Młoda biografka, Margaret Lea przyjeżdża do Vidy Winter. Bardzo ceniona autorka wielu powieści pragnie aby to Lea spisała historie jej życia. Koleje losów Winter są niezwykle tajemnicze. Ta kobieta jeszcze nigdy nie przedstawiła choćby dwóch takich samych wersji swojej doczesnej wędrówki. Ze wspomnień powoli wyłania się obraz Isabelle i jej brata Charliego. Dwoje bardzo dziwnych ludzi. Sprytna manipulantka i porywczy a jednocześnie stroniący od towarzystwa mężczyzna. Siostra i brat. Dziś ich posiadłości to tylko ruina i zgliszcza, ale kiedyś Angelfield tętniło życiem. Wszystko za sprawą dwóch bliźniaczek. Emmeline i Adeline. Tak bardzo podobnych fizycznie i tak różnych pod względem emocjonalnym. I choć dziś posiadłości już nie istnieje, to sekrety, które tam się narodziły i nagromadziły, wciąż są żywe. Co wie tan ten temat znana autorka?
Czy to będzie kolejna nic nie wnosząca opowieść czy może prawda dojdzie do głosu?
Początki z tą lekturą miałam ciężkie. Bohaterowie się mnożyli, przytłaczali swoją ilością i obecnością. Isabelle irytowała zachowaniem, zresztą podobnie jak Charlie. Mnogość wątków, z pozoru nie powiązanych ze sobą, powodowała zawrót głowy. Jednak kiedy fabuła weszła na właściwe tory, kiedy w akcji pojawiły się bliźniaczki, w końcu zagłębiłam się na dobre w tej historii, pełnej tajemnic, swego rodzaju mistycyzmu, miłości, pasji, smutku, rozpaczy. Przewija się tu cała gama emocji związanych z wydarzeniami. To swego rodzaju powieść w powieści. I mimo, że wstęp był nużący, cieszę się, że dałam szansę tej książce. W tej urzekającej powieści można się zatracić. Zatopić w wydarzeniach spowitych gęstą aurą tajemnic, w której nieszczęście nie opuszcza bohaterów. Akcja nabiera tempa bardziej powoli. Autorka niespiesznie dozuje czytelnikowi relacje z przeszłości, stopniując i odsłaniając pojedyncze sekrety. To tylko nasuwa kolejne pytania i powoduje chęć poznań prawdy. Chyba właśnie dlatego ,,Trzynasta opowieść" jest tak wciągająca i zarazem fascynująca. Im bliżej zakończenia, tym mniej chętnie do niego dążyłam. Są takie książki, które pragnie się czytać i czytać z nadzieją, że koniec nie nastąpi. I taką właśnie historię utkała Diane Setterfield.
Opinia bierze udział w konkursie