SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Trybunał dusz

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

Opis produktu:

Marcus i Clemente, agenci Trybunału Sumienia, tajnej organizacji kościelnej zajmującej się gromadzeniem informacji pozyskanych w trakcie spowiedzi, próbują wyjaśnić zagadkę zniknięcia studentki Lary. Marcus wierzy, że jest jeszcze szansa na uratowanie dziewczyny. Czy jego przeczucie jest irracjonalne, czy wynika z wrodzonego zmysłu obserwacji? Kto stoi za serią morderstw popełnianych na sprawcach okrutnych przestępstw, których dotąd nie dosięgła sprawiedliwość?
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: książki na jesienne wieczory,  Sensacja, thriller
Wydawnictwo: Albatros
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wymiary: 135x205
Liczba stron: 496
ISBN: 978-83-7985-968-9
Wprowadzono: 20.03.2014

Donato Carrisi - przeczytaj też

Dom Głosów Pietro Gerber Tom 1 Książka 28,30 zł
Dodaj do koszyka
Dom świateł Pietro Gerber Tom 3 Książka 33,31 zł
Dodaj do koszyka
Gra zaklinacza Książka 29,85 zł
Dodaj do koszyka
Jestem otchłanią (wydanie filmowe) Książka 33,67 zł
Dodaj do koszyka
Jestem otchłanią Tom 1 Książka 31,35 zł
Dodaj do koszyka
W labiryncie (okładka filmowa) Książka 28,37 zł
Dodaj do koszyka
Zaklinacz Książka 34,03 zł
Dodaj do koszyka

RECENZJE - książki - Trybunał dusz - Donato Carrisi

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.5/5 ( 8 ocen )
  • 5
    7
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Meg Sheti

ilość recenzji:463

brak oceny 2-05-2017 09:45

Donato Carrisi to włoski pisarz i twórca uznawanych na całym świecie bestsellerowych thrillerów. Sławę przyniosła mu jego debiutancka powieść, Zaklinacz, a kolejne tylko ugruntowały jego pozycję wśród kanonu twórców tego typu literatury. Do tej pory nie miałam zbyt często do czynienia z włoskimi pisarzami, ale czy narodowość może określać czyjeś umiejętności jako pisarza? Nie wydaje mi się. Może jedynie książki z danego kraju niosą ze sobą pewną specyfikę, ale pewności ku temu nie mam. O ile przepadam za thrillerami, tak jednak z dziełem Donato Carrisiniego mam pewien problem? Nie wiem, czy duży, czy mały, ale pewnością kłopotliwy.
Trybunał sumienia to tajemnicza instytucja kościelna, która narodziła się na początku XII wieku. To jej członkowie decydują o zbawieniu i potępieniu ludzkiej duszy. Nazywa się ich penitencjariuszami, którzy działają na granicy dobra i zła. Posiadają tajne archiwa, o których FBI się nawet nie śniło. Jednym z nich jest Marcus posiadający niesamowitą umiejętność wykrywania anomalii na miejscu zbrodni. Obecnie pracuje przy sprawie zaginięcia młodej studentki, która łączy się również ze sprawą leżącego w śpiączce mężczyzny oskarżonego o seryjne zabójstwa kobiet. W tym samym czasie prywatne śledztwo w sprawie śmierci swojego męża zaczyna prowadzić Sandra Vega ? nie wierzy, że jej mąż umarł śmiercią naturalną, ona wie, że David został zamordowany. Tylko dlaczego? I kto za tym stoi? I czy ma to coś wspólnego z obecnymi zabójstwami zbrodniarzy w Rzymie?
Jakie mam problem z tą powieścią? Jest ona niezwykle chaotyczna. Nie powiem, że to zła książka, bowiem sam zamysł jest naprawdę pomysłowy i oryginalny, jednak nie do końca spodobało mi się wykonanie i styl autora. Panuje tutaj naprawdę spory chaos i chwilami nawet pełne skupienie nie pomaga połapać się w danej sytuacji. Mamy również do czynienia z przeskokami w czasie, ale to nie jest aż tak problematyczne. Jednak nie będzie to niedopowiedzeniem, kiedy napiszę, że chwilami zupełnie nie miałam pojęcia, co czytam i o czym jest ta książka. Dopiero gdzieś po 300 stronach udało mi się w miarę wbić w ten klimat, ale i tak nie na tyle, na ile bym chciała. O ile w fabule się nawet nieco połapałam, tak wiele nazwisk stale mi się mieszało. Kreacja bohaterów nie należy do najlepszych, właściwie pewna byłam tylko tego, kim są Marcus i Sandra. Pozostałe postacie? Z tym do tej pory mam problem. Coś kojarzę, ale bardzo mało.
Podoba mi się jednak sam pomysł na postać penitencjariuszy, ale też nie do końca wyczułam, na czym ich zdolności polegają i w jaki sposób oni funkcjonują. Odnoszę wrażenie, że w tej książce jest wiele niedopowiedzeń albo informacji zawartych między wierszami, które naprawdę ciężko wyłapać. A może po sukcesie Zaklinacza autor trochę osiadł na laurach i po prostu się przeliczył? Może nie sprostał potencjałowi tej historii? Nie wiem i w sumie trochę ciężko mi to stwierdzić, gdyż Trybunał dusz to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. W pewnym momencie lepiej zrozumiałam, o co chodziło w śledztwie Marcusa i Sandry, spodobało mi się, że w końcu wiele wątków znalazło wspólny motyw, ale nie jestem w stanie z czystym sumieniem napisać, że czuję się w pełni usatysfakcjonowana tą powieścią. Chwilami nie miałam nawet pewności, czy ją doczytam do końca, ale mimo wszystko byłam ciekawa zakończenia. Nie wbiło mnie ono w fotel, ale podoba mi się, że autor pozostawił je otwarte.
Lubię thrillery, w których dużo się dzieje i towarzyszy temu dobre tempo akcji oraz odpowiednie stopniowanie napięcia. Lubię czuć dreszczyk emocji, trochę adrenaliny też nigdy nie zaszkodzi. Tutaj faktycznie sporo się dzieje, jest wiele wątków i motywów, ale tempo akcji określiłabym mianem przeciętnego. Dreszczyk emocji? Zabrakło, przynajmniej w moim odczuciu, ale podejrzewam, że w dużej mierze wynika to z tego, że od samego początku nie byłam w stanie poczuć tej książki. Byłam cały czas gdzieś obok tej historii, a przecież powinna ona się rozgrywać przed moimi oczami, powinnam stać się jej częścią. Niestety, nie było mi to dane.
Ciężko jest mi jednoznacznie ocenić tę pozycję, bowiem Donato Carrisi z pewnością jest utalentowanym pisarzem i posiada dobre pióro, ale z tą książką było mi po prostu jakoś nie po drodze. Mimo wszystko czuję się zaciekawiona samym pomysłem, dlatego sięgnę po kontynuację przygód Marcusa, aby przekonać się, czy to tylko jednorazowy wypadek, czy jednak nie jest to autor dla mnie. Myślę jednak, że znajdzie się sporo czytelników, którym ta powieść przypadnie do gustu. Może jest po prostu dość specyficzna i nie każdy będzie w stanie się tutaj odnaleźć? Różne są gusta, a o gustach się nie dyskutuje! Podobno.

...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Kasia P.

ilość recenzji:399

brak oceny 24-04-2017 18:51

Zło wcale nie jest rzadkością, wbrew pozorom jest spotykane bardzo często, ale dostrzegamy je wtedy jeżeli bezpośrednio lub pośrednio dotyka nas albo kogoś nam bliskiego. Dobro, wydające się być powszechne wcale takim nie jest, lecz w ludzkiej naturze jest zauważanie tego co dogodniejsze, a reagowanie na to co uwiera dopiero wtedy gdy staje się to uciążliwe bądź bolesne. Niestety w takiej sytuacji rzadko kiedy udaje się zapobiegnąć rodzącemu się złu, człowiek raczej skupia się na jego tropieniu mając nadzieję, iż może uda się je w końcu doścignąć i zdusić, ale najczęściej niestety nie w zarodku, lecz w pełnym rozkwicie.

Zniknięcie młodej kobiety nie jest niczym niezwykłym w dzisiejszych czasach, dla policji nie jest to jakiś wyjątkowy przypadek, po prostu jeden z wielu podobnych. Natomiast penitencjariusz zauważa coś co umknęło wszystkim innym, zresztą nie tylko w tej sprawie, zadanie Markusa to szukanie anomalii i włączanie jej do prowadzonego śledztwa. Nikt, poza bardzo wąskim gronem nie wie, że ktoś zajmuje się pewnymi sprawami oprócz policji. Markus musi działać tak by pozostać niezauważonym, ale ma do swej dyspozycji najlepsze archiwum kryminalne na świecie oraz swój niezwykły talent. Jedno i drugie musi mu wystarczyć by rozwiązać sprawę zaginięcia Lary oraz wyjaśnić kwestię pewnego pacjenta pogrążonego w śpiączce, będącego równocześnie podejrzanym w serii morderstw. Dwa odrębne dochodzenia, które są prowadzone równocześnie, każde jest ważne i wymaga czasu jakiego penitencjariusz nie ma zbyt wiele. Liczą się szczegóły, pominięte przez prawie wszystkich, bo ujawniają prawdziwe oblicze przestępstw, a nie iluzję stworzoną przez zbrodniarza. W detalach wychodzą na jaw fakty, prowadzące do sedna, lecz ktoś zaczyna grać rolę sędziego, a ofiary stają się katami, Markus jest zmuszony zająć się również poszukiwaniem tego kto zdradził tajemnice podobnych do niego. Jednakże czy nie jest to za dużo jak na jedną osobę? Odpowiedzialność spoczywająca na jego barkach ma ogromny ciężar, ważą się ludzkie losy i przede wszystkim kolejne życia. Poruszanie się w cieniu grozi tym, iż w końcu przekroczy się granicę pomiędzy dobrem i złem, bo jedno z nich jest wyjątkiem, a drugie zasadą. Gdzieś w Rzymie więziona jest porwana Lara, w szpitalu przebywa podejrzany, a Markus zapuszcza się coraz dalej w labiryncie stworzonym z sekretów, niezauważalnych dla większości zbrodniczych niuansów, niepokojących wspomnień i zdrady kogoś takiego jak on sam.

Sekretna formacja, zbrodnie, śledztwo i więcej niż nietypowy detektyw. Jakby tego było mało, dochodzą tajemnice oraz Rzym spowity w wiecznym półmroku, rozświetlanym jedynie od czasu czasu przez światło, przenikające kościelne witraże. "Trybunał dusz" jest kryminałem zbudowanym z wielu warstw, odkrywanych podczas zagłębiania się w lekturę. Dodatkowo kilka planów czasów oraz wątków, sprawiających wrażenie całkowicie odrębnych, lecz od początku z wyczuwalną nutą głębszych powiązań, sprawia, że czytelnik staje się z obserwatora myśliwym, tropiącym kolejne ślady i podążającym za zbrodniarzami jak za zwierzyną. Donato Carrisi jest prawdziwym mistrzem w kreowaniu atmosfery niepokoju i zaskakujących sekretów oraz podsuwaniu iluzorycznych tropów. "Trybunał dusz" nie posiada słabych punktów, fabuła jest przemyślana w każdym calu, nie ma w niej nieważnych szczegółów, opiera się na kolejnych zagadkach, dodatkowo pełnych znaków zapytania, z odpowiedziami udzielanymi w najmniej spodziewanych momentach. Ostatnia tajemnica zostaje wyjaśniona w ostatnich zdaniach, co dodatkowo dodaje niepowtarzalnego smaku całej lekturze i rzuca na całość całkiem nowe światło.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Thievingbooks

ilość recenzji:59

brak oceny 21-04-2017 22:10

Powieść kryminalna, która jednocześnie wzbudza subtelny dreszcz przerażenia to dla mnie najlepsza forma rozrywki. Donato Carrisi, włoski autor thrillera wymieszanego z dużą dozą kryminału obiecał mi również mocne przeżycia. Czy mogłam się nie skusić?

Sandra Vega, młoda policjantka mieszkająca w Rzymie traci męża zdecydowanie zbyt szybko. Jednak przed śmiercią David zdążył odkryć nielegalną działalność Kościoła, której sekret był pilnie strzeżony przez wiele lat. Trybunał Sumienia został powołany do osądzania grzechów przez tych, którzy mają do tego największe uprawnienia. Pojawia się zatem kompleks Boga w świecie, który powinien jako pierwszy wybaczać i dawać rozgrzeszenie. Jednak nie wszyscy są tak ściśle nakierowany na ratowanie świata, bo znaczna część członków Trybunału stara się analizować przypadki z każdej możliwej strony. W tym także Marcus i Clemente, którzy właśnie stają przed niezwykle trudnym zadaniem - udowodnić, że Trybunał nie ma nic wspólnego z zaginięciem młodej dziewczyny.

Fabuła na początku wydaje się bardzo zagmatwana. Już od pierwszych stron czytelnik zostaje rzucony w wir wydarzeń i chwilowo przytłoczony mnogością wątków a im dalej w fabułę - wszystko nabiera intensywności. Jednak prawda jest taka, że bez tego nie było by dobrej powieści, co Donato Carrisi rewelacyjnie udowodnił. Z każdą nową stroną pojawiają się ślepe zaułki, możliwe rozwiązania, które nic nie wnoszą a jednak wydają się niezwykle ważne. Do grona i tak licznych bohaterów zaczęli dołączać nowi - z własnymi historiami i tajemnicami. To spowodowało nagromadzenie mnóstwa indywidualnych osobowości wodzących za nos zaangażowanego w sprawę czytelnika, który z niemym uwielbieniem będzie podążać za każdym podsuniętym tropem. Nie tylko dlatego, że nie ma w tej powieści czasu na nudę, ale przede wszystkim dlatego, że realność i dopracowanie każdego najmniejszego szczegółu otwiera całą masę perspektyw możliwych rozwiązań.

Motyw Kościoła wykorzystywany jest w literaturze od dawna. Można więc przypuszczać, że autor prześlizgnie się po temacie, trochę doda od siebie, trochę zaczerpnie od innych i na tym zakończy. A jednak Carrisi stworzył swoją historię od podstaw, nie zainspirował się utartymi schematami tworząc jednocześnie zagadkę świeżą i zaskakującą, która na pierwszy rzut oka wydaje się niemal niemożliwa do rozwiązania. Widać w tym wielki talent autora, bo oparł się na motywie trudnym, nie tylko dla niego, ale i dla samego czytelnika, bo w końcu nie wszyscy mają ochotę zagłębiać się w tak skomplikowane tematy - a jednak w tej historii odnajdzie się każdy, kto ma ochotę na przygodę z pazurem.

Podążając mrocznymi zakamarkami Rzymu, przenosząc się na moment do Paryża, Kijowa i samego Meksyku zaczęłam dostrzegać powiązania w miejscach, których nie powinno ich być. Donato Carrisi wyczulił moje zmysły na najdrobniejsze szczegóły i pokazał mi jak sprawnie można połączyć wątki, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego. Mocny, niemal duszący klimat niepewności i tajemnicy wisi w powietrzu od pierwszych stron i utrzymuje się do samego końca, czyli finału o jakim mogłam tylko zamarzyć. Zaskakująca, mocna, trzymająca w napięciu - takiej powieści było mi trzeba!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Isztar

ilość recenzji:1

brak oceny 13-04-2017 12:21

Z reguły bywa tak, że już po kilku rozdziałach wiem czy książka przypadnie mi do gustu czy nie. Tak było też w tym przypadku. "Trybunał Dusz" pochłonął mnie całkowicie i rozpoczynając lekturę wieczorem, skończyłam ją nad ranem, choć miał to być ?tylko jeden rozdział? przed snem. Skoro książka tak mnie wciągnęła, chyba nie muszę mówić, że bardzo mi się podobała.

Autor korzysta ze znanych motywów, jednak w sposób ciekawy kieruje uwagą czytelnika, aby ten odczuł jak najwięcej podczas kolejnych stron powieści. Mam tu na myśli klimat Rzymu, niepowtarzalny, urzekający i tajemniczy, pełen pięknych zabytków, niesamowitych dzieł malarskich czy też niezliczonej ilości kościołów. Autor stwarza dla czytelnika okazję podróży ku najpiękniejszym miastom pełnych zagadek historycznych i niezwykle bogatej kultury. Rzym, Paryż, Meksyk, Kijów czy choćby Prypeć ? każde z tych miejsc jest piękne opisane, zachęca każdego czytelnika, który jeszcze nie był w tych miejscach do podróży. Autor doskonale potrafi nadać poszczególnym miejscom taki klimat, który pasuje do powieści.

Motyw Kościoła w thrillerach wykorzystywany jest dość często, i może wydać się nieco oklepany, jednak autor potrafi wydobyć wszystko co najlepsze z niego i nadać powieści niezwykłości. Fabuła choć prosta, nie jest do końca przewidywalna, chociaż sporo udało mi się odkryć nieco wcześniej niż autor by chciał, to sporo zagadek pozostało dla mnie tajemnicą, aż autor łaskawie nie odkrył przede mną swoich kart.

cała recenzja
...

Czy recenzja była pomocna?

Bookendorfina

ilość recenzji:1545

brak oceny 7-04-2017 07:41

"Między dobrem i złem znajduje się lustro. Jeśli w nie spojrzysz, odkryjesz prawdę."

Bardzo wciągająca przygoda czytelnicza. Mnogość kierunków akcji, podsuwanych tropów do snucia detektywistycznych przypuszczeń i domysłów, a także pomysłowo nakreślonych profili powieściowych postaci, naprawdę robi wrażenie. Nie chodzi tu tylko o śledzenie nurtów fabuły, lecz także o nakłanianie do pewnych przemyśleń i prób redefinicji wartości, którymi kierujemy się podążając ścieżką życia. Krok po kroku odkrywamy istotę machinacji i prowokacji prowadzonych przez czarne charaktery oraz działań pozytywnych postaci starających się im przeciwstawić. Nie wszystko okazuje się być takim, jak się wydaje. Nie ma kryształowego dobra czy czystego zła. Często nie udaje się na czas odkryć mrocznego przesłania oszustwa ani posłużyć wyzwalającą esencją prawdy. A może właśnie to, co pomiędzy nimi tkwi w człowieku, staje się prawdziwym zagrożeniem?

Udana mieszanka sensacji, kryminału i thrillera. Rewelacyjnie skonstruowana fabuła, mnóstwo porywających wątków, intrygujących retrospekcji, zagęszczonych tajemnic i spiskowych idei. Umiejętnie podkręcane napięcie, dynamiczny rytm przebiegu zdarzeń, zaskakujące obroty spraw. Wiele się dzieje, autor raz po raz dorzuca ciekawe elementy gry prowadzonej z czytelnikiem, odkrywa nowe karty, dobiera silne jokery. Mamy nierozwiązane morderstwa sprzed lat, współczesne zbrodnie, a także zagadkowe symbole i szyfry skrywane w przedmiotach, listach, na fotografiach i obrazach. Pomimo wyjątkowej zawiłości fabuły, nie pogubiłam się. Wszystko logicznie zazębia się, uzupełnia, wzajemnie równoważy, fascynująco wyjaśnia, a przy tym pozostawia jeszcze kilka ujęć do wnikliwego przyjrzenia się scenariuszowi zdarzeń. Pragniemy poznać bliżej tajemniczą watykańską instytucję, której początki sięgają dwunastego wieku, dotrzeć do akt jej archiwum skrywających przerażające zapiski.

Marcus, fantastycznie wykreowany, zagadkowy i niejednoznaczny główny bohater. Z jednej strony mocno mu kibicujemy w wypełnianiu powierzonych misji, opierających się na wykrywaniu anomalii, drobnych odstępstw od normalności, małych zacięć w logicznym ciągu śledztwa, nieznacznych deformacji wpływających na obraz rzeczywistości. A z drugiej strony towarzyszy nam dreszcz niepokoju w odkrywaniu prawdy o jego przeszłości, walczeniu z amnezją zacierającą wspomnienia, spinaniu kolejnych ogniw łańcucha dramatycznych wydarzeń, ocieraniu się o śmierć. Jeśli człowiek odpowiada za swoje czyny, to gdzie tkwi jego wina? W ciele, duszy, tożsamości czy zależy od drogi, jaką przeszedł w życiu?

Sandra Vega, fotografka policyjna, także kluczowa postać powieści, półtora roku po tragicznej śmierci męża, otrzymuje informacje sugerujące, że David, ceniony fotoreporter, nie zginął w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Rozpoczyna prywatne śledztwo, jednocześnie angażuje się w wyjaśnianie osobliwego zniknięcia Lary, dwudziestotrzyletniej studentki architektury. W tym czasie w Rzymie dochodzi do zagadkowych śmierci zbrodniarzy, którzy uniknęli kary za swoje czyny. Czy faktycznie, kiedy nie można wymierzyć sprawiedliwości, pozostaje tylko wybór między przebaczeniem a zemstą? Ale czy można wybaczyć komuś, kto nie zapłacił za własne błędy?

...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?