Do powieści Niny LaCour zabierałam się trochę jak pies do jeża. chciałam ją poznać już od dawna, ale z jakiegoś powodu wciąż odkładałam lekturę w czasie. Czy bałam się tego potencjalnego ładunku emocjonalnego, jaki ta historia za sobą niesie? Prawdopodobnie tak. Czy po jej przeczytaniu żałuję, że to zrobiłam dopiero teraz? Nie ? myślę, że to był jej czas.
Marin całkowicie zniknęła z życia dotychczas znanych jej osób, nie dawała znaków życia nawet swojej byłej przyjaciółce. Traumatyczne wydarzenia w jej życiu sprawiły, że dziewczyna rozpaczliwie potrzebuje uciec od przeszłości i zacząć życie z czystą kartą. Przed świętami jednak ma odwiedzić ją Mabel ? najlepsza przyjaciółka, która boleśnie przypomina o tamtych wydarzeniach. Czy Marin uda się naprawić tę relację i pokonać demony zamieszkujące jej umysł i serce?
Zaczynając lekturę tej powieści, nastawiałam się pozytywnie. Wiedziałam, że nie będzie to lekka przeprawa, ale mimo wszystko chciałam nastawić się dobrze, by przez przypadek nie ocenić tej książki tylko i wyłącznie przez moje negatywne nastawienie. No i cóż, człowiek się spodziewał, a jednak się łudził ? ta książka odrobinę zmiotła mnie z planszy.
Główna bohaterka, Marin wzbudziła moją sympatię i jednoczesne poczucie niesprawiedliwości za to, co ją spotkało. Utrata bliskiej, tak naprawdę jedynej osoby jest okrutnie bolesne i absolutnie rozumiałam reakcje dziewczyny. Dodając do tego fakt, co jeszcze działo się w życiu tej młodej kobiety ? nie potrafiłam się na nią gniewać, kiedy rozpaczliwie uciekała od swojej przeszłości. Być może była to dziecinna reakcja, ale czy nie tak czasami reaguje człowiek w sytuacji kryzysowej?
Fabuła powieści krąży dookoła smutku, samotności, poczucia zdrady i takiej niesprawiedliwości. Zdecydowanie jest to mieszanka wybuchowa, która sprawia, że lektura Tak jest okej zdecydowanie nie jest tak łatwa i przyjemna, jakby się mogło wydawać ? zwłaszcza dla osób, które opisywane emocje znają aż za dobrze. Muszę przyznać, że czytanie niektórych stron bolało i nie mam zamiaru tego ukrywać ? ta książka uderzyła w taką strunę, że do dziś myśląc o niej, czuję niechciane łzy napływające mi do oczu.
Muszę docenić pióro Niny LaCour, które okazało się po prostu bardzo dobre. Sposób, w jaki autorka przedstawia tę dość delikatną historię, sprawił, że chcę przeczytać wszystko, co tylko wyjdzie spod jej pióra ? bo wierzę, że nie jest to jedyna taka książka, w jej wykonaniu. Historia Marin nie jest wesoła, nie jest lekka, a jednak jest w niej coś, co dało mi promyk nadziei na to, że jeszcze nadejdzie lepsze jutro. Czy znów się wzruszam, pisząc o tym? Być może...
Tak jest okej to emocjonująca podróż po historii głównej bohaterki, ale i jednocześnie naszych własnych historiach. Przeplatające się tutaj uczucie samotności i strachu, który odbiera umiejętność oddychania, sprawia, że ja tej książki długo nie zapomnę. Zdecydowanie jest to jedna z lepszych powieści, jaką czytałam w ostatnim czasie.
Opinia bierze udział w konkursie