Czy jedno lato może przewartościować całe dotychczasowe życie? Mówi się, że są zdarzenia, które zmieniają wszystko. Jednak w praktyce nie jest to tak łatwa rzecz. W grę wchodzą przyzwyczajenia, utarte schematy, do których już przywykliśmy i za którymi ślepo podążamy. W końcu nawyków które weszły w krew trudno się wyzbyć nawet gdy sytuacja wymusza na nas zmiany. Lecz czy to co do tej pory było priorytetem może okazać się zupełnie nieważne w świetle nowych odkryć? Czy można nie znać siebie samego i swoich prawdziwych pragnień, będąc ślepo pogrążonym w codziennej pogoni? Czy można wmówić sobie czego się chce tak przekonująco, że zaczniemy w to wierzyć i zagłuszymy potrzeby serca? By poznać odpowiedzi na te pytania należy wyruszyć w podróż do Dźwirzyna, które zapewni nam niezapomnianą przygodę.
Lukrecja, a właściwie Luka, bo tylko w takiej formie akceptuje swoje imię, nie jest typową bohaterką książki. Egoistyczna do granic możliwości, tak niemożebnie zapatrzona w siebie i swoje potrzeby, że trudno to ująć w słowa. Wsiąkła w warszawski świat i trudno jej się nawet przyznać, że pochodzi z małego nadmorskiego miasteczka, które w myślach określą wsią i nie chce mieć z nią nic wspólnego. O rodzinie z resztą też przypomina sobie jedynie gdy potrzebuje kolejnego przelewu. Pracuje jako doradca klienta w banku, a zachowuje się tak jakby była samą panią prezes. Choć szczerze nie znosi swojej pracy, klientów i współpracowników to zachowuje pozory, które pokazują jak ważna jest i jak podbija stolicę. Od dwóch lat związana jest z Aleksem, którego nie darzy większymi uczuciami, za to szczerze i z ogromnym oddaniem kocha jego majątek. Bo właśnie to jest jej celem- bogaty mąż który zapewni jej dostatnie życie pełne luksusu i będzie spełniać wszystkie jej materialne zachcianki. Luka wszystkich traktuje z góry, uważając się za pępek świata. Jest szczera do bólu i bez filtra informuje każdego co o nim myśli, a nie są to zazwyczaj pochlebne opinie. Do tego jej najlepszymi sprzymierzeńcem są sarkazm i ironią oraz cięty, niewyparzony język, który wielokrotnie zadaje ciosy. Ma jedną przyjaciółkę Florkę, która zdaje się akceptować jej zachowanie a poza tym.. jest sama. Jej związek to fikcja, rodzina ją kocha ale ona sama odrzuca tę miłość, a reszta znajomych omija ją szerokim łukiem znając doskonale jej trudny charakter. Luka zainteresowana jest jedynie sobą i roślinami. Bo właśnie te ostatnie kocha miłością szczerą, w nich znajduje ukojenie, a te oddają jej uczucie, gdy dzięki jej pielęgnacji żyją własnym życiem. Jednak przydałoby się aby i z ludźmi miała względnie dobre relacje, prawda?
Hubert, znany jako Dec, jest kierowcą busa, który między innymi właśnie w Dźwirzynie kursuje. Jego zdolność riposty i inteligencja stanowią nie lada wyzwanie dla Luki. Nie zmienia to jednak faktu, że jego zajęcie nie jest wyjątkowo wyszukane ani dochodowe, co od razu skreśla go jako potencjalnego kandydata na męża w oczach Luki. On sam z resztą też nie czuje się na siłach by do takiego tytułu pretendować, zainteresowany jedynie wakacyjnymi romansami z turystkami, z którymi rozstaje się bez żalu po sezonie. Lecz jego znajomość z Luką nagina wszelkie dawno przyjęte przez niego reguły, w końcu trafiła kosa na kamień...
"To jedno lato" to naprawdę świetna powieść obyczajowa, która zapewni wspaniale spędzony czas. Autentycznie było mi smutno, gdy musiałam rozstać się z bohaterami. Dorota Milli wykazała się nie lada odwagą tworząc postać Luki i chylę za to czoła. Teoretycznie kobiety nie można lubić, przecież to jak traktuje innych jest po prostu karygodne! A jednak mimo wszystko czułam wobec niej nić sympatii, która rosła wraz z upływem książki. Uwielbiam takie nieoczywiste postaci, skrywające wiele warstw i pokazujące złożoność człowieczeństwa. Kreacja Lukrecji jest wprost niesamowita, zapada w pamięć ale także daje do myślenia, przede wszystkim w kwestii tego co w życiu jest naprawdę ważne. Nadmorskie obrazy, które maluje w powieści Autorka sprawiają, że odczuwamy tęsknotę za morzem i jedynym w swoim rodzaju klimatem i nawet ja temu uległam, choć nie jestem fanką wybrzeża, zwłaszcza w sezonie. Doskonale jest tu także przedstawiona miłość do roślin głównej bohaterki, z zaangażowaniem i znawstwem w taki sposób, że i ten wątek ciekawi czytelnika. Ponadto potyczki słowne Luki z Decem są naprawdę niesamowite, pomysłowe, błyskotliwe a często także okraszone świetnym, choć specyficznym humorem, który mi osobiście bardzo przypadł do gustu. A sama ich relacja? Wprost nieziemska, wykreowana perfekcyjnie i nad wyraz prawdziwie. Dodatkowo dają się zauważyć i zapamiętać także postaci poboczne, co stanowi świetny wstęp do kolejnych tomów serii "Marzenia do spełnienia". Osobiście gorąco polecam tę książkę, ja spędziłam z nią świetny czas!
Opinia bierze udział w konkursie