Książkę przeczytałam już kilka dni temu, ale do tej pory nie mogłam się zebrać, aby napisać opinię. Miałam trudności w przebrnięciu przez tę bądź co bądź dość długą powieść. Niech was nie zmyli tytuł. Nie jest to perfekcyjnie skonstruowana, lirycznie piękna baśniowa opowieść. Jest to przeciętna niczym niewyróżniająca się powieść obyczajowa. Taka do przeczytania na raz i do zapomnienia.
.
Nastolatek poznaje dziewczynę, zakochuje się w niej, po drodze rozstają się na jakiś czas, ale w końcu i tak są razem jako mąż i żona. Banalne prawda? Cóż z tego, że owa dziewczyna o imieniu Svetlana jest nimfą jeziorną, pragnącą stać się człowiekiem i pozbyć się ciążącej na niej klątwy. Magii i słowiańskości jest tu bowiem jak na lekarstwo, warsztat pisarski autorki również pozostawia wiele do życzenia. Między bohaterami nie dzieje się w zasadzie nic co sprawia, że można ich polubić i kibicować im. Dialogi tworzone jakby na siłę, nienaturalne i momentami? nużące. Postacie z wierzeń słowiańskich pojawiają się nagle i równie szybko znikają i tracą na znaczeniu. Tytułowe jezioro Świteź to leżące na Białorusi urokliwe jezioro, które staje się miejscem dramatycznych zdarzeń. Książki tego typu nazywam powieściami klasy B ? absurd goni absurd, niby jest bajecznie i magicznie, ale jednak coś nie gra.
.
Spodziewałam się bardzo wiele po tej pozycji, ale niestety bardzo się zawiodłam. Wydaje mi się, że autorkę przerosło zadanie, którego się podjęła. To trochę tak jakby próbowano napisać Harry?ego Pottera od nowa, po polsku, nieudolnie i mając niewielkie umiejętności pisarskie. Powiem wam, że zauważyłam od razu, że autorka jest z wykształcenia polonistką. Miałam już okazję kilka razy recenzować książki napisane przez osoby związane zawodowo z językiem i jedno co je łączy to właśnie taka szablonowość, skromność i poprawność językowa. To jednak moim zdaniem za mało, aby powieść mogła zachwycić.
.
Niestety nie jestem w stanie polecić wam tej książki, bo gdybym powiedziała ? bierzcie i czytajcie wbrew sobie, popełniłabym recenzencką gafę. Czy mogę coś dobrego powiedzieć o "Topielicy ze Świtezi"? Mogę pochwalić okładkę i docenić próby podzielenia się z czytelnikami wiedzą o demonologii, wierzeniach słowiańskich i urokach przyrodniczych Białorusi. Ostateczna ocena i decyzja czy przeczytać książkę, czy też nie zależy jednak od was:)
.
Opinia bierze udział w konkursie