Sylvia Day wraz ze swoja serią Crossfire zabrała fanki boskiego Gideona w czterotomową, pełną wrażeń podróż długo każąc czekać na zwieńczenie całego cyklu. Wygłodniałe finału wielbicielki w końcu mają okazję poznać ostateczne losy jednej z najbardziej popularnych par w historii światowej literatury erotycznej. Czy ?Tylko Cross? jest faktycznie tą słodką wisienką na torcie, która kusi i nie zawodzi? Czy to możliwe, by autorka mogła nas czymś jeszcze zaskoczyć?
W przypadku wielu znanych nam par ślub kończy się wielkim happy endem, a po nim następuje już tylko i żyli długo i szczęśliwe? Ale uwaga. Gideon Cross to nie książę, a Evie daleko do skromnego i cichego Kopciuszka. Życie bohaterów znacznie odbiega od schematu idealnego, baśniowego związku. Ciekawi piątego tomu? Zatem do zapoznania się z moją recenzją.
Po spontanicznym, niespodziewanym i potajemnym zawarciu związku małżeńskiego nadszedł czas na huczne wesele. Trwają więc przygotowania, wybór sukni, zaproszeń, miejsca. Jednak najważniejsze jest to, by Gideon i Eva potrafili odnaleźć się w nowej roli, a tutaj pojawia się pewien problem. Na drodze do szczęścia młodych małżonków staje bowiem kompromis. Czy wizyty u terapeuty wystarczą do obrania właściwej drogi? Przed bohaterami wiele niełatwych decyzji, a jedynym ratunkiem mogą okazać się oni sami. Czy wystarczy im zaufania i sił? To jednak nie wszystko, ponieważ w zanadrzu kryje się ktoś z przeszłości Gideona, komu bardzo zależy na rozpadzie jego związku. Czy seria z Crossem zakończy się zasłużonymi fanfarami?
Ślub wieńczy wiele romantycznych historii. Mało kto jednak pokazuje owo ?po?, często traktując je bardzo skrótowo. Dlaczego? Bo życie wcale nie jest kolorowe, a miłość nie eliminuje wszystkich przeszkód tak, jak byśmy tego chcieli. Sylvia Day połączyła Gideona i Evę węzłem małżeńskim w czwartym tomie. Piąty okazał się więc czystą zagadką, a autorka miała spore pole do popisu, ale i niełatwe zadanie. Bo czy znalazła na tyle pomysłów, by mogła zainteresować? Bohaterowie kolejny raz stają przed wieloma próbami szykowanymi przez los. Eva, której od zawsze daleko było do wystraszonej myszki, teraz nabiera jeszcze większej pewności siebie i potrafi postawić na swoim. W jej cieniu momentami chowa się nawet sam Gideon, któremu jednak nie brak dawnego, uroku, determinacji, ale i upartości. Mało tego, że oboje zmagają się z nowymi wyzwaniami, wciąż powraca do nich przeszłość. A ta dekorowana jest nie tylko niepewnością, ale i przestępstwem.
Jak na erotyk przystało, Sylvia Day nie oszczędziła fankom tego gatunku obrazowych, całkiem kreatywnych scen z udziałem głównych bohaterów. A mogłoby się wydawać, że już zdążyliśmy poznać ich najskrytsze fantazje? Pozory mylą. Jednak bez obaw. Akcja nie opiera się wyłącznie na samych zbliżeniach, ponieważ na pierwszym planie stają dialogi i sytuacje dnia codziennego. W końcu to z nimi muszą zetrzeć się młodzi małżonkowie i nieraz zdziwią się, że proste rzeczy bywają całkiem trudne. Autorka sprytnie przemyciła w treść także ciągnącą się za Gideonem przeszłość, która pomimo tego, że dotyczy zamierzchłych czasów, wciąż potrafi dotkliwie zranić. Jednak i do życia Evy powrócą czasy dzieciństwa, które na wskutek biegu wydarzeń przybiorą niespodziewany obrót.
Miłość, przyjaźń, rodzina i walka o szczęście. Tęsknota i pragnienia, by w pośród całej tej wyjątkowości znaleźć coś prostego i banalnego, podstawy, które pozwoliłyby normalnie żyć. Dotąd w świecie Gideona i Evy wszystko było nieprzeciętne. Czy jednak bohaterowie poradzą sobie z akceptacją zwykłych sytuacji, przez które przechodzi każdy z nas? Namiętność, oddanie i ów wypracowywany kompromis. Czy rychła decyzja o ślubie aby na pewno była słuszna? Czy ostatecznie wyjdzie im to na dobre?
?Tylko Cross? to zwieńczenie będące ostatecznym rozstaniem z Gideonem i Evą. Prawdziwi fani serii odłożą tę książkę na bok z wielkim sentymentem. Jednak trzeba uczciwie przyznać, że ta część, jak i każda inna, nie obfituje w liczne zwroty akcji czy niekończące się momenty zaskoczenia. Płynie stałym rytmem ciesząc namiętnością rozbudzającą zmysły, czasami oferując jakiś inny bodziec. W tym właśnie tkwi cały urok serii, że przekupiła nas kreacją bohaterów, o których chce się czytać cokolwiek. Chociaż zdradzę Wam małą tajemnicę, że pod koniec trudno będzie Wam się oderwać. Dlaczego? Przekonajcie się sami.
Sądzę, że fani, a właściwie fanki czterech poprzednich części mogą śmiało kontynuować swoją przygodę z Gideonem i Evą. Warto sięgnąć po piąty tom, by z honorem pożegnać bohaterów i ułożyć sobie w głowie ostateczny obraz och życia. Trochę mi smutno, że to już koniec, chociaż z pewnością szósta część byłaby już grubą przesadą. Dobrze jest tak, jak jest i cieszę się, że wytrwałam w swoim oczekiwaniu na finalny rozrachunek z tą serią. I Wy powinniście dowiedzieć się tego, co tak naprawdę skrywa ?Tylko Cross?. Potowarzyszcie Gideonowi i Evie ostatni już raz.