Nie będę ukrywać, że to okładka zachęciła mnie do przeczytania tej książki. Kiedy ujrzałam ją pierwszy raz, pomyślałam ?jest intrygująca i ma w sobie to coś?. A na żywo zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie. I wtedy zaczęłam się zastanawiać, czy środek będzie równie intrygujący, co jego przedstawicielka.
Otóż zacznijmy od początku, gdzie poznajemy bohaterów, a autor nakreśla całą sytuację. Żyjąca w klatce ? w tym przypadku nie złotej ? Sara Kos z każdym dniem coraz bardziej nienawidziła ojca. Nie ma słów, aby opisać, jaka silna była jej nienawiść w stosunku do tego człowieka, który w sumie powinien być jej najbliższy. Zwłaszcza wtedy, kiedy rok wcześniej z niewiadomych przyczyn jej rodzicielka wychodzi z domu i już nie wraca.
Dla nastolatki to ogromny cios, a co dopiero ma powiedzieć sześcioletnie dziecko? Sara była starszą siostrą, ale z dniem zaginięcia matki musiała również objąć jej rolę. Dziewczyna nie była w stanie sobie sama poradzić, a na jej barkach była jeszcze opieka nad bratem. Jednakże dziewczyna wierzyła, że kiedyś w końcu wyrwie się z tej klatki, w której zamknął ją Pan Kos.
Czerno, miejscowość, w którym nic się nie działo, do pewnego dnia. Oczywiście Sarze nie umknęło to, że w domu zmarłego sąsiada zaczynają dziać się dziwne rzeczy. I przybywa do niego coraz więcej ludzi, którzy wyglądali, jakby wyrwali się z innej epoki. Jako ciekawska nastolatka nie mogła przegapić okazji, aby zrobić swoje małe śledztwo. Do czego zaprowadziło ją wciskanie nosa w nieswoje sprawy? Do świata, o którym zwykły człowiek nie ma pojęcia. Do świata, w którym rządzi nie tylko magia. Możliwe, że ta podróż była najlepszym, co doświadczyła w swoim życiu. A być może będzie żałowała, że tamtej nocy postanowiła zakraść się do domu sąsiada.
Choć na początku nie byłam przekonana, że książka jest ciekawa, to już po kilku rozdziałach zmieniłam zdanie. Wciągnęłam się w tę historię tak bardzo, że nie myślałam o niczym innym, jak o tym, że chcę jak najszybciej znaleźć się na końcu.
Co będę więcej pisać. Mnie Mateusz po prostu zachwycił. Przede wszystkim tym, że stworzył tak ciekawą fabułę. Moim zdaniem wszystko zostało dopracowane do perfekcji. Nie nużyły mnie zbędne opisy, bo ich tu nie ma. Każdy bohater został świetnie wykreowany, a także opisany w taki sposób, że moja wyobraźnia działała na pełnych obrotach. Myślę, że z łatwością wyobraziłam sobie te postacie, jak widzi je autor. Niestety zakończenie ciut mnie zaskoczyło i zasmuciło. Z tego powodu mam chęć przeczytać, co dalej z Panną Kos. Mam nadzieję, że autor świadomie pozostawił nas ? czytelników ? w takim momencie, bo szykuje kolejną część.
Oczywiście nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować udanego debiutu. A was zachęcam, abyście po niego sięgnęli.
Opinia bierze udział w konkursie