Agnieszka pragnie spędzić Wigilię z babcią, ale babcia ma zupełnie inne plany. Nie godząc się z tym Agnieszka jedzie do domu babci, położonego w samym środku lasu. Jednak jej tam nie zastaje. Jedna śnieżna noc powoduje, że droga do cywilizacji zostaje odcięta, na dodatek przez zaspy brnie do niej święty Mikołaj.
Pięcioletnia Zosia chciałaby mieć choinkę taką ogromną jak w centrum handlowym, a pod nią mnóstwo prezentów. Jednak tym razem jej wigilia zapowiada się zupełnie inaczej?
Robert, policjant, przyjmuje służbę w święta, bo przecież wszyscy mają rodziny, a on jest samotny. Więc może się poświęcić.
Sam w wigilijny wieczór jest też pewien starszy pan z długą siwą brodą, ale mu w ogóle to nie przeszkadza. Jest przekonany, że lubi samotność, a ludzi lubi tylko z daleka.
Jego żona natomiast ma aż nadto towarzystwa zwariowanych pensjonariuszy domu opieki "Happy End".
"Niby tak tęsknimy za wakacjami, za odpoczynkiem, za tym, żeby zwolnić, żeby wreszcie przestać wciąż tak pędzić przez ten świat, a jak mamy szansę na własnie takie nicnierobienie, to w ogóle nie wiemy, jak się zachować."
Magdalena Witkiewicz doskonale potrafi stworzyć wyjątkowy świąteczny klimat. Ciepło wręcz bije z każdej strony, a czytelnik ma ochotę pozostać w tej fabule na zawsze... Powieść wyzwala całe spektrum skrajnych emocji i uczuć. Oczywiście przoduje wszędobylski humor. Dom opieki Happy End okazał się prawdziwym sztosem! Ileż tam było przezabawnych sytuacji i wydarzeń... Bawiłam się wyśmienicie! Można się także wkurzyć, zasmucić, wzruszyć, ale pojawiają się również tak cenne refleksje i przemyślenia, których zawsze doszukuję się w książkach.
Bohaterowie stanowią ciekawy przekrój osobowościowy. Każdy z nich jest inny, każdy posiada inne problemy i doświadczenie życiowe. Dlatego początkowo wydaje się, że nic ich nie łączy, jednak w odpowiednim momencie ich losy się ze sobą splatają. Muszę szczerze przyznać, że w niektórych widziałam jakby siebie samą. Dało mi to wiele do myślenia i jestem pewna, że ta książka pozostanie ze mną na dłużej.
Po tej lekturze jeszcze bardziej uwierzycie w ludzką dobroć, w to, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał spełnić Wasze marzenia. Utwierdzicie się w przekonaniu, że dobre uczynki, prędzej czy później zostaną nagrodzone. Uświadomicie sobie, że nic nie zastąpi rozmowy i bliskości z drugim człowiekiem. Że można czerpać radość z drobnych rzeczy i gestów.
"Zobacz, człowiek się tak przyzwyczaił do tego, że robi zdjęcia, kręci filmy, że przestaje sam zachwycać się tym co widzi. Coraz częściej nie patrzy się już na świat oczami, ale przez mały ekran smartfona. - Zamyślił się. - Dopiero tutaj zdałem sobie z tego sprawę. Tak często staramy się uchwycić ulotne chwile, że zamiast się nimi cieszyć tu i teraz, wyciągamy telefony i nagrywamy czy robimy zdjęcia."
Co prawda miałam pewne obawy, czy aby nie pogubię się w tak sporej ilości bohaterów i wątków. Ale na szczęście niepotrzebnie. Autorka wszystko odpowiednio nakreśliła i w żaden sposób nie czujemy przytłoczenia jakimkolwiek elementem fabuły.
"Uwierz w Mikołaja" to wielowątkowa opowieść ubrana w przepiękną magię świąt Bożego Narodzenia. To książka o wierze w drugiego człowieka, dążeniu do spełniania marzeń i pragnień. Trzeba tylko im na to pozwolić, nie bać się próbować tego, co nowe, nieznane. A Wy, czy wierzycie w Mikołaja?
Opinia bierze udział w konkursie