Londyn na przełomie XIX i XX wieku. Władimir, sekretarz ambasady uchodzący w towarzystwie za człowieka przyjemnego, wesołego, dowcipnego i zajmującego zleca tajnemu agentowi Verlocowi zorganizowanie zamachu terrorystycznego przed organizowaną konferencją mediolańską, podczas której ma się odbyć międzynarodowa debata o stłumieniu zbrodni politycznych. Władimir uważa, że klasy średnie są głupie, pozbawione wyobraźni, zaślepione próżnością i trzeba im napędzić stracha. Atak ma razić bezsensem, nieuzasadnionym bluźnierstwem, ma być dziki, niszczycielski, niezrozumiały, niewytłumaczalny, obłąkany i ma wstrząsnąć potęgą Imperium Brytyjskiego.
Punktem centralnym powieści dokoła którego snuje się cały wątek jest okrutny i absurdalny wybuch w Greenwich Park. Niechlujny prowokator, anarchista i policyjny donosiciel Verloc od jedenastu lat pracujący jako tajny agent lubi przesiadywać w domu, gdzie zaspokaja swoje potrzeby duchowe, umysłowe i fizyczne otoczony małżeńską troskliwością żony Winnie, szacunkiem teściowej i lekko upośledzonego umysłowo szwagra. Harmonia rodzinna stopniowo zostaje zburzona, gdy diaboliczny sekretarz ambasady zmusza Verloca do dokonania zamachu. Historia Winnie Verloc jest przykładem osamotnienia, rozpaczy i popadania w obłęd w czym swój udział miał nie tylko jej mąż, ale też rewolucjonista Aleksander Ossipion, zwany Doktorem, który wygłaszał odczyty w klubach robotniczych na temat higieny.
Podobało mi się jak autor zestawił w powieści anarchistów, a szczególnie Profesora z komisarzem Wydziału Przestępstw Specjalnych Heatem, który miał za zadanie bronić zagrożoną społeczność. Profesor pochodził ze skromnego środowiska i jego wyobraźnię rozpalały opowieści o ludziach, którzy z otchłani nędzy wznieśli się na wyżyny bogactw i władzy. Swój cel chciał osiągnąć nie dzięki ,,chytrości, wdziękowi, taktowi, bogactwu, lecz siłą samej zasługi." Miał silne poczucie indywidualności, jego postawa duchowa wyrażała się w purytańskiej ambicji i dopiero w momencie, gdy została zawiedziona otworzyły mu się oczy na prawdziwą istotę świata. ,,Uznał swoje oburzenie za decydującą przyczynę rozgrzeszającą go z tego, że wybrał zagładę jako narzędzie własnej ambicji." Chciał unicestwić ogólną wiarę w praworządność za pomocą gwałtu. Ściskając w ręku materiały wybuchowe ukryte w kieszeni czuł złowrogą wolność i miał poczucie, że ma bezpośredni wpływ na polityków, artystów i myślicieli. Komisarz Heat dla Profesora był uosobieniem siły prawa, własności, ucisku i niesprawiedliwości. Główny ekspert od spraw anarchistycznych zapewniał wysokiego urzędnika, że nie należy obawiać się wybryków rewolucjonistów, ale sam w głębi duszy wiedział, że w gęstej sieci stosunków między spiskowcami a policją zdarzają się luki, które można wykorzystać. Był zszokowany tym co stało się w Greenwich. Anarchiści nie kierowali się prawidłowościami i narażali na niebezpieczeństwo nie tylko ludzi na ulicach, ale też osoby na wysokich stanowiskach i psuli stosunki międzynarodowe. Nieugięty sposób bycia, siła fizyczna, odwaga i prawość sprawiały, że Heat w środowisku, w którym pracował cieszył się szacunkiem i podziwem. Anarchiści byli dla niego ludźmi kierującymi się nienawiścią i rozpaczą, pozbawionymi szacunku dla władzy, z chorobliwymi ideałami. Joseph Conrad rewelacyjnie opisał komisarza i anarchistę począwszy od wyglądu zewnętrznego, Heat silny i postawny, a Profesor chudy i niepozorny, aż po cechy charakteru i reprezentowane poglądy. W rozgardiaszu wielkiej ulicy Profesor wydawał się nędznym człowiekiem o smutnej twarzy, który idzie bezsilnym krokiem nieczuły na otaczające go piękno świata. Obszarpany, nędzny, straszliwy w swej idei, popychany szaleństwem, śmiercionośny pośród ludzi. Natomiast Heat idzie pośród tłumu energicznie, świadom misji powierzonej mu na ziemi i poparciu bliźnich. Świadomość powszechnego poparcia dodaje mu odwagi w zmaganiach z anarchistami.
Joseph Conrad w ,,Tajnym agencie" ukazuje zbrodniczą jałowość anarchizmu i jego wyznawców żerujących na nieszczęściu i łatwowierności ludzi. Przerażające akty terroru bez logiki i wyraźnych przyczyn mają znieść z powierzchni ziemi ład publiczny. Z jednej strony zgroza i rozpacz, a z drugiej strony żywotność i przywiązanie do życia. Autor do przedstawienia tego tematu użył ironii i dzięki temu w pełni wypowiedział wszystko, co wzbudzało wzgardę lub współczucie. Powieść oparł na autentycznych wydarzeniach wybuchu w Greenwich z 15 lutego 1894 roku, ale w obliczu doniesień medialnych o kolejnych zamachach bombowych wymowa książki jest nadal aktualna.
Opinia bierze udział w konkursie