- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Wydawnictwo Literackie, 2011 Wydanie pierwsze Redaktor prowadzący Dorota Wierzbicka Redakcja Weronika Kosińska Korekta Ewa Kochanowicz, Barbara Turnau, Małgorzata Wójcik Snehit/PICSEL Redakcja techniczna Bożena Korbut Wydawnictwo Literackie Sp. z , 2011 ul. Długa 1, 31-147 Kraków bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40 księgarnia internetowa: e-mail: fax: (+48-12) 430 00 96 tel.: (+48-12) 619 27 70 Skład i łamanie: Infomarket ISBN 978-83-08-04655-5 Konwersja do formatu EPUB: Virtualo Sp. z Wolfgang teraz płaci alimenty na dwa tygodnie przed ustalonym terminem. Tak dla pewności. Z coraz większą frustracją. Jego była żona od kilku miesięcy sypia z jego (byłym) najlepszym przyjacielem. Ale za mąż za niego nigdy nie wyjdzie. Straciłaby wtedy Baby Marika ,,urodziła" -- sama tak to nazywa -- dokładnie dwieście osiemdziesięcioro dziewięcioro dzieci, z których jedno, ostatnie, to jej własne. Córeczka Leoni. Przyszła na świat w sierpniu ubiegłego roku. Zupełnie naturalnie. W zwyczajnej państwowej klinice w Hamburgu. Bez znieczulenia. Około czwartej nad ranem, po trzech godzinach od pierwszych skurczów, lekarz położył na jej piersiach lepkie od czerwonego śluzu ,,stworzenie". Powinna je przytulić, objąć, powitać, poczuć wzruszenie, popłakać się, spojrzeć w oczy, pogłaskać delikatnie po czarnych włoskach na główce i poczuć więź. Tak bywało zazwyczaj przy innych ,,jej dzieciach". Ale przy jej własnym nic takiego nie czuła. Tylko dotkliwy ból w podbrzuszu, ulgę, że poród wreszcie się skończył, i ogromne zmęczenie. Oddała pospiesznie Leoni w ręce położnej i chciała jak najszybciej zasnąć. Gdyby lekarz nie musiał jej zszywać, zasnęłaby natychmiast. Następnego dnia w południe pielęgniarka przywiozła Leoni, aby matka ją nakarmiła. Wcześniej do karmienia przywiozła zaraz po śniadaniu Nathalie. Córkę dziewczyny, która leżała w łóżku obok i urodziła tej samej nocy. W wózku leżało wrzeszczące niemowlę, obok pielęgniarki pchającej wózek kroczył ojciec Nathalie przysłonięty bukietem róż, a za ojcem dreptała starsza kobieta z drugim bukietem. Zanim głodna Nathalie przylgnęła do piersi dziewczyny, zrobiono zdjęcia i sfilmowano to wydarzenie kamerą. A potem dziewczyna karmiła i gdy było widać na jej twarzy największe szczęście i gdy to właśnie wtedy wydarzało się najważniejsze, nikt tego nie fotografował i nie filmował. Gdy przywieziono jej Leoni, nie było róż inikt niczego nie fotografował. Nie było także ojca Leoni. Teoretycznie mógł być. Powiadomiła go otym, że jest wciąży, że to jego dziecko iże chce je urodzić. Już zaraz na początku, gdy tylko upewniła się ulekarza. Potem listy wysyłane do niego do Moguncji wracały zdopiskiem ,,adresat nieznany". Najpierw ją to bardzo bolało, potem się do tego przyzwyczaiła, aż wkońcu Leoni wjej brzuchu była już tylko jej. Jej matka miała być przy niej podczas porodu i teraz z nią, ale nie dostała wizy. Ponieważ ,,nie gwarantuje spełnienia warunków terminowego opuszczenia Niemiec". Ukrainka, wdowa, której jedyna córka pracuje w Niemczech, faktycznie nie gwarantuje tego, czego oczekiwał urzędnik w niemieckim konsulacie w Kijowie. Gdy pielęgniarka podała jej Leoni, poczuła przerażenie. Patrzyła na niemowlę i nieporadnie starała się podsunąć swoją pierś. Płacz Leoni ją denerwował. Czuła rozdrażnienie. Nie poczuła żadnej bliskości. Gdyby nie pielęgniarka, która stała obok, najchętniej uciekłaby z pokoju. Karmienie było dla niej męczarnią. Nie tylko tego pierwszego razu, ale także przez kolejne cztery dni pobytu w szpitalu. Dziecko płakało, ona płakała, a pielęgniarki dawały jej lekcje z macierzyństwa. Jej! Położnej z dyplomem! Marika przyjechała do Hamburga z chórem akademickim pięć lat temu. Chór wrócił do Kijowa, a ona została. Koleżanka z Rosji natychmiast znalazła jej pracę w szpitalu. Niemieckie szpitale chętnie zatrudniają personel ze Wschodu. Jest świetnie wykształcony, pracowity i nie narzeka na niskie pensje, pracę na trzy zmiany lub na zawołanie. Potem skończyła trzyletni oficjalny kurs i jako akuszerka zaczęła asystować przy porodach w prywatnych domach. To ostatnio bardzo modne w Niemczech. Przyjmowała porody samodzielnie. Tylko w dwóch skomplikowanych przypadkach musiała przywołać lekarza. Wszystkie jej dzieci były jej bliskie, w pewnym sensie ukochane. Z niektórymi ma do dzisiaj kontakt. Tylko, paradoksalnie, jej własnej wyczekiwanej Leoni nie mogła pokochać... Jeszcze w szpitalu zgłosiła, że potrzebuje pomocy. Przez cztery tygodnie przychodziła do niej położna wysyłana przez szpital i opiekowała się Leoni. Marika w tym czasie popadła w depresję. Czuła nie tylko bezgraniczny smutek, bezradność i beznadziejność. Miała też ataki panicznego lęku, rano nie mogła podnieść się z łóżka, kr
książka
Wydawnictwo Literackie |
Data wydania 2011 |
Oprawa twarda |
Liczba stron 92 |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwa: | Literackie |
Kategoria: | Literatura piękna, Opowiadania |
Wydawnictwo: | Literackie |
Wydawnictwo - adres: | slwitryna@vp.pl , http://www.slwitryna.pl , 37-450 , ul. Siedlanowskiego 3 , Stalowa Wola , PL |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2011 |
Wymiary: | 125x205 |
Liczba stron: | 92 |
ISBN: | 978-83-08-04655-5 |
Wprowadzono: | 19.05.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.