Kryminał, którego akcja toczy się w czasach II WŚ, brzmi jednocześnie przerażająco, ale i niezwykle ciekawie. Kiedy zobaczyłam tytuł Teufel, a następnie zapoznałam się z opisem tejże powieści, od razu zapragnęłam ją przeczytać. Jak widać, udało mi się to i dziś mogę opowiedzieć Wam kilka słów na temat moich odczuć po skończeniu tej książki. Ciekawi? do dalszej części wpisu. Mamy sierpień 1939 roku. Na molo w miejscowości Glettkau ktoś znajduje zwłoki młodej kobiety. Z pozoru wygląda to na samobójstwo, ale coś w tej sprawie nie pasuje... Zagadkę śmierci denatki próbuje rozwiązać komisarz Franz Thiedtke, ale szybko zostaje odsunięty od śledztwa. Kto i dlaczego nie chce dopuścić do rozwiązania tej zagadki? Czy komisarz naprawdę zrezygnuje z prowadzenia tej sprawy? Tutaj nic nie jest takie, jak się z początku wydawało... Ogromnym plusem tej powieści jest styl pisania Izabeli Żukowskiej. Dzięki niemu książkę czytałam z ogromną przyjemnością, rosnącą ciekawością oraz uczuciem tego, że coś się wydarzy ? i że będzie to dość zaskakujące. Ponadto, język, jakim napisana jest ta powieść, sprawia, że czyta się ją dość lekko oraz szybko, więc tutaj informacja dla wszystkich tych, którzy czas na lekturę mają ograniczony. Jeśli chodzi o jedną z głównych postaci, to panna Lotte Meier niezbyt przypadła mi do gustu. Rozumiem, że musiała bardzo uważać na to, co mówi przy niemieckich oficerach i że nie mogła zdradzić wszystkich znanych jej informacji, jednak momentami miałam po prostu dość jej hipokryzji i tego, że mówiła jedno, a za chwilę robiła dokładnie co innego. Nie przepadam za takimi bohaterami i Lotte nie podbiła mojego serca. Komisarz Thiedtke to z kolei postać, której chcę więcej i której potrzebuję więcej w swoim życiu. Autorka wykreowała go bardzo dobrze, podczas lektury czułam, że jest to bohater prawdziwy, mający niesłabnący mimo wieku charakter oraz uparty. Naprawdę go polubiłam i z ogromną chęcią sięgnę po kolejne części jego przygód, bo jestem ciekawa ? tak po ludzku. Fabuła tej powieści może nie jest zbyt porywająca i większość miłośników kryminałów zapewne domyśli się zakończenia już po kilku stronach, jednak dla mnie stanowiło ono pewnego rodzaju zaskoczenie. Muszę również dodać, że akcja wciągnęła mnie na tyle, że skończyłam ją w ciągu kilku godzin (oczywiście z małymi przerwami). Jestem nawet skłonna przyznać, że jest to powieść kryminalna, jakiej jeszcze nie czytałam i o jakiej zdecydowanie nie zapomnę. Być może rzeczywiście mogłoby być tutaj więcej elementów czy też więcej poruszonych wątków, które rozwiązałyby się w następnych tomach (to na pewno byłoby równie ciekawe!), ale i tak uważam, że Teufel to książka dobra, godna polecenia, zwłaszcza osobom, które przeczytały w swoim życiu niewiele kryminałów z wątkiem historycznym w tle. Jestem pozytywnie zaskoczona poziomem, jaki zaprezentowała tutaj autorka i z pewnością zapoznam się z innymi jej powieściami.