Throne

To już jest koniec... I tak bardzo nie chcę się żegnać z tą serią. ?Throne? to ostatni tom serii Royal Trilogy.

Wypowiedziane ?tak? na krótkie trzysłowne pytanie bez wątpienia sprawiło, że od tamtego momentu życie Vivian będzie się musiało zmienić się o 180 stopni, jednak to królewskie życie wcale nie jest takie idealne, jakby mogło się wydawać. To świat, w którym nie wszystkim można ufać, pełno w nim intryg i ludzi mogących wszystko. Jedną z tych osób jest Stephanie Hemsworth, królowa matka, która na samo wspomnienie jej imienia wywołuje strach we wszystkich na dworze, nawet, jak do tej pory w mniemaniu dziewczyny najgorszej z osób, z jakimi miała do czynienia, w matce Lukea. Dziewczyna musi stawić jej czoła i gdyby problemów było mało, nowy chłopak jej przyjaciółki Madison wydaje się dziwnymi typem. Dodatkowo zaczyna podrywać Vivian, co powoduje u Lukea wściekłość i zazdrość. Ponadto w wyniku nieporozumienia to właśnie na dziewczynę spada wina odnośnie podrywania.
Związek Vivian i Lukea przechodzi trudne czasy. Czy oboje będą wystarczająco silni, aby o siebie zawalczyć? Czy osoby, którym zależy, aby ta dwójka się rozstała, wygrają? Czy w ich przypadku jest w ogóle możliwe: ?I żyli długo i szczęśliwie?. Tego musicie przekonać się już sami.


Miłość naprawdę zmienia człowieka i bohaterowie tej książki są idealnym przykładem. Szczególnie jeśli chodzi o Lukea, który z aroganckiego i nieokrzesanego księciunia zmienia się w kochającego, troskliwego, starającego się i dającego z siebie wszystko przyszłego następcę tronu. Oczywiście nadal jest tym typowym Lukem, który nie ogarnia podstawowych rzeczy, ale z pomocą i ogromem cierpliwości zawsze z pomocą przychodzi mu Vivian. Vivi od samego początku była ikoną, jako jedna z nielicznych traktowała księcia jak normalnego człowieka. Dzielnie walczyła, by nie paść ?ofiarą? systemu, którym było życie królewskie. Oczywiście było ciężko, czasami bardzo, ale dziewczyna nie dała się stłamsić i do końca pozostała sobą.
Drugoplanowe postacie zostali świetnie wykreowane. Sylwia odwaliła tutaj kawał dobrej roboty. Książę Max z każdym swoim pojawieniem się rozczulał na maksa i z ogromną chęcią przeczytałabym o jego perypetiach, bo to bardziej niż pewne, że ten chłopak będzie skradał serca każdej napotkanej dziewczyny. Natomiast nielubiana za bardzo dotychczas Margot zaskarbia sobie odrobinę sympatii, a Stephanie to złoto. Ta ?stara pudernica? idealnie wpasowuje się w tym bohatera z piekła rodem. To postać, której się nienawidzi, ale jednocześnie intryguje. Zastanawiam się, czy zawsze taka była, czy jakieś wydarzenie sprawiło, że z całkiem miłej osoby zmieniła się w tak zgorzchniałą, złą i podłą osobą.


Jeśli jeszcze nie czytaliście serii Royal Trilogy, to polecam wam ją z całego serca. Autorka porwie was swoim lekkim i przyjemnym stylem pisania. Do tego duża dawka humoru i ciętych ripost. Czeka was wspaniale spędzony czas.

Pamiętam, jak kiedyś czytałam Royal Trilogy na Wattpadzie i wtedy nawet nie mogłam marzyć, że będę miała tą serię na papierze. Jakoś dokładnie rok temu, przeczytałam, że ta Royal będzie wydanale i nie mogę uwierzyć, że dziś już kończę tę serię, ale na bank będę wracała do historii Lukea i Vivi, to moje comfort books. Dziękuję jeszcze raz autorce za Vivi i Lukea.

Niespodziewana zapowiedź odwiedzin starej królowej wywołała w zamku niemałe zamieszanie. Po zachowaniu, szczególnie najwyższych, widać, że Stephanie nie należy do sympatycznych osób i jej wizyta nie wniesie niczego dobrego.
W tym samym czasie nowy chłopak Madison, którego Vivian wreszcie poznaje, zdaje się bardziej interesować przyszłą królową niż własną dziewczyną. Wyraźnie podrywa Vivi, czym wzbudza u Lukea wściekłość i zazdrość.
Okazuje się, że życie Vivian jest dalekie od ideału. Dziewczyna trafia do świata pełnego intryg i złych intencji. Przekonuje się, że jest więcej przeciwników niż zwolenników jej przyszłej pozycji i niektórym nie podoba się to, kim w przyszłości zostanie. Dziewczyna musi odnaleźć się w świecie, do którego nie spodziewała się trafić i jakoś sobie prowadzić wśród ludzi, którzy wywołują u niej wyłącznie strach.

------- recenzja

W trylogii ,,Royal" zakochałam się już podczas czytania pierwszej części. Losy bohaterów całkowicie mnie kupiły, sprawiając, że czytając ostatnie strony trzeciej części miałam łzy w oczach. I to wcale nie z powodu bohaterów czy niepowodzenia akcji, a tego, że to już koniec historii Vivian i Lukea, których tak bardzo lubię.

Uwielbiam styl pisania Sylwii. Jest ona jedną z autorek, których książki mogę czytać w ciemno. To z jakim humorem pisze swoje powieści, z jaką lekkością przelewa słowa na papier napełnia mnie uznaniem i niezłym podziwem.

W książce zostało poruszone sporo wątków, które zostały dociągnięte do końca i widać, że aktorka włożyła w lekturę sporo pracy. Fajne jest to, że akcja nie dzieje się tylko wokół głownych bohaterów, ale wybiega także poza ich relację i sięga historii innych postaci. Dajmy na to Cilliana i Mad, ktorych historia równie mocno mnie zaintrygowała.
Poza tym fabuła jest rozbudowana, ale nie tak, by czytanie nudziło. Wręcz przeciwnie - kiedy zasiadłam do lektury nie mogłam się oderwać, a rozdziały pokonywałam jak za mrugnięciem oka.

Nie brakowało również zwrotów akcji, które przyprawiają czytelnika o zawroty głowy. Akcja z rozdziału na rozdział nabierała tempa, a ja nie mogłam się domyśleć co może być dalej z naszymi bohaterami.

Podsumowując, trylogie ,,Royal" kochałam, kocham i kochać będę do samego końca. Są to książki, które rozbawiły mnie do łez, ale też sprawiły, że nie raz posmutniałam. Myślę, że z czystym sercem Royal, Crown jak i Throne mogę nazwać jedną z najlepiej napisanych historii romantycznych!

Wciąż nie mogę uwierzyć, że już wszystkie trzy części znajdują się na mojej półce! Gdy po raz pierwszy sięgnęłam po ?Royal? od razu wiedziałam, że ta trylogia skradnie całe moje serce i nie pomyliłam się! Sylwia stworzyła przepiękną historię, w której odnalazłam swego rodzaju spokój. Wraz z ?Throne? przybywa coraz więcej nowych kłopotów i genialnie opisanych scen, które powalą czytelnika na kolana. Humor nas nie opuszcza, jednak w tej części będziemy mogli dostrzec kilka poważniejszych elementów. Lucas oraz Vivian, czyli nasi ukochani bohaterowie, przetrwali już kilka trudniejszych momentów, ale tym razem czeka na nich prawdziwe wyzwanie. Stephanie Hemsworth w każdej chwili miała zawitać u bram ogromnego pałacu! Czy Vivian poradzi sobie z władczą staruszką, która będzie podkładać jej kłody pod nogi? A co jeżeli obowiązki, które będzie musiał spełnić Lucas, przytłoczą tę dwójkę? Sylwia Zandler tworząc trylogię Royal, oddała nam cząstkę siebie. Można to poczuć tak naprawdę na każdej stronie. Ta z pozoru niewinnie wyglądająca pozycja skrywa w sobie niesamowite pokłady bólu, który wielokrotnie będzie rozrywać nasze biedne serca. Autorka nas nie oszczędzała i w przecudowny sposób poruszyła problemy, z którymi muszą zmierzyć się nasi bohaterowie. Dla Vivan nadchodzą trudne czasy. Ponownie została wrzuca na głęboką wodę w świat, który nigdy nie był jej. Wszystkie te szaleńcze zasady wciąż były jej obce, a nowa rzeczywistość porządnie dawała w kość. Lucas również kiepsko znosił obecną sytuację, ale w ?Throne? możemy zauważyć jego ogromną przemianę. Chociaż nie zawsze wychodziło mu to najlepiej, praktycznie stawał na głowie, aby się poprawić. Dokonywał takich wyborów, które zapewne przed poznaniem Vivi wyśmiałby gromkim śmiechem. Ta historia pokazuje, jak wiele można zrobić dla osoby, którą się kocha. Uwielbiam fakt, że nie straciliśmy nawet na moment naszej walecznej bohaterki. Nieustępliwa amerykanka wciąż potrafi pokazać pazurki i jasno mówi, na czym jej tak naprawdę zależy. Walczy do końca i nie boi się stanąć oko w oko z największym postrachem rodziny królewskiej. Ważnym elementem jest jednak to, że nauczyła się akceptować specyficzne zachowania Lucasa. Ich nauka działała na podobnym poziomie. Oboje musieli zmienić w jakimś stopniu swoje podejście, aby pozwolić sobie na odrobinę szczęścia. Styl Sylwii jest wciąż dla mnie czymś, czego nie potrafię odpowiednio odpisać. Tworzy swoje historie w tak wyjątkowy i przyciągający sposób, że każde kolejne zdanie, coraz głębiej wciąga nas w całe to królewskie szaleństwo. Wszystkie emocje, które zostały tutaj ukazane, z łatwością możemy odczuć na własnej skórze. W trakcie przygody z Throne, ale również i całą trylogią wielokrotnie wybuchniemy śmiechem, wylejemy sporo łez i zaciśniemy z całej siły palce na książce, przez błędne decyzje bohaterów. Ciężko mi pisać podsumowanie tej recenzji, ponieważ wiem, że wraz z nim ten etap naprawdę się zakończy. To bolesne, ale jednocześnie cudowne, gdyż losy Lucasa i Vivian zostały poprowadzone dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam. Wszystko zostało odpowiednio wyjaśnione, a epilog podarował mi to, czego najbardziej potrzebowałam. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji sięgnąć po trylogię Royal ? to jest odpowiedni moment, aby to naprawić!

Bardzo bym chciała zacząć moją opinię, od słów ?Czytelniczej królewskiej uczty ciąg dalszy?, jak to miało miejsce przy poprzednim tomie, ale niestety nie mogę tego zrobić. Bardzo polubiłam bohaterów ?Royal Trilogy?, przez dwie pierwsze części miło spędzałam czas, zaczytując się w ich historie. Jednak w trzeci tomie zaczęli tracić moją sympatię, ich zachowanie, a także rozgrywane akcje, w których brali udział zaczęły mnie irytować i powodować, że nie miałam chęci poznać ich dalszych losów. Mam też wrażenie, że ?Throne? jest przegadany, a sytuacje, jakie pojawiały się między Vivian a księciem nie umiały zyskać mojej uwagi.
Jednak muszę też dodać coś pozytywnego, ponieważ bardzo podobało mi się, iż autorka pokazała nam, jakie ścieżki życia wybrali poboczni bohaterowie. I szczerze mówiąc to ich życie zaczęło bardziej mnie interesować, niż to głównych bohaterów.
Po przeczytaniu ?Throne? nie trudno zauważyć, że autorka ma głowę pełną pomysłów. Jednak w tym tomie działo się zbyt wiele, jednocześnie większość z tych rzeczy była po prostu ?oby być?. Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie.
?Royal? i ?Crown?, pozostaną moimi ulubieńcami, jednak jeśli chodzi o zakończenie historii, to jestem zawiedziona, ponieważ spodziewałam się dużej dawki emocji i efektu wow.
Z pewnością sięgnę po kolejne książki autorki, ponieważ mimo tego, że tym razem czegoś mi zabrakło w lekturze, to wiem, że umie tworzyć wspaniałe historie.