Sukces- wielu o nim marzy, wielu do niego dąży, nielicznym jednak udaje się go osiągnąć. Często po osiągnięciu zamierzonego celu wzrasta apetyt na więcej i tak wciąż i wciąż bez opamiętania. Teoretycznie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że to prosta ścieżka do autodestrukcji, jednak w praktyce większość osób pochłonięta władzą, pieniędzmi i uzyskanym statusem brnie w ten świat bez opamiętania, bez chociażby chwili przeznaczonej na przemyślenia i spojrzenia wgłąb siebie, a także ocenienia swojego życia surowym okiem. I właśnie taka postać jest główną bohaterką tej książki. Książki, która zawładnęła mną w swoim realizmie, świetnej narracji, lekkości pióra Autorki i świetnym temacie głównym, którym się zajmuje. Czy warto znaleźć czas dla siebie i sprawdzić czy nasze życie podąża w odpowiednim kierunku? Właśnie w tej powieści znajdziecie może nie odpowiedzi, bo nikt ich nigdy nie dostaje na srebrnej tacy, ale podpowiedzi co do tego, co naprawdę jest istotne.
Klara ma wszystko- piękny apartament, znaczącą posadę, posłuch wśród ludzi, nienaganny styl i całe mnóstwo pieniędzy. Co prawda nie ma wolnego czasu, grupy znajomych, a nawet rodziny ale nie zauważa tego w codziennym biegu i zdaje się, że ten stan rzeczy jej nie przeszkadza. Jest nadzwyczaj ambitna i poukładana, harmonogram rządzi każdym jej dniem. Stara się jak najlepiej prowadzić firmę i dobrze traktować współpracowników, nie jest oziębłą i bezduszną szefową, jednak z racji stanowiska zachowuje odpowiedni dystans. Gdy w firmie zaczynają dziać się dziwne rzeczy, dodatkowo kontrahenci odpływają, Klara czuje zagrożenie, które może być niebezpieczne dla jej idealnego wizerunku businesswoman. Szalona oferta potencjalnego klienta ma być jedynie środkiem do zdobycia go w szeregi firmy. Ale jak to w życiu bywa, nie wszystko da się zaplanować.
Diego wydaje się być niespełna rozumu. Wierzy w całe mnóstwo idei, które mają wpływać na duchowy rozwój, samoakceptację, odnalezienie drogi prowadzącej ku szczęściu. Bez stresu, bez terminów, czysta i niczym niezmącona wolność. Brzmi jak lekko pomylony i większość ludzi w ten sposób go odbiera. Jednak osoby bliżej z nim związane uważają go wręcz za swojego guru. Jaka jest prawda i jaki naprawdę jest ten tajemniczy mężczyzna? Kiedyś miał cały świat u swoich stóp, teraz preferuje odludzie i życie w zgodzie z naturą. Mówią, że przeciwieństwa się przyciągają ale aż do tego stopnia?
Trudno mi wierzyć w to, że "Tylko jeden dzień" jest debiutem Autorki. Napisany naprawdę na wysokim poziomie, dopracowany do ostatniej kropki, czytający się wręcz doskonale. Odkrywanie takich talentów to naprawdę czysta przyjemność. Autorka stworzyła tu niebanalnych i świetnie scharakteryzowanych bohaterów. Bliżej mi do sceptycyzmu Klary, jej braku wiary w wiele rzeczy, które głosił Diego i dlatego też doskonale rozumiem jej zachowanie, wątpliwości, system wartości. To tak naprawdę historia o zagubionej w swoich wyborach dziewczynie, która nie potrafi zawrócić z dawno obranej ścieżki, wydającej się dla niej bezpieczną, bo od lat jedyną, którą zna. Perfekcyjnie zostały tu ukazane realia pracy w biurze, pogoń za sukcesami, pieniędzmi, brak prawdziwych relacji międzyludzkich, sztuczność i aspiracje, by sięgać po coraz więcej. Cały zamysł na fabułę jest niebanalny, świeży, a idea przedstawienia świata według Diego może być tak naprawdę metaforą wielu przyziemnych rzeczy, o których zapominamy w życiowym pędzie. To ważny i mądry głos wśród dostępnych pozycji książkowych, która zwraca uwagę czytelnika na szalenie istotne kwestie. Romans jest tu jedynie tłem, choć równie świetnie opisanym jak cała reszta i przedstawionym w szalenie przekonujący sposób. To debiut, któremu zdecydowanie warto dać szansę!
Opinia bierze udział w konkursie