?Uwierz w miłość Calineczko? to jedna z zeszłorocznych powieści proponowanych przez wydawnictwa w okresie około świątecznym.
Chociaż posiadam kilka książek tej autorki w domu, jakoś do tej pory nie dopchały się w długiej kolejce do przeczytania. A że stosik rośnie postanowiłam się zapoznać się w końcu z twórczością Natalii Sońskiej.
Jakie było nasze pierwsze spotkanie? Czy należało do udanych i czy autorka potrafiła zaczarować mnie swoim słowem?
Usiądź wygodnie, zrelaksuj się i weź do ręki niezwykłą opowieść o Mai, która pozostaje wierna swoim marzeniom niczym baśniowa Calineczka?
Nie ma nic wspanialszego niż dwie bratnie dusze, które spotykają się po latach. Chciałoby się wykrzyknąć, że miłość zawsze znajdzie właściwą drogę. Jednak rzeczywistość może nas zaskoczyć, a pozory potrafią mylić? Los pisze dla Mai swój własny scenariusz. Nadopiekuńcza ciotka usiłuje po swojemu ułożyć życie dziewczyny, lecz nie tylko ona?
Czy świąteczny czas okaże się dla Mai łaskawy? Przekonaj się, że małe cuda są możliwe ? wystarczy w nie tylko uwierzyć.
?Uwierz w miłość Calineczko? to lekka i ciepła opowieść, która przeniesie Was wprost do zaśnieżonego i malowniczego o tej porze roku Zakopanego. Przejdziecie się po Krupówkach i górskich szlakach, będziecie podziwiać górskie chatki i odwiedzicie góralskie karczmy, gdzie napijecie się grzanego wina i zjecie grillowane oscypki ze słodką żurawiną. Niewątpliwie całości tegoż charakteru dopełnia umieszczona w powieści gwara góralska, co było niesamowicie urocze i naprawdę klimatyczne.
Jednak ja, osobiście, nie odnalazłam w tej lekturze niczego co by mnie porwało na wyżyny moich oczekiwań.
Nie ma w powieści zaskakujących zwrotów akcji, fabuła sama w sobie jest dość mocno przewidywalna i nawet wprowadzenie wątku z matką bohaterki nie podniosło mi ciśnienia, zwłaszcza, że temat zniknął tak nagle jak się pojawił.
Zabrakło mi w tej historii wielkich emocji, szybszego bicia serca, zdarzeń, które zmusiły by mnie do refleksji i przemyśleń. Takich chwil, które poruszyłby moje serce i sprawiły, że brakło by mi oddechu ze wzruszenia lub emocji.
Nie wiem, być może moje oczekiwania były zbyt wysokie, a może wynika to z faktu, że sporo w życiu już przeżyłam i rozterki głównej bohaterki wydawały mi się zbyt infantylne, a nawet drażniące.
Bynajmniej nie wynikało to ze znaczącej różnicy wieku pomiędzy mną a bohaterką, dzieli nas raptem siedem lat. A jednak mentalnie i emocjonalnie jestem dużo bardziej dojrzała i nie potrafiłam zaprzyjaźnić się z Majką.
?Uwierz w miłość Calineczko? zaliczyłabym do lektury w ogromnej mierze poprawnej.
Styl, wszystkie składowe fabuły, odrobina akcji, uczuciowych komplikacji i plastycznych opisów Zakopanego zimą, poprawnie skonstruowane dialogi oraz gdzieniegdzie wpleciony humor, sprawiają, że powieść czyta się spokojnym i pełnym relaksu rytmem.
Idealnie nadaje się na wieczór po ciężkim dniu pracy, by odetchnąć i wyłączyć mózg od całego świata.
Wielbicielki spokojnego rytmu, romansów i tego typu historii będą z pewnością zachwycone.
Opinia bierze udział w konkursie