,,Tak, to jest wojna. Wojna o wartości. Fundamentaliści produkują paranoję. Bez przerwy. I produkują strach. Strach i horror są głównymi emocjami, których używa używa w polityce."
Spędziłam trochę czasu na tej lekturze a później musiałam i tak wszystko ułożyć sobie w głowie, żeby coś wam napisać. Klementyna Suchonow stworzyła kawał dobrego reportażu, ukazującego powiązania między głównymi instytucjami fundamentalistycznymi, które obrały sobie za cel cofnąć nas do średniowiecza. Do miejsca w historii, w którym dobro jednostki, warte jest funta kłaków. Do miejsca, w którym człowiek winien podporządkować się władzy, nie dyskutować, nie zadawać pytań. Za to trafia się na dołek...
Chrześcijańska gadka jest przykrywką do zdobycia władzy, większych pieniędzy, dominacji silniejszej jednostki nad słabsza. Ciągle w głowie kotłują mi się myśli, bo i lekturze skłania do wielu przemyśleń.
Autorka rzuca nowe światło na to co się dzieje nie tylko tutaj w Polsce, ale i na całym świecie. Na to jak kobietom próbuje się odebrać prawo o samostanowieniu. Nie wiem czy napawa optymizmem, śmiem wątpić, patrząc na zasieg, powiązania, ścisłą współpracę i szybkość rozrastania się i rozprzestrzeniania, nie tylko po Europie, tworu fundamentalistów.
Patrząc na przykłady z życia codziennego, nic na lepsze się nie zmienia. We wszelkich Radach jakie powstają, czy to szkolnictwa czy dotyczących porodów, zasiadają mężczyźni. Choć w wielu kwestiach to kobiety stanowią, nauczają i mają więcej do powiedzenia, choćby z racji styczności z tematem, o którym się facetom nie śniło...
Niestety, dalej są tacy, którzy twierdzą, że feministki są zbędne???????
Autorka podeszła do tematy niezwykle rzetelnie, najdziecie wiele cennych informacji. Nie twierdzę, że lektura będzie łatwa. Zdecydowanie reportaż z gatunku tych cięższych, bo obfitych w drobiazgi. Niemniej lektura nie jest wcale ,,przegadana", a natłok informacji jest wynikiem dziennikarskiego śledztwa, przeprowadzonego bardzo skrupulatnie.
Suchonow potrafi sobie torowac drogę łokciami przez tłum, dzięki czemu ta lektura jest tak bardzo ciekawa. Osobiście wychodzę z założenia, że że roga trzeba poznać, żeby móc z nim walczyć. Choć w przypadku ruchów fundamentalistycznych i mizoginów, lobbystów czy dziadersów, którzy stoja na uch czele i odpowiadają za sponsoring, jeśli odtenie się jedną głowę, na jej miejsce postaje pięć kolejnych. To nie jest pokrzepiająca myśl.
Pamiętam ,,niemy krzyk" z lekcji WDŻR. Przez wiele lat siedziala mi w głowie myśl ,,jak można?". Upłynęło wiele wody zanim sama zmieniłam spoab myślenia i perspektywę patrzenia na zagadnienie aborcji. Czytałam książkę pt. ,,Ręka Boga", która opowiada o lekarzu, który najpierw był zwolennikiem a później przeciwnikiem aborcji, coś jak nasz Bogdan Chazan. Czytałam ,,Dziewięć rozmów o aborcji", które także polecam. I jedno to mi przychodzi do głowy to raz, że perspektywa zależy od punktu w jakim my sami jesteśmy, a dwa... Nie oceniamy. Tylko tyle i aż tyle.
Ja sama boję się, że świat staje na głowie. Że powoli, acz nieubłagalnie obudzimy obudzimy w świecie z ,,Testamentów" Margaret Atwood i ta myśl mnie uwiera, aż do bólu. To już nie jest powiew średniowiecza...
Opinia bierze udział w konkursie