Powieści oparte na prawdziwych wydarzeniach, szczególnie te, których fabuła dotyczy drugiej wojny światowej, bardzo mnie intrygują. Staram się sięgać po każdą historię, dlatego też zdecydowałam się przeczytać ?W objęciach lasu?. Ciekawość moja wzrosła po tym, jak dowiedziałam się, że wydarzenia w niej opisane rozgrywały się niedaleko mojej rodzinnej miejscowości.
?W niewielkiej wiosce, niedaleko Ostrowa Lubelskiego i Lasów Parczewskich, mieszkała szczęśliwa rodzina Szydłowskich?.
Na kartach powieści poznajemy małą Sarę, przez bliskich nazywana Szurką. Śledzimy jej dzieciństwo, okres dorastania, aż do momentu, kiedy wychodzi za mąż i wiedzie szczęśliwe życie u boku męża i córeczki. Wszystko zmienia się we wrześniu 1939 roku. Wybucha wojna, rodzina Szurki trafia do getta, gdzie czeka ich śmierć. Rodzina Szydłowskich postanawia zbiec do pobliskich Lasów Parczewskich. Okazuje się, że przerażający las, o którym w młodości Szurka słyszała straszne opowieści, może stać się domem dla całej jej rodziny oraz innych ukrywających się Żydów. Czy rodzina Szydłowskich ma szansę na ocalenie?
Niemal każda opowieść, której fabuła rozgrywa się w czasach drugiej wojny światowej, jest bardzo poruszająca, bolesna, a nawet wstrząsająca. Okrucieństwo, jakiego doświadczyli ludzie w tych bardzo trudnych czasach, jest nie do opisania. Historia Szurki i jej rodziny również nie należy do łatwych. Mimo iż udało się im uniknąć wywózki do obozów zagłady, życie, jakie przyszło im wieść w lesie, było bardzo trudne i ciężkie. Jednak opowieść, którą snuje Adiva Geffen jest dla nas, Polaków, nie do przyjęcia.
W swojej książce autorka mocno uderza w nasz naród, wrzucają wszystko do przysłowiowego worka. Wszyscy doskonale wiemy, że podczas drugiej wojny światowej to nasi rodacy wyciągali rękę do Żydów, ukrywali ich w swoich domach, ryzykując życie swoje i swoich bliskich. Wiemy również, że nie brakowało też takich osób, które bez mrugnięcia okiem wydawali swoich rodaków, zdradzając Niemcom, kto i gdzie ukrywa Żydów. Ale tak, jak napisałam, nie można wszystkich stawiać w jednym miejscu, przypisując nam znamię zdrajców narodu żydowskiego. Autorka w swojej książce sama wspomina o tym, że rodzinie Szurki pomagali Polacy, to jakim prawem uznaje nas za tych, którzy wydawali ich Niemcom?
Historia w szkole nie była moją mocną stroną, ale wiedzę na temat drugiej wojny światowej mam dużą i nigdy nie spotkałam się z tym, by ktoś uznał nas za zdrajców wobec narodu żydowskiego. Mimo iż historia rodziny Szydłowskich naprawdę mną wstrząsnęła i poruszyła, to jednak tym razem nie mogę polecić tej książki.
Opinia bierze udział w konkursie