wszak nie wszystkim podoba się to samo.
Opinia bierze udział w konkursie