Warszawa idzie na mecz! A czy Wy byliście na jakimś meczu w Warszawie? I nie mówię tu tylko o piłce nożnej, ale innych dyscyplinach sportowych? Nie sposób nie ekscytować się lekturą napisaną przez pana Stefana Szczepłka, znakomitego dziennikarza, znawcę warszawskiego, i nie tylko, sportu. Stefan Szczepłek jest człowiekiem, który związany jest ze stolicą od urodzenia. Falenica to rzut beretem do Stadionu Narodowego, na którym bywał, bywa, a przecież jeszcze jakiś czas temu był to Stadion Dziesięciolecia i zapewne nie jedna osoba z Was przechadzała się po koronie podupadającego stadionu, kupowała nielegalne płyty, czy kartridże używane do konsoli gier komputerowych, nie mówiąc o ciuchach z dalekiego wschodu. Pan Stefan napisał wiele książek o tematyce sportowej, piłkarskiej. Zna wiele gwiazd nie tylko sportu, ale też szeroko pojętej kultury. Jego książki czyta się z ogromnym zainteresowaniem.
Gdy tylko wziąłem do ręki książkę, od razu rzuca się w oczy niesamowicie wypielęgnowane wydanie woluminu. Znakomita twarda oprawa, szyta, idealnie otwierająca się podczas czytania. I ta okładka! Na niej, u góry, dwie znakomitości, o których słyszała nie tylko Warszawa, nie tylko osoby, które pasjonują się sportem. Bo kto nie słyszałby o Kazimierzu Górskim czy jego imienniku Deynie? Poniżej tytułu rzut oka na Stadion Dziesięciolecia. Od razu napiszę. Czarno-białe ilustracje, zdjęcia cennych pamiątek zgromadzonych przez autora, to wisienka na torcie! Od razu wiadomo, o czym może być ta książka.
O czym właściwie jest? A może o kim? No właśnie! To przepięknie opowiedziana historia o Warszawie. O sportowej stolicy, w której nie brakowało klubów sportowych, znakomitych sportowców, aren, które w większości podupadły bądź w bardzo małym stopniu przetrwały wojnę, czasy komuny, powrotu do normalności po 1989 roku, aż do czasów współczesnych. Gdzieś między sportem a życiem kulturalnym stolicy, przewijali się ludzie, którzy przychodzili na spektakle sportowe. Byli to artyści, pisarze, politycy, dygnitarze.
Będzie rzecz o Legii i stadionie przy Łazienkowskiej, będzie o Polonii i stadionie przy Konwiktorskiej, ale będzie też rzecz o Hutniku, Drukarzu, Skrze, Warszawiance, Marymoncie i wielu innych klubach i miejscach, gdzie odbywały się sportowe wydarzenia. Historia Stadionu Dziesięciolecia i teraźniejszość, czyli Stadion Narodowy, gdzie mogliśmy przeżywać (nie tylko w Warszawie) Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Jeśli spojrzymy w przeszłość to z książki, dowiemy się o sławnych sportowcach, którzy odwiedzili naszą stolicę: niedawno zmarły brazylijski geniusz futbolu, Edson Arantes do Nascimento powszechnie zwanym Pele. Jest też o innych dyscyplinach, o żużlu, o koszykówce czy lekkiej atletyce, jest też o basenie, który był wybudowany koło stadionu Legii, jak i pobliskim Torwarze.
Nie sposób opisać wszystkiego, co opisał pan Stefan. Jego ogromny talent dziennikarski, swobodne posługiwanie się piękną polszczyzną, wiele ciekawostek i historyjek, powoduje, że nie można oderwać się od lektury. Szczególnie dla każdego warszawiaka będzie to podróż w przeszłość. Jestem pod ogromnym wrażeniem książki. Więcej nie zdradzę, musicie to przeczytać.
Dodam trochę prywaty. Raz wpadłem na pana Stefana w bramkach stadionowych na Legii. Bardzo się spieszył, bo był trochę spóźniony i próbował się przeciskać w stronę trybuny krytej. Napiszę też, że rozegrałem mecz ligowy na jego Falenicy, grałem w Józefowie. Grałem też na bocznym boisku Stadionu Dziesięciolecia, strzeliłem nawet ważną dla klubu bramkę... Wiem, wiem, tylko w B-klasie... Chodzę też na mecze. I nie tylko piłki nożnej. Dodam, że na Torwarze oglądałem mecz koszykówki polskiej reprezentacji, Natalię Partykę w Polish Open w Tenisie Stołowym, a dawno, dawno temu na Polonezie, który grał kiedyś na Zaciszu, widziałem mecz z Górnikiem Zabrze. I jeszcze jedno na koniec. Teraz w stolicy to też kilka znakomitych ulicznych biegów, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem.
To co? Idziemy na mecz?
Opinia bierze udział w konkursie