Dziewiętnastoletnia Wiktoria jest bardzo atrakcyjna. Prowadzi dość rozwiązłe życie, przygody na jedną noc to dla niej chleb powszedni. Mieszka z bogatym ojcem, który od lat traktuje ją jak powietrze i jego znacznie młodszą partnerką Klaudią. Powiedzieć, że Wiktoria i Klaudia się nie dogadują, to jakby nie powiedzieć nic. Pewnego dnia macocha informuje Wiktorię, że razem z ojcem, mają dla niej niespodziankę. Fundują Wiki aż dwa miesiące wakacji w małym włoskim miasteczku. Brzmi, jak podróż do raju, jednak dziewczyna wie, że Klaudia nie robi tego z dobrego serca. Chce jej się po prostu pozbyć. Wiktoria leci do Vernazzy, gdzie już pierwszego dnia wpada jej w oko przystojny; starszy o trzynaście lat; właściciel pensjonatu. Dziewczyna nie rozumie jednak, dlaczego Włoch jest tak oporny na jej wdzięki.
Na początku skupię się na głównych bohaterach. Właścicielem pensjonatu jest Lucas i muszę przyznać, że to bardzo świeża postać w literaturze tego typu. Nie jest stereotypowym ogierem, który na widok ładnej panienki nie potrafił opanować swoich żądzy i w rozmowach pozwala sobie na zbyt wiele. Przez ? książki naprawdę nie wykazywał żadnego zainteresowania Wiktorią! Zbywał ją, uciekał w najlepszych momentach, był zimny, niedostępny. To wszystko przełożyło się na to, że czytelnik mógł irytować się wraz z główną bohaterką i zaangażować emocjonalnie. Ja byłam sfrustrowana, ale w tym przypadku to akurat plus.
Wiktoria. Cóż, miała wiele słabych stron. To raczej ten typ bohaterki, której się nie lubi. Do przesady wykorzystywała swój wygląd, zdecydowanie ma przesadne poczucie własnej wartości. Większość z jej ruchów była po prostu głupia, a jej sposób myślenia działał mi na nerwy. Przykład: ?rozchylam usta jak te idiotki na dosłownie każdym zdjęciu z Instagrama?. Jeśli więc rozchylacie usta na zdjęciu, wiedzcie że zdaniem Wiktorii jesteście idiotkami. Na szczęście momentami dało się zapomnieć o jej paskudnych charakterze, zwłaszcza podczas scen z ośmioletnią córką kucharki z pensjonatu. Relacja między nią a dziewczynką była naprawdę urocza.
W ?Tu i teraz? jest masa wyrazistych postaci, w tym nawet reprezentanci społeczności LGBT ? dwaj francuzi, którzy zaprzyjaźnili się z główną bohaterką. Inna ciekawa postać to Sam, czyli jeden z pracowników w pensjonacie, ktoś na zasadzie złotej rączki. W jego przypadku mieliśmy do czynienia z ciekawym plot twistem, a jego czyn był czymś wartym dyskusji. Spodobała mi się też Miranda. Łamała wszelkie stereotypy pięknej, byłej żony książkowego przystojniaka. Szczerze ją polubiłam. Postać, która natomiast okazała się jednocześnie wyrazista i beznadziejna to Giulia, czyli recepcjonistka. Osoba zimna i wredna, właściwie tak dla zasady. Nie wiem po co ktoś taki zdecydował się na pracę z ludźmi, skoro zachowywał się, jakby robił to za karę. Inna sprawa ? czy ona kiedykolwiek miała wolne? Siedziała na recepcji od rana do wieczora, nikt nigdy jej nie zmieniał. Ja dziękuję za taką pracę, gdzie nie miałabym czasu na życie.
Wiktoria przez cały swój pobyt ukrywała fakt, że bardzo dobrze zna język włoski. Dzięki temu inni bez skrępowania mówili coś o niej, gdy stała obok. Nie mogłam się doczekać momentu, gdy wreszcie wyzna Lucasowi, że tak naprawdę doskonale wszystko rozumie i wie co mówiła o niej Giulia. Jednak, gdy ten moment nadszedł? przeszedł jakby bez echa. Wiktoria nikomu nie dopiekła, gdy prawda wyszła na jaw, na co tak bardzo liczyłam. Myślałam, że ten moment okaże się mocniejszy.
Jeśli chodzi o sceny +18, to jest ich tak niewiele, że nawet nie określałabym tej książki mianem erotyku. Jeśli więc liczycie na romans, a nie lubicie, gdy takich scen jest za dużo, to będzie to pozycja idealna dla Was. Uważam też, że owe sceny były tu naprawdę w porządku, takie ze smakiem. Polecam ?Tu i teraz? osobom, które lubią czytać o parach, między którymi jest większa różnica wieku. Tutaj czuć tę różnicę, ale nie przeszkodziło to w wykreowaniu ciekawej relacji.
Jestem trochę zawiedziona tym, jaka to tajemnica kryła się za tą historią. Było to bardzo banale. Tak naprawdę od razu zostało wyjaśnione, ale Wiktoria, jak to ona, miała w głowie swoją wersję i nie docierały do niej żadne tłumaczenia. Musiało minąć trochę czasu, nim zostały jej one powtórzone. Uwierzyła dopiero wtedy, ale później znowu się coś okazało i znów nie mogła być z Lucasem? Ciężko to wytłumaczyć bezspoilerowo. Ogólnie wszystkie najbardziej zaskakujące momenty z końcówki książki były do przewidzenia.
Wiem, że trochę ponarzekałam, ale nie oceniam tej pozycji źle. Bo dobrze się bawiłam podczas czytania. Styl autorki był bardzo przyjemny i szczerze wkręciłam się w tę historię. Wszystkie wątki uważam za interesujące, nie tylko ten główny.