Wspaniała, niezwykle poruszająca historia zdrady oraz zbrodni, w połączeniu z krytyką społecznych konwenansów i seksualnej hipokryzji oraz krytyką sposobu i możliwości życia ludzi z niższych warstw społecznych. Wszystko na tle burzliwych i bardzo barwnych (także w negatywnym tego słowa znaczeniu) lat okresu epoki wiktoriańskiej. Książka zachwyca wszystkim. Na pierwszy plan wysuwa się język. Przepiękny, plastyczny, poruszający. Przy jego pomocy Hardy snuje szokująco prawdziwą opowieść o czasach wiktoriańskich, o trudzie życia w tamtym okresie. Było ciężko, trudno, niezależnie od tego, w jakiej klasie społecznej się żyło, gdzie się żyło. Tylko to złe zależało przede wszystkim od klasy społecznej i statusu majątkowego. Jednak strasznie mieli na równi nędzarze, jak i osoby średnio zamożne. Los, okrucieństwo tamtych czasów, dwulicowość konwenansów nie oszczędzały także bogaczy. A może paradoksalnie im było pod tym względem najciężej. Bohaterowie umieszczeni w kajdanach, konwenansach zarówno epoki, obyczajów, zasad, jak i własnych niemożności. Nie potrafią się z tego wyzwolić. Nie potrafią, nie mogą odsunąć na bok zasad, sięgnąć po swoje, zawalczyć. Są tchórzami. Widać to w każdym czynie, postępku głównych bohaterów. W trakcie lektury miałam ochotę wiele razy nimi potrząsnąć, zmusić ich do jakiejś reakcji. Tchórzostwo i ogrom zmarnowanych szans, możliwości, które przy odrobinie odwagi można było wspaniale wykorzystać. Zasady, strach, konwenanse okazały się silniejsze. Wokół tego mnóstwo norm, które są niczym innym jak obłudą, kłamstwem, uzasadnieniem własnych słabości, strachu, lęku. Bez wątpienia powieść wywołuje w czytelniku mnóstwo emocji i to na wielu płaszczyznach. A wszystko to opowiedziane jakby mimochodem poprzez ukazanie losów zwyczajnej, wiejskiej, wielodzietnej rodziny, której los odmienia się po przypadkowej rozmowie z pastorem. Więcej nie zdradzę. Nadmienię tylko, iż fabuła jest ciekawa, typowa dla marzeń tamtego okresu, dla zasad, sposobu życia. Jednak losy bohaterów same w sobie służą do ukazania czegoś więcej, do pokazania społeczeństwa, jego licznych wad bardzo niewielu zasad. Całość tak nakreślona, iż od lektury trudno się oderwać. Autor stworzył książkę ponadczasowa, która niezależnie od tego, kiedy będzie czytana, poruszy czytelnika i dostarczy mu mnóstwo materiału do przemyśleń. Równie mocno porusza tytułowa bohaterka, Tess. Jej postać jest wyjątkowo tragiczna. Zderzenie idealistycznie podchodzącej do życia dziewczyny ze światem, który jest okropny, bo inaczej tego nie nazwę, prowadzi do prawdziwych tragedii. Wspaniała postać, wyjątkowa powieść.