1,5 roku temu miałam okazje przeczytać pierwszą książkę autorki, Kto czyni zło.
Bardzo dobra pozycja, świetnie napisana. Rasowy kryminał, mocny, dosadny, zmuszający do myślenia. Sięgając po Terytorium byłam przekonana, że będzie podobnie. Niestety, ale bardzo się rozczarowałam.
Jest to opowieść o służbach mundurowych, pracujących w nich ludziach i o tym, jak zachować się w konkretnej sytuacji, jak pozostać człowiekiem, czy w ogóle da się nim być wdziewając mundur i o kilku innych kwestiach.
I mam problem, treść książki w ogóle do mnie nie przemawia. Miałam wrażenie jakby autorka pisała ją na zamówienie. Niby nie opowiada się po stronie żadnej z jednostek, nikogo nie faworyzuje, nikogo nie stygmatyzuje, ale całość jakby pisana w konkretnym celu. I to mi najbardziej przeszkadza. Terytorialsi kontra policja. O tych pierwszych mam jak najgorsze zdanie, o tych drugich od 7 lat tylko odrobinę lepsze. Czyli powinnam być zadowolona, że terytorialsi są ukazani jako banda półgłówków. Jednak nie toleruję braku obiektywizmu. O sensie istnienia tej formacji można dyskutować. Jednak nikt mi nie wmówi, że w jednej formacji są sami idioci, a w drugiej tęgie umysły. Świat nie jest zerojedynkowy.
Ważne jest, że Pietrzyk ukazuje patologię polskich służb. Często, zbyt często w realnym świecie słychać, iż w jednostce X wydarzyło się to, albo w Y tamto, a w ogóle to policjanci wywieźli młode dziewczyny do lasu etc. Istotnym jest żeby tego nie przemilczeć, pisać o tym, ale liczy się wykonanie sposób w jaki całość została ukazana. A ty wykonanie padło całkowicie pokonane przez brak obiektywizmu. Szkoda. Zbytnie stygmatyzowanie jednej formacji i moim zdaniem całkowity brak i sensu dołączenia do tego zabójstwa.
Właśnie, wpleciona w to została sprawa morderstwa. Niby ciekawa, dobrze poprowadzona.
Z Kto czyni zło wiem, że Pietrzyk potrafi pisać dobre kryminały. Jednak wszystko jest zjadliwe tylko do pewnego momentu. Nagle, nie wiadomo dlaczego wszystko zaczyna się gmatwać, urywać, zdaje się być bez sensu. Miałam odczucie jakby część fabuły wyjęto i schowano. Brak sensu, brak kleju w kilku miejscach, kilkukrotnie całość zdaje się rozsypywać. Połączenie kwestii walki między jedną i drugą formacją, sprawy zabójstwa i innych pobocznych kwestii i do tego pozostanie człowiekiem....razem w tej wersji stworzyło trudną do strawienia mieszankę. Miałam wrażenie jakby pisały to dwie - trzy całkowicie różne osoby. Nie kupuję tego i już.
Dobrze, że autorka porusza taki temat, dobrze że pisze o czymś o czym dotychczas nie pisano w polskich książkach. Wielki plus za to. Taka tematyka wyróżnia się spośród zalewu kryminałów, pseudo thrillerów, o których tuż po lekturze od razu zapominamy. O Terytorium długo nie da się zapomnieć. Niewątpliwie warto sięgnąć po najnowszą książkę Agnieszki Pietrzyk, warto dać jej szansę, ale nie nastawiajcie się na wiele.Szkoda, ze tak wyszło. Mogła to być naprawdę dobra książka.
Opinia bierze udział w konkursie