Wieczór kawalerski wydaje się bardzo współczesną tradycją. Spędzany w towarzystwie samych mężczyzn jest ostatnią okazją do zażycia przyjemności niedostępnych po ślubie. Zazwyczaj organizuje go przyszły pan młody lub jego koledzy. A jeżeli koledzy to nie brakuje niespodzianek. Po wieczorze kawalerskim pozostają wspomnienia i kac. Podejrzewam, że każdy z Was kojarzy słynny film "Kac Vegas".
Pana Michała Śmielaka nikomu przedstawiać nie trzeba. To jest gość, który pisze tak, że włosy dęba stają i kapcie z nóg spadają. Moja przygoda z twórczością Pana Michała zaczęła się od książki "Znachor" i już wtedy wiedziałam, że każde kolejne książki autora to będą petardy.
Michał i Magda to para, jakich wiele, za tydzień mają zaplanowany ślub. Artur kolega Michała natrafia na firmę, która organizuje niezwykłe wyprawy i postanawia skorzystać z okazji i zafundować koledze wieczór kawalerski. Nie byle jaki. Wycieczka w góry "Szlakiem Beskidzkich Duchów i Upiorów". Paczka czterech przyjaciół dumnie kroczy po beskidzkich szlakach. Najpierw w planie jest noc pod namiotami, a później wędrówka do schroniska. Czterech dorosłych facetów zaczyna się nakręcać, opowiadają sobie straszne opowieści i legendy. A jak wiadomo w każdej opowieści, kryje się ziarno prawdy. Panowie jeden po drugim mają zwidy, omamy i słyszą dziwne dźwięki. Szepty nie ustają, ale twardziele się nie poddają i co rusz nowe wytłumaczenie wymyślają. Nagle nastaje cisza, nie słychać nawet śpiewu ptaków, teraz do akcji wkracza śmierć.
To miał być zwykły wieczór kawalerski. Ot, zwyczajne zakończenie wolności. A okazał się eskapadą, z której nie wszyscy powrócili żywi. Zastanawialiście się, dlaczego w życiu ignorujemy mnóstwo znaków ostrzegających nas przed zagrożeniem? Okazuje się, że codziennie dociera do nas zbyt dużo informacji, których nie jesteśmy w stanie zapamiętać i zrobić z nich właściwy użytek. Wiecie, co może przestraszyć człowieka "na śmierć"? Coś, co się wydarza, a nie powinno. Autor osadził akcję swojej powieści w górach i w szpitalu. Wydarzenia w górach zebrały swoje żniwo. Kto przeżył, a kto zginął? Tego dowiecie się, sięgając po książkę "Ucichły ptaki, przyszła śmierć".
Panie Michale to było kapitalne! Książka, która wciąga od pierwszych stron, stopniowo budowane napięcie, do tego niesamowite efekty specjalne, elementy zaskoczenia, mroczny klimat i mistrzowski finał.
Opinia bierze udział w konkursie