Małe miasteczka mają swój niepowtarzalny urok i swoją scenerią idealnie wpasowują się w klimat ciepłego, przyjemnego romansu. Nie inaczej jest z Willow Creek, w którym samochód nie jest potrzebny do przemieszczania się, wszyscy się znają i są na bieżąco z wydarzeniami z życia sąsiadów, do tego stanowią wspierającą społeczność. Już sama magia stworzona przez to miasto zabiera nas w podróż pełną ciepła, miłości, otuchy i odrobiny bajki. Jeśli szukacie romansu, który umili Wam wieczór, wywoła emocje i zapewni odskocznię od codzienności, z pewnością jest to idealna propozycja.
Olivia przez wiele lat żyła z matką w Nowym Jorku, natomiast dopiero w Willow Creek odnalazła swój dom. Tu spełnia się na stanowisku cukiernika, ma oddanych przyjaciół i czuje się szczęśliwa w otoczeniu dobrych ludzi i jedynej w swoim rodzaju atmosfery miasteczka. Do pełni zadowolenia brakuje jej jedynie pokrewnej duszy, z którą mogłaby dzielić troski i radości, jednak odnalezienie odpowiedniego mężczyzny w tak małej społeczności nie należy do łatwych zadań. Liv to dziewczyna z sercem na dłoni i duszą tak słodką jak jej wypieki. Kocha muzykę country i czas spędzony w kuchni. Zawsze gotową nieść pomoc, empatyczna i radosna. Niemniej jednak ma swoją przeszłość, o której postanowiła skutecznie zapomnieć, zamknąć do niej drzwi i nigdy nie wracać. Gdy okrutny los płata jej figla i funduje szalenie trudny czas w życiu, rekompensuje to niejako pojawieniem się kogoś nowego w jej życiu. Kogoś, kto teoretycznie kompletnie nie powinien do jej życia pasować.
Miles to gwiazdor rocka, który od dawna nie pojawiał się w Willow Creek. Choć ma tu ojca, jego żonę i swojego brata to nie widział potrzeby by ich odwiedzić. Zatracił się w wielkomiejskim życiu, zgiełku i celebryckim świecie. Spijał uwielbienie fanów z całego kraju, korzystał ze wszystkiego, co podsunęła mu rozwijającą się kariera. Pieniądze nie stanowią dla niego problemu, fanki rzucają mu się do łóżka, przygodny seks i używki to dla niego chleb powszedni. Jednak nawet takie korzystanie z uroków tego, co daje sława może nie być idealną formą do odnalezienia szczęścia. Gdy jest zmuszony wracać do rodzinnego miasteczka, bo potrzebuje go brat, jeszcze nie wie, że odnajdzie tam nie tylko spokój i miłość ale i właściwe priorytety.
"Tysiąc powodów, by zostać" to całkiem krótka aczkolwiek ciekawie poprowadzona historia miłosna, w której można się zakochać z miejsca, podobnie jak stało się to w przypadku bohaterów. Choć osobiście zawsze wolę bardziej rozbudowane opowieści, to przy tej lekturze naprawdę dobrze się bawiłam. Jest pełna ciepła i daje mnóstwo komfortu, przyjemności oraz wiary w moc miłości i szczerości uczuć. Dodatkowym atutem jest poruszony tu bardzo wzruszający i trudny wątek poboczny, z którym mierzą się postaci i który niejako też zapowiada kolejny tom cyklu. Łzy wzruszenia są tu gwarantowane, a sposób w jaki Autorka pisze o przemijaniu i godzeniu się z nieuchronnym losem jest naprawdę ujmujący. Na ogromne wyróżnienie zasługuje tu postać Archera, mężczyzny urzekająco silnego i wartościowego, należącego do takich osób, które niełatwo znaleźć. Podobnie jak historia tak i okładka absolutnie mnie zauroczyła, stanowiąc idealnie dopełnienie opowieści o miłości, która niczym grom z jasnego nieba, nie bacząc na okoliczności, pojawiła się w życiu bohaterów. Willow Creek to miasteczko, do którego z przyjemnością jeszcze wrócę, choć sama książka daje także świetne pole do popisu na zapoczątkowanie innej, niemniej ciekawej serii, opowiadającej o chłopakach z Midnight Beats. Dzięki przyjemnemu stylowi Autorki książka po prostu sama się czyta i jestem przekonana, że będzie tak również w przypadku kolejnych części, na które mam nadzieję nie trzeba będzie długo czekać.
Opinia bierze udział w konkursie