Co powiecie na nowe, współczesne wydanie Romea i Julii?
Po Titanicu ciężko zrobić lepsze ale nie ma tego, czego Mistowa by nie zrobiła.
Przed Wami historia, która niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny.
Ta książka wywoła w czytelnikach pełen wachlarz emocji, znajdą się one wszystkie i będą zmieniać jak obrazki w kalejdoskopie.
Chociaż nasi bohaterowie, Aria i Richie są młodzi, to z pewnością mogę powiedzieć, że przeżyli już o wiele więcej niż niejeden dorosły.
Kiedyś przyjaciele, teraz wrogowie.
Czy uda się odzyskać utracone zaufanie?
Aria przeżyła piekło, które zgotowali jej najbliżsi.
Osoby, które powinny ją chronić przed całym złem świata okazały się jej oprawcami.
Richie z kolei miał wspaniałą rodzinę i przyjaźń Arii jednakże jedno nieporozumienie doprowadziło go od miłości do nienawiści.
Ta dwójka jest poraniona, każde w inny sposób.
Przyciągają się i odpychają ale czy poradzą sobie ze skrywanymi sekretami?
Richie, niemalże typowy bad boy, szkolne ciacho i obiekt pożądania, niemiłosiernie fundował mi rollercoaster emocji.
Sama go nie mogłam znieść a co dopiero nasza Ari.
Jego zachowanie jednakże było wynikiem splotu wydarzeń i chłopak otoczył się skorupą bezwzględności by nie dać się ponownie zranić.
Aria - ta dziewczyna zdobyła moją sympatię od początku chociaż przykro mi było, że nie potrafiła się tak długo postawić matce.
To, co musiała przejść, mogło się skończyć gorzej gdyby nie zdecydowała się na niebezpieczny manewr.
Ta dwójka się nienawidzi a los postanowił połączyć ich wspólnym projektem - mają zrobić swoją interpretację najsłynniejszej sztuki Shakespearea, Romea i Julii.
Czy ten projekt wypali?
Czy zdoła pozwolić im na nową przyjaźń?
Książka jest intensywna, akcja buzuje od początku do końca, emocje szaleją, bohaterowie zmagają się z wyzwaniami dnia codziennego i traumami z przeszłości.
Toksyczne relacje ich niszczą.
Dawno mnie książka nie wzruszyła, teraz jednak nie próbowałem powstrzymać łez kiedy autorka zadawała raz za razem ciosy poniżej pasa.
Oczywiście przeplatała to ciętymi ripostami oraz żartobliwymi tekstami jednakże mnóstwo smutku, bólu i goryczy tu zaznamy także.
Poranione dusze, złamane serca, decyzje, które zadają ból.
Ciężko mi opisać co czułam czytając, bo czułam dosłownie wszystko i ten pozorny chaos okazał się pełnowartościową, piękną aczkolwiek trudną (chociaż nie w odbiorze, język jest współczesny) historią.
Autorka zręcznie wplotła poezję między fabułę, że momentami człowiek się zastanawiał czy to już Shakespeare czy już Mist.
Gdyby nie na cudzysłowy, czasem byście nie odróżnili niektórych fragmentów.
Zakończenie moim zdaniem jest pełne, zrozumiałe i słodko gorzkie chociaż chciałoby się rzec, że więcej trzeba.
Są postacie drugoplanowe, które zasługują na dostrzeżenie i już teraz mogę Wam powiedzieć, że Ola nam to da.
Historia pewnego pana prawnika już się pisze... Możecie czytać na wattpad.
Opinia bierze udział w konkursie