?Upiorne opowieści po zmroku? tytuł z dużą dozą prawdopodobieństwa lepiej znany miłośnikom kina niż fanom słowa pisanego. Wszystko to za sprawą całkiem udanego i dobrze ocenianego filmu grozy pod tym samym tytułem, wyreżyserowanego przez Guillerma del Toro. Pierwowzorem do powstania scenariusza była jednak książka autorstwa Alvina Schwartza, która miała wprawić w mocny stan niepokoju każdego, kto zdecyduje się ją przeczytać. Czy tak też się dzieje?
Na samym wstępie należy sobie jasno powiedzieć, czym tak naprawdę jest owa publikacja. Mamy tutaj do czynienia ze zbiorem najprzeróżniejszych historyjek, legend, wierszyków, bajań ludowych, których znakiem wspólnych jest ?groza?.
Książka rozpoczyna się od dosyć krótkiej genezy całego pomysłu, gdzie twórca ukazuje mocne zakorzenienie tego typu opowieści w życiu człowieka, niezależnie od tego, kiedy przyszło mu żyć. Późniejsze historie początkowo zawierają pewne wskazówki, jak należy je opowiadać, aby wzbudzić grozę pośród słuchaczy. Kiedy ściszyć głos, kiedy być bardziej ekspresywnych w swoim monologu, jak przygotować odpowiedni nastrój i kiedy krzyknąć, aby wszystkich przerazić. Doskonałe przygotowanie do ogniska w gronie przyjaciół lub wieczornego spotkania, na którym można zabłysnąć swoimi oratorskimi zdolnościami.
Tematyka poszczególnych opowiadań jest dosyć zróżnicowana. Znajdziemy tutaj historie o duchach, potworach, dziwnych wydarzeniach, wiedźmach, żywych trupach czy psychopatycznych przestępcach. W większości są to treści związane z folklorem przeróżnych ludów lub ?miejskimi legendami?, którymi lubią się straszyć nastolatkowie. Ciekawym zwieńczeniem każdego rozdziału są klimatyczne ilustracje autorstwa Stephena Gammella, nadające opowieściom pewnej wartości wizualnej.
Sam pomysł w swoich założeniach nie jest zły, niestety można mieć pewne zastrzeżenia do samej treści. Nie można jednak oceniać jakości poszczególnych opowiadań (szczególnie że są to legendy przekazywane z pokolenia na pokolenie). Można jednak przeczepić się, do jakiego wyboru dokonał Schwartz. W wyselekcjonowanych przez niego treściach uczucie ?grozy? jest naprawdę bardzo słabo wyczuwalne, co nie powinno się zdarzyć w przypadku tego typu publikacji. Oceniam to jednak z perspektywy człowieka który miał do czynienia z niejednym horrorem (zarówno filmowych, jak i książkowym). Być może mniej doświadczeni odbiorcy lub osoby młodsze bardziej odczują tutaj ukłucie ?strachu? (chociaż jest to dość mocno wątpliwie).
Nie ma co ukrywać, że ?Upiorne opowieści po zmroku? to jedna z tych pozycji, która raczej zdecydowanie lepiej sprawdza się jako adaptacja filmowa. Jeśli jednak miałbym komuś polecić wersję oryginalną, to raczej tylko miłośnikom ?mocniejszych? opowiadań ludowych, pod warunkiem, że nie będą oni od publikacji wymagać nazbyt wiele.
Opinia bierze udział w konkursie