Ludzie w mgnieniu oka potrafią zniknąć z naszego życia. Urażona duma nazbyt szybko może sprawić, że tracimy kogoś, kto powinien stanowić trzon naszego istnienia, niemniej jednak mimo tego, że szybko można wycofać się z czyjejś egzystencji swoją obecnością, nie tak łatwo pozbyć się go z serca. Zwłaszcza, gdy pomimo upływu lat, zajmuje tam szczególne miejsce. Czy można zdobyć się na wybaczenie i chęć poznania na nowo człowieka, który był nieobecny przez zbyt wiele długich lat? Czy można naprawić relację, gdy zegar odmierza cenne sekundy i mamy świadomość tego, że czas o którym nigdy nie myśleliśmy w ten sposób, płynie zbyt szybko? I w końcu- czy da się w kilka tygodni sukcesywnie zmienić siebie i swoje podejście do tego, co było do tej pory uznawane za oczywiste i spojrzeć na świat innymi oczami?
Calla choć urodziła się na Alasce to zna jedynie życie w Toronto. Codziennością dla niej są dojazdy transportem publicznym, przebywanie w modnych klubach i barach, korzystanie z dobrodziejstw Internetu czy szeregu możliwości zakupowych jakie oferuje metropolia. Wraz z przyjaciółką starają się rozsławić swój blog i konta na Instagramie, zajmują się trywialnymi sprawami i funkcjonują jak większośc ich rówieśników w mieście. Calla pracuje jako analityk ryzyka w banku, lecz nie przepada za tą pracą i gdy zostaje zwolniona bardziej boli ją urażona duma aniżeli sam fakt utratu zatrudnienia. Ma chłopaka i gdy wspomina ich początki wie, że było cudownie, teraz jednak są sobie szalenie dalecy i gdy przychodzi do rozstania, ona nawet nie umie zapłakać nad powrotem do bycia singlem. Tak więc w Kanadzie nie trzyma jej nic nadzwyczajnego, jedynym jej obowiązkiem jest przygotowanie śmieci do wywózki według harmonogramu, bo tego wymagają od niej mama i ojczym, z którymi mieszka. Wyjazd na Alaskę wydaje się być dla niej formą wakacji oraz zmierzeniem się z przeszłością i poznaniem swojego ojca. Z pełnymi walizkami modnych, markowych rzeczy i bajecznie drogich kosmetyków wyrusza na przygodę, która zmieni dla niej dosłownie wszystko.
Jonah jest najlepszym pilotem w "Alaska Wild". Pracuje dla ojca Calli już dekadę i jest specjalistą w swojej dziedzinie. Wszyscy w firmie żyją jak jedna, wielka rodzina i szczerze go uwielbiają, doceniając bezinteresowną chęć niesienia pomocy i jego dobre serce. Calla jednak nie może nadziwić się pozytywnym opiniom o mężczyźnie, ponieważ jest wobec niej złośliwy, niemiły i opryskliwy. Dodatkowo trudno nawet ocenić jego wiek, bowiem wszystko zakrywa czapka, okulary aviatorki oraz zapuszczona, gęsta broda. Pewne jest jednak to, że Jonah kocha latać, a na Alasce czuje się jak w domu, co stanowi diametralną różnicę nastawienia jeśli porównać go z Callą. Ale podobno przeciwieństwa się przyciągają?
"The Simply Wild" to 467 stron cudownej lektury. Lektury, od której nie potrafiłam się oderwać i zabrała mnie w niesamowitą i niezapomnianą podróż. Lektury, której nie chciałam kończyć i ostatnie rozdziały czytałam nadzwyczaj wolno, co i tak nie powstrzymało mnie od dotarcia do słowa "koniec" i mojego wewnętrznego smutku, że muszę rozstać się z bohaterami. To taki typ książki, która zupełnie niepostrzeżenie wciąga nas w swoje szpony i sprawia, że wraz z każdą przewróconą kartką coraz bardziej się w niej zakochujemy. Nie wiem czy ma na to wpływ magia pióra Autorki, kreacja niesamowitych postaci, niezwykłe pejzaże Alaski czy może całokształt- to nie jest istotne, istotne jest to, że to książka idealna! A najlepiej będzie świadczył o tym fakt, że najchętniej zasiadłabym od razu do re-readingu i doskonale wiem, że nadal czerpałabym z czytania niesamowitą przyjemność. Myślę, że zaliczenie tej powieści do kategorii romansów jest co najmniej dla niej krzywdzące, bowiem tu nie tylko o znalezienie miłości chodzi. To przede wszystkim podróż w głąb siebie głównej bohaterki, która ma okazję spojrzeć na siebie i swoje życie z zupełnie innej, nieznanej jej perspektywy. Ma okazję ujrzeć kompletnie inny od tego, co jej znane, sposób na spędzanie czasu oraz odnaleźć odmienne usposobienie do tego, co ją otacza. Lecz przede wszystkim w końcu może zmierzyć się z przeszłością, niezaleczonymi ranami i zamiast zakopywać wszelkie siedzące w niej wątpliwości w końcu zrozumieć i wybaczyć to, co było udziałem jej ojca. Zarówno Simon- ojczym Calli, jak i Wren- jej biologiczny ojciec, to postaci skonstruowane niesamowicie, i choć różnią się niczym ogień i woda, to jednak łączyła ich niekończąca się miłość do Calli i jej matki oraz pełne dobroci serca. Nie można tu nie wspomnieć także o dynamice relacji głównych bohaterów, która jest ukazana doskonale, a wyzwania jakie stawia Jonah przed przybyłą na Alaskę Callą są naprawdę genialne. To także powieść o wielkiej miłości- do latania, do kobiety, do dziecka, gotowej do poświęceń, szczerej i głębokiej. Lecz to także historia o tym, że warto- rozmawiać, walczyć o drugiego człowieka, pokazywać słowem i czynem swoje uczucia, bo nigdy nie wiadomo ile wspólnego czasu jest nam dane. Ogromnie polecam tę książkę, jest życiowa, realistyczna i pięknie oddaje sposób funkcjonowania ludzi mieszkających na Alasce. Absolutny must-read, po którym z niecierpliwością wyczekuję kolejnych części.
Opinia bierze udział w konkursie