Jak wielka jest, siła marzeń wie o tym każdy, kto chce czuć się szczęśliwym, wolnym w momencie ich spełnienia, o ile zechciałby je zrealizować, aby nie były lub okazały się jedynie złudnym wyobrażeniem o nich?
Pojawiają się pytania po przeczytaniu pierwszego rozdziału powieści biograficznej o królowej skandalicznego kankana autorstwa Pani Tanji Steinlechner w książce pt. Tancerka z Moulin Rouge.
Główną bohaterką w czytanej przeze mnie książce jest Louise Weber mająca szesnaście lat. Pracuje jako praczka. Nie mieszka sama, lecz z mamą. Lubi żyć wspomnieniami, marzeniami o lepszym dobrobycie, który obecnie ma i nie jest z niego zadowolona, gdyż dzielnie walczy o utrzymanie pracy ze względu na panującą w niej niemiłą atmosferę, a w tym emocje udzielające się osobom z wyższych sfer, które nie zawsze zachowują się właściwie.
Louise miała w dzieciństwie bardzo dobre relacje z babcią, dziadkiem oraz tatą, od którego czerpała wiedzę na temat życia, lubiącego spędzać czas z nią i jej starszą siostrą. Przynajmniej mogła wówczas czuć się bezpieczna, szczęśliwa nie myśląc, o tym, co przyniesie ze sobą kolejny nowy dzień pełen niepewności w walce o jego przetrwanie.
Trudno mi tak naprawdę rozszyfrować zachowanie matki Louise, która sama nie wie, czego oczekuje od siebie samej, od życia. Jest osobą kłótliwą, tajemniczą. Skąd brała się przyczyna jej nagłych zmian nastrojów i czy ono ulegnie, poprawie to stanowiło dla mnie zagadkę, bo ma to również wpływ, jak potoczy się jej los mający później ogromne znaczenie dla Louise, którą samotnie wychowuje, pracując i mieszkając w skromnych warunkach materialnych.
Kto pomoże Louise zrealizować marzenia, czy odniesie zawodowy sukces, co sprawi największy jej ból w pokonywaniu drogi do zawodowego szczęścia, a co radość, czy spotka się ze siostrą, jaką cenę zapłaci za to, że chce, poczuć czym jest dla niej prawdziwa wolność w spełnianiu marzenia, kto okaże się prawdziwym przyjacielem, a kto wrogiem, czy pozna uczucie miłości, czy pojawi się u niej uczucie, że to na co ciężko pracowała, zniknie, szybko tak jak się pojawiło, czy wybaczy matce i zapomni o tym, co było kiedyś, czy jednak wróci do tego, kim była kiedyś, zanim nie spełniła marzenia o lepszym życiu pełnym niespodzianek i podejmowania niełatwych decyzji, których doświadcza każdy z nas na co dzień pragnący poczuć władzę nad tym, co przynosi czerpanie i branie z życia jak najwięcej korzyści, aby, okazać prawdziwe ja zapominając o innych potrzebujących naszego wsparcia, których omijamy szerokim łukiem, nie dzieląc, się z nimi niczym tym na co ciężko pracowaliśmy?
Książki tej nie czyta się szybko ze względu na zamieszczoną małą czcionkę.
Polecam przeczytać tę książkę.
Opinia bierze udział w konkursie