Och, życie!
To już kolejna dogłębnie poruszająca powieść, po którą ostatnio udało mi się sięgnąć. Najbardziej zaskakuje, że jest to debiut, a jaki wspaniały kawałek literatury. W tej powieści zachwyca prawie wszystko, bohaterowie, klimat, jak wspomnienia głównej bohaterki, niejednokrotnie dramatyczne, ale najbardziej zaskakuje to, czego czytelnik dowiaduje się na koniec powieści, no tego przyznam szczerze się nie spodziewałam !
Missy, a właściwie Millicent, ma 79 lat, ogromny dom i mnóstwo czasu, który spędza samotnie. Tęskni za dawnym życiem i za bliskimi, za mężem i za dziećmi, za córką Melanie, z którą nigdy nie miała dobrego kontaktu i z którą niedawno strasznie się pokłóciła, a także za synem, Alistairem i wnuczkiem Arthurem, którzy mieszkają w Australii.
Tak płynie jej czas, w pustym domu pogrążona w minionych chwilach nie wierzy, że może spotkać ją jeszcze coś wspaniałego. Wszystko zmienia jeden spacer podczas którego spotyka dwie wyjątkowe, pozytywnie zakręcone kobiety, Sylvię i Angelę z jej synkiem Otisem. Niedługo potem pod jej opiekę trafia przeuroczy psiak, a dokładniej suczka o męskim imieniu Bob. Missy niespodziewanie zdobywa nowych przyjaciół i wiernego druha, którzy wypełniają swoją radosną obecnością jej samotne życie. Wkroczenie w jej codzienność Sylvii, Angeli, Otisa i Bobby pozwala Millicent dostrzec, że świat może być piękny mimo trosk i smutków, jak i to, że są wokół niej przyjazne dusze, które zawsze chętnie jej pomogą. Przyjaźni jej ludzie uczą ją, że nie jest wcale skazana na życie w samotności, pogrążone we wspomnieniach. Przywracają jej wiarę w siebie, w świat i wypełniają jej dni śmiechem i radością.
"Uratować Missy" to pełna ciepła opowieść o tym, że nowy rozdział można rozpocząć w każdym wieku. To opowieść o miłości, poświęceniu, przyjaźni i życiu, które nie rozpieszcza, ale prócz trudnych chwil obdarowuje nas chwilami szczęścia i radości. W powieści nie brakuje scen wywołujących uśmiech na twarzy czytelnika, jak i tych, które łamią jego serce. Sama miałam łzy w oczach na pewnych scenach pod koniec książki.
To debiut, ale zupełnie tego nie czuć. Styl pisania autorki jest przyjemny i przez historię Missy się płynie. Bohaterki wykreowane przez autorkę nie są idealne, popełniają błędy, zmagają się z konsekwencjami swoich decyzji, niejednokrotnie ich żałują, a czasem są szczęśliwe, że postanowiły zmienić coś w swoim życiu, że odważyły się zaryzykować, mam tu na myśli Felicity. Dzięko temu można łatwiej się z nimi utożsamić, nie znoszę idealnych bohaterów w książkach, a tu byli tacy jak każdy z nas, nieidealni, pełni sprzecznych emocji, wewnętrznych konfliktów, tęskniący za obecnością drugiego człowieka. To opowieść o samotności, o radzeniu sobie z nią i z nową rzeczywistością, o otwieraniu się na świat i ludzi. Przepiękna historia, która chwyta ze serce i porusza. Mnie autorka kupiła kudłatym bohaterem, czyli Bobby, cudny psiak, kocham czytać o czworonożnych przyjaciołach człowieka, dlatego byłam zachwycona tym wątkiem.
Polecam Wam z całego serca "Uratować Missy", jestem pewna, że nie zawiedziecie się tą książką !
...