POD JEDNYM DACHEM Z AROGANTEM? PRZYJACIELEM, POWIERNIKIEM...
Autorka postawiła na moją ulubioną, pierwszoosobową narrację prowadzoną przez dwójkę głównych bohaterów. Tym sposobem przyszło mi poznać Teagan i Caleba. Kim są? Ona poświęca czas nauce. To sympatyczna dziewczyna, bardzo zwyczajna i nie popadająca w żadne skrajności. Można byłoby jej życzyć lepszego kontaktu z rodziną, od której nieco się oddala, ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia. Potrzeba tylko odpowiedniego bodźca. A Caleb? Zagraniczny, brytyjski student na pierwszy rzut oka zdaje się być pewnym siebie, zabawnym, ale dokuczliwym chłopakiem. Przystojnym złośliwcem, który wie jak wbić szpilkę, żeby delikatnie ukuło, choć nie zabiło. Caleb niesie jednak ze sobą pewien sekret, z którego nie ?rozbierze? się tak szybko. Wszak warto wziąć pod uwagę to, że swoje prywatne życie zostawił daleko od miejsca studiowania.
WSZYSTKO MA SWÓJ CZAS
Książka bazuje na relacji rodzącej się pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Nie ma tutaj dotknięcia magiczną różdżką, dzięki której wybucha biorąca się z powietrza namiętność. Uwielbiam twórczość Penelope za to, że wszystko bierze się skądś. Jest szczerość, wsparcie, przyjaźń, wspólne rozmowy ? poprzedzone oczywiście wspomnianym wcześniej dokuczaniem. Są drobne złośliwości, ale oczywiście wszystko w granicach normalności i dobrego smaku. Długo bohaterowie krążą wokół siebie nim zrozumieją, że łączy ich coś więcej. Ale kiedy już założą okulary i dostrzegą to, co mają, wcale nie będzie łatwiej. Wszak w grę wchodzi przecież tylko rok. Historii towarzyszą drobne zazdrości, rodzinne relacje, które okazują się mieć bardzo niemałe znaczenie w całej fabule uwitej ręką autorki. Są sekrety, perspektywa rozstania, jest studenckie, pozornie frywolne, a jednak także pełne obowiązków życie. Choć akcja została wyzbyta spektakularnych zwrotów, cały czas utrzymuje stały poziom zainteresowania. I to jest najlepszy dowód na to, że wcale nie trzeba wymyślać cudów świata, by napisać dobrą książkę.
PODSUMOWANIE
Autorka ma niesamowitą zdolność budowania chwytliwych i zarazem naturalnie wypadających dialogów. To wszystko tworzy w głowie obraz postaci, którym zaczyna się kibicować i tak też było w przypadku tej powieści. Pojawił się humor, który skłonił mnie do uśmiechu (już na samym początku! ? czyt. sytuacja z toalety ? jakże życiowa), pojawiły się i łzy. ?Tylko rok? okazał się być niepozorną, a jednak przemycającą głębsze wartości powieścią o życiu młodych dorosłych. Przyjaźń, miłość ? na wszystko przychodzi swój czas. Jak już wspomniałam, akcja nie pędzi jak szalona, ale styl autorki sprawia, że chce się czytać kolejną i kolejną stronę. Polecam, bo podobnie jak przy okazji innych powieści autorki, znowu się nie zawiodłam.
...