Balet mnie zawsze interesował, ale teraz wiem, że chyba zbyt powierzchownie. Albo niepotrzebnie zatrzymałam się na dziewiętnastym wieku, podziwiając rosyjskich tancerzy. Wstyd się przyznać, jednak przed premierą tej książki nigdy nie słyszałam o Ninie Novak. Ani ja, ani zapewne dużo innych osób. Bardzo cieszy mnie fakt, iż uzyskałam możliwość przeczytania publikacji stworzonej przez Wiktora Krajewskiego, dziennikarza, który brawurowo poprowadził rozmowę z Aliną Dąbrowską (tę również serdecznie polecam). I oto w moich rękach znalazł się egzemplarz z piękną okładką, obiecującą podobnie piękną treść. Przeczucia nie myliły ? spędziłam z lekturą kilka cudownych oraz poruszających dni. W dobie gloryfikowania celebrytów chciałabym, aby świat częściej przypominał sobie o takich ludziach, jak Novak. A właściwie Janina Nowak. Kiedy młoda Janinka stała się wspaniałą Niną? O tym opowiada ta pozycja. Niesamowita historia!
Publikacja to wywiad-rzeka, lecz całość czyta się niczym dobrą powieść. Momentami aż trudno uwierzyć w te wszystkie przygody, czasem zabawne, aczkolwiek często po prostu tragiczne. Novak przeszła w życiu przez mnóstwo niebezpiecznych sytuacji, potrafiących złamać niejednego człowieka. Naprawdę podziwiam jej siłę woli, umiejętność do dostosowania się do złych warunków. Nina wiele poświęciła dla swej pasji, tańca. Musiała położyć na szali udane pożycie rodzinne, bo sztuka to zazdrosna kochanka, nielubiąca konkurencji. Tak, nasza bohaterka zdradza, że właśnie taniec jest i był jej największą miłością. Ciężko ją za to winić, nie żałuje wyborów.
Wiem, iż wstawki stworzone przez Wiktora Krajewskiego mogą trochę przeszkadzać, gdyż postanowił pójść w bardziej fabularyzowany sposób przekazu, wczuwając w osoby, z którymi nawet nie miał okazji porozmawiać. Aczkolwiek rozumiem jego pobudki i chęć ubrania historii w dość oryginalną formę. Jeśli przyjmiemy te fragmenty z pewnym przymrużeniem oka, to nie będziemy ich krytykować. Za to trzeba przyznać, że Krajewski umiał odpowiednio prowadzić swoją rozmówczynię, kierując dyskusję na ciekawe tematy, co również jest niewątpliwie trudną sztuką. Zwłaszcza z tak specjalną interlokutorką!
Owszem, iż chyba daleko mi do wyjątkowości, gdy chodzi o ustępy, które najmocniej mną wstrząsnęły. Oczywiście, mam na myśli wszystko, co związane z wojną. Czytałam ze łzami w oczach, próbując wyobrazić ogrom cierpienia, z jakim mierzyła się Nina i tylu innych ludzi. Jej relacja z bratem, Józiem, była bardzo ważna. Niestety, los brutalnie ich rozdzielił ? Józef zginął w obozie koncentracyjnym, a sama Novak niejednokrotnie wraca duchem do tamtych czasów. Nie jest przesadą, kiedy stwierdzam, że taniec ją w pewnym sensie uratował. Włożyła w niego całą miłość, niegdyś przelewaną na ukochaną rodzinę, na swoich bliskich, straconych w tak strasznych okolicznościach.
?Taniec na gruzach? to pozycja idealna dla ludzi lubiących mocne wzruszenia. Sympatyków silnych kobiet, które miały w sobie determinację, aby stanąć w szranki ze złym losem. Jestem naprawdę zadowolona, iż przeczytałam tę książkę. Zajęła honorowe miejsce na mojej półce, ale często będę do niej wracać. I mam nadzieję na osobiste poznanie Niny Novak, kiedyś, jakiegoś pięknego dnia. Cudownie byłoby móc uścisnąć jej rękę. Oklaski dla Wiktora Krajewskiego za interesujące poprowadzenie dyskusji z naszą główną bohaterką.
Opinia bierze udział w konkursie