Autorka stworzyła thriller, pełen zaskakujących zwrotów akcji i nic w nim nie jest czarno-białe. Czułam się, jakbym sama była detektywem, nie tylko rozwiązującym przedstawiane zagadki, ale również angażującym się w życie trzech głównych postaci. Julii, pracoholiczki i uczciwej policjantki, Lewisa, troskliwego ojca oddanego odnalezieniu zaginionej córki oraz Emmy, samotnej matki, która zrobiłaby wszystko, by chronić swojego syna, nawet jeśli podejrzewa go o udział w zaginięciach kobiet.
"To, tylko kolejna zaginiona", to inteligentny i wciągający thriller, pełen tajemniczych wątków i złożonych rozwiązań, jednak nie pozbawiony wad. Na przykład zmieniająca się nieustannie narracja z trzecioosobowej na pierwszoosobową i odwrotnie, skutecznie spowalniała akcję i wytrącała mnie z rytmu czytania. Ponadto ciągłe rozważania policjantki o jej relacjach z córką nie wpływały pozytywnie na ogólny odbiór.
Zaginięcie Olivii zgłosiły współlokatorki, kiedy zauważyły, że nie wróciła do domu. Z monitoringu wynika, że dziewczyna weszła w ślepy zaułek, z którego już nie wyszła, a nie ma innej możliwości, by się z stamtąd wydostać. Jak to możliwe, że weszła tam i zniknęła? Jaka jest zagadka ślepej uliczki?
Julia jest bardzo zdeterminowana, by znaleźć zaginioną kobietę, ale wtedy pojawia się zamaskowany mężczyzna, który szantażem zmusza ją do podłożenia dowodów obciążających niewinną osobę. Uczciwa Julia wzdraga się przed tym, co musi zrobić, ale nie ma wyboru, jeśli chce ocalić swoją córkę. Wydawało jej się, że tamto wydarzenie to już dawno zamknięte drzwi, które oddzieliły przeszłość od teraźniejszości. Niestety, drzwi te znów się otworzyły i stanął w nich człowiek, który żąda od niej niemożliwego.
Gdy zaginęła Side, Julia była skupiona na sprawie córki, zamiast na śledztwie. Być może to jej wina, że tamta dziewczyna się nie odnalazła, ponieważ zaniedbała śledztwo. Nigdy wcześniej jej się to nie zdarzyło, zawsze była skupiona na pracy. Teraz historia się powtarza. Kolejna zaginiona, dochodzenie znów spartaczone z tych samych i odmiennych powodów. Julia chciałaby, aby to się skończyło. Chciałaby się przyznać, ale gdyby nie chodziło o jej córkę, mogłaby to zrobić. Niestety, nie może, bo jej dziecko trafiłoby do więzienia. Znalazła się w potrzasku.
"To, tylko kolejna zaginiona", to koszmar składający się z żalu, miłości, dezorientacji i poszukiwań, które nie przynoszą rezultatu. Dowody w sprawie zaginięcia Olivii są dziwne. Brak namacalnych śladów, wszystko wydaje się niepasujące. Narracje ojca zaginionej oraz matki chłopaka, którego Julia musiała obciążyć spreparowanymi dowodami, wprowadzają dodatkowe niedomówienia i zagęszczają atmosferę. Czy Mathieu jest faktycznie niewinny? Co ukrywa? Dlaczego nie chce, czy też nie może nic powiedzieć? Nawet matka chłopaka zaczyna wątpić w jego niewinność, a on nie broni się nawet wtedy.
To świetny thriller, dużo lepszy niż się spodziewałam. Jedynym utrudnieniem była dla mnie ciągle zmieniająca się narracja, przy każdej zmianie miałam poczucie zderzenia się ze ścianą i zazwyczaj odkładałam książkę na chwilę, aby nabrać dystansu. Z czasem, w miarę rozwoju akcji, ta niedogodność zaczęła się powoli zacierać, aż przestała mi przeszkadzać.
Julia musi odnaleźć Side, ponieważ to jest jej zadanie. Gdy zaginęła Side, jej instynkt został stłumiony przez to, co zrobiła jej córka. Tak bardzo chciała chronić własne dziecko, że zaniedbała poszukiwania czyjejś córki, nie wyjaśniając nawet, co tak naprawdę z nią się stało.
Uwagę przykuwają doskonale skonstruowani bohaterowie, których losy wciągają i angażują. Julia, całkowicie oddana pracy, wywraca swój świat do góry nogami, szukając zaginionej Olivii. Lewis, ojciec desperacko poszukujący córki, wzrusza swoją miłością i determinacją. Natomiast Emma, samotna matka, dla której syn jest całym światem, imponuje swoim zmaganiem z podejrzeniami.
Fabuła "To, tylko kolejna zaginiona", jest pełna tajemnic, obfituje w zagadki i niejednoznaczności, tak że im bardziej się w nią zagłębia, tym ma się coraz większe poczucie dezorientacji. Po odkryciu jednej tajemnicy pojawia się następna, tworząc efekt domina, każda pociąga za sobą kolejną. Gdy wydaje się, że wszystko już zostało wyjaśnione, autorka znów zaskakuje nagłym zwrotem akcji.
Podobało mi się, że Julia to policjantka bez nałogów, a jej jedynym uzależnieniem jest praca. Moment, gdy kobieta stawia wszystko na jedną kartę, zapiera dech w piersiach. Stała się jak lew ścigający zwierzynę, resztę pozostawiła swojemu losowi. Zakończenie powieści jest w pełni satysfakcjonujące, bo zgrabnie łączy wszystkie wątki w jedną znakomitą całość.
Tytuł książki jest dość wymowny: "To, tylko kolejna zaginiona",. W statystykach, w śledztwach, w opinii publicznej to jedynie kolejna zaginiona osoba, ale dla rodziny jest to ktoś najbliższy, jedyny w swoim rodzaju, za kim będzie się tęsknić przez całe życie. Problem z zaginięciem człowieka jest taki, że jest to trauma ciągła.
Opinia bierze udział w konkursie