Linden Rose wydaje się zwykłą nastolatką, chodzi do szkoły, ma przyjaciół, tworzy gazetkę szkolną. Ma jednak pewną tajemnicę? jest bezdomna. Kiedy wszyscy opuszczają szkolne mury, ona zakrada się do nich, by spędzić noc w miejscu, które od ponad roku jest jej domem. Bardzo się tego wstydzi i nie dzieli się prawdą nawet z najbliższymi jej ludźmi. Kiedy dziewczyna, której nie lubi, po raz kolejny zostaje pobita, może jej pomóc, ale ceną jest wyjawienie własnego sekretu. Co zrobi Linden?
Na początku ciężko mi było wczuć się w tę książkę, niezbyt mnie ona zainteresowała, ale po pewnym czasie wciągnęłam się i już nie byłam w stanie się od niej oderwać. Polubiłam Linden i bardzo jej współczułam. Podczas gdy inne nastolatki martwiły się wypryskiem na twarzy, czy też zerwaniem z chłopakiem, ona musiała martwić się o to, co zje i czy zdąży zakraść się do szkoły, by nie spać pod gołym niebem. Dziewczyna ma dwóch przyjaciół bardzo od siebie odmiennych. Ham jest chłopakiem, który lubi się wygłupiać, ma do siebie duży dystans, a uśmiech nie znika z jego twarzy, Seung ma azjatyckie korzenie, jest powściągliwy, cichy, a na co dzień walczy z homofonicznymi komentarzami. Popularni uczniowie porządnie zachodzą im za skórę swoim zachowaniem, ale najważniejsze, że mają siebie.
W ?Tam, gdzie mieszkam? zostały poruszone bardzo ważne tematy. Prócz bezdomności, Brenda Rufener wplotła w treść również zagadnienia takie jak rasizm, homoseksualizm, a także przemoc wobec kobiet. Uważam, że tego typu literatura młodzieżowa jest potrzebna i cieszę się, że powstają takie książki, które pod płaszczykiem lekkiej, wartkiej fabuły przemycają poważne kwestie, o których często się milczy.
Pięknym aspektem w tej pozycji jest przyjaźń. Zawsze powtarzam, że lepiej mieć mniej przyjaciół, ale prawdziwych, niż cały tłum znajomych. To zadziwiające, jak inni potrafią nas postawić na nogi, kiedy wydaje nam się, że już nie mamy siły do walki. Życzyłabym wszystkim, by znaleźli na swej drodze kogoś takiego jak Ham i Seung, ponieważ z nimi można nie tylko przenosić góry, ale także wesprzeć się na ich ramieniu, kiedy zachodzi taka potrzeba.
Nie mam nic do zarzucenia stylowi autorki. Książkę, kiedy się już w nią wciągnęłam, czytało mi się zadziwiająco szybko. Dużo się w niej dzieje, a najbardziej podoba mi się to, że czytelnik może poznać każdą z postaci, wczuć się w jej sytuację. Brenda Rufener przedstawiła nam pokrótce każdą z nich. W pewnym momencie można się pogubić, kto jest dobry, a kto zły. Polecam!